PROLOG

19 2 0
                                    

Jak co dzień Nickolas wstał piętnaście minut przed rozpoczęciem lekcji, sięgnął po plecak, który był obok łóżka i wyciągnął swoją deskorolkę za szafę. Pędę pobiegł do kuchni po resztki śniadania, które jedli jego rodzice przed pracą. Nick raczej nie jadał w szkole, ale wolał brać ze sobą coś do jedzenia na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że zgłodniał. Na przerwach, kiedy inni powtarzali materiał na lekcje on wolał siedzieć w kącie ze słuchawkami oglądając anime. W momencie,  kiedy był czas na lunch i pozostało szli na stołówkę, brunet szedł na schody znajdujące się w piwnicy, gdzie w ciszy i spokoju mógł oglądać swoją ulubioną animację, ponieważ nikt nie zaglądał w tamte rejony szkoły. Lubię ciszę i spokój, a zwłaszcza, że w domu ciszy i spokoju raczej nie było. Chłopak nie był też pilnym uczniem, po prostu nie chcę nikt tego od niego nie wymagał. W szkole był jak powietrze, nikt go nie znał, niektórzy też czasami nie uważasz nie zauważali, że nie ma go w szkole... Natomiast w domu był tylko popychadłem i kolejnym organizmem do wykarmienia, Nickolas jednak doskonale wiedział jak o siebie zadbać samemu. Kiedy jego ojciec zapisał go do psychologa chłopak był na kilku wizytach, na pozostałe nawet nie próbował pójść lub w drodze zmieniał kierunek i szwendał się gdzieś po ulicach. Potem wracał cicho do swojego pokoju, aby uniknąć kolejnej niepotrzebnej kłótni o tym z jakiego powodu nie poszedł na terapię. Nickolas nie był też pilnym uczniem, starał się jednak nie spóźniać na lekcje, a zwłaszcza, kiedy miał zagrożenie z trzech przedmiotów i musiał poprawić stare sprawdzone, aby zdać. Jego wyniki w nauce były gorsze niż marne, zupełnie sobie nie dawał rady, dodatkowe lekcje też nie pomagały... O korepetycjach mógł po prostu  zapomnieć z racji, że on i jego rodzice nie mieli na to pieniędzy.

Dziś był termin poprawy jego sprawdzian z matematyki, jak zawsze się nie uczył. Myślał, że nie musi się uczyć i twierdził, że to co pamiętam z lekcji POWINNO wystarczyć – nie wystarczało, a w rzeczywistości to nic nie pamiętał. Na każdej lekcji myślał o świecie z anime i dalszych losach bohaterów.
– Cholera. Zapomniałam o lekcji - mruknął sam do siebie. - Matematyka... i głupia poprawa...
Wsunął telefon do kieszeni i pobiegł do sali matematycznej. Inni dawno już skończyli lekcje i wrócili do swoich domów, a Nick musiał zostać, aby poprawić sprawdzian jednak w rzeczywistości nie chciał tego robić. Miał gdzieś swoje oceny. Cały zdyszany próbował wejść do klasy... A jednak była zamknięta... Spóźnił się. Nauczycielka musiała zrezygnowana czekaniem wrócić do domu. Został sam, a nauczyciele nie chcieli nawet dać mu spróbować jeszcze raz zacząć wszystko od początku. Nikt nie chciał. Nie pozwolono mu na błędy i pomyłki niezależnie od tego jak często je popełniał. Brunet zbyt pogubił się w swoim życiu i nikt nie mógł tego zmienić... Rozejrzał się po korytarzu na którym nikogo nie było z lekkim wahaniem wyważył drzwi a wszystkie ławki przysunął do siebie na środku klasy, nie pewnie lecz potem z coraz większym gniewem zaczął wyrywać kartki z zeszytów. W piórniku znalazł łatwopalny korektor oraz zapalniczkę, którą miał tam na wszelki wypadek gdyby komuś była potrzebna lub... Porzebował jej do niej sytuacji. Nie miał już nic do stracenia, wysmarował ławki korektorem, a stertę kartek odpalił zapalniczką.
- Teraz zauważycie mnie i zrozumiecie do czego JA, Nickolas Armstrong jestem zdolny.
Chłopak jakby nigdy nic nie miało miejsca wyszedł ze szkoły i udał się do swojego domu.

• • •

Pomimo dziesiątek nieodebranych telefonów, które chłopak otrzymał od nauczycieli, rodziców lub sąsiadów on jednak nie zamierzał tego dnia wyjść z łóżka, a tym bardziej wracać do szkoły. Szybko też tego pożałował, kiedy jego matka otworzyła drzwi jego pokoju z taką siłą, że aż te pękły przy zawiasach.
- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego to zrobiłeś?! Jak ja mam teraz komukolwiek spojrzeć w oczy! Nie zdajesz sobie nawet sprawy jak bardzo jest nam wstyd! - krzyczała tak głośno, że można było słyszeć ją na ulicy.
- Nie mam nic na swoją obronę zresztą tylko winny się tłumaczy. Nikt w szkole nie wiedział o moim istnieniu albo zapominali o tym, że żyję, a teraz już wszyscy będą mnie pamiętać. Dramatyzujesz, nikomu nic się nie stało... Wyjdź już chce się wyspać!
- Otrzaśnij się! Wyrzucili cię ze szkoły! Pomyślałeś chociaż o tym kto zapłaci za zniszczona? Nie zdajesz sobie sprawy ile to będzie nas kosztować!
- Chwila... Jak to wyrzucili... - pomyślał. - W sumie to mieli do tego prawo...

๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑๑

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 09, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Brake Heart, Brake Car | KarlNapWhere stories live. Discover now