~15.04.1975~

78 4 0
                                    

Drogi pamiętniku!

Wiosna to moja ulubiona pora roku.Wszystko to za sprawą nazwijmy to "narodzin przyrody".Wszystko nabiera kolorów, kwiaty puszczają barwne pąki a drzewom odrastają cudownie zielone "włosy".Zwierzęta budzą się z zimowego snu, aby znów móc podziwiać otaczający ich świat.Zawsze to wywierało we mnie te najsilniejsze emocje.

Pewnego dnia, gdy zajmowałam się rysowaniem kolejnego obrazu, do naszego miejsca zamieszkania wparowała Maggie, po czym wpadła na znakomity pomysł, aby pojechać gdzieś i spędzić wspólnie we dwie trochę czasu.Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że będziemy spać w aucie, więc postanowiłyśmy pojechać na jakąś polanę.Szybko nasz plan zrealizowałyśmy.Mogłyśmy mieć trochę czasu dla siebie.

Po powrocie z Paryża nasza relacja bardzo się pogłębiła.Traktowałyśmy się dosłownie jak siostry.Widywałyśmy się praktycznie codziennie albo u nas, albo u Fred'a.Wreszcie czułam, że to ta pisana mi przyjaciółka.

                             . . .

Na naszą nową przygodę zabrałyśmy jedzenie, aby zjeść kolację czując romantyczny klimat, czyli podczas zachodu słońca oraz poduszki i koce do spania.Wyjechałyśmy pod wieczór, około godziny szóstej .

-Jak wam się układa z Brian'em?-zapytałam, poprawiając się na fotelu.

-Bardzo dobrze, ostatnio w środę zaprosił mnie do restauracji-powiedziała dziewczyna, szybko spoglądając na mnie-jest naprawdę inteligentny, zresztą tak samo jak ty.

-Cieszę się, że tak uważasz, to naprawdę miłę z twojej strony-stwierdziłam, uśmiechając się.

                             . . .

W dobrym towarzystwie czas szybko płynie.Byłyśmy już na miejscu.Znajdowałyśmy się jakieś czterdzieści mil za Londynem na północ.Zachód o tej porze roku występuje zazwyczaj między siódmą a ósmą, więc byłyśmy na polanie o wpół do dwudziestej.Już powoli słońce chowało się za wzniesienia, dlatego sprawnie rozłożyłyśmy "łóżko" w bagażniku, po czym zjadłyśmy kolację.Przy okazji robiłyśmy dużo zdjęć.To najcudowniejsza forma wspomnień.

Dosyć szybko się ściemniło, toteż byłam ogromnie ciekawa, jak będzie wyglądać niebo.Specjalnie na tę okazję weszłyśmy na dach pojazdu.Niebo wyglądało niesamowicie.Obie z równie wielkim entuzjazmem przyglądałyśmy się tym tajemniczym i lśniącym obiektom.Wydawać by się mogło, że jest ich miliony.

-Mogę cię o coś zapytać kochana?-wyrwała nagle Maggie.

-Jasne najdroższa-odparłam, uśmiechając się w jej stronę.

-Czy ty coś czujesz do John'a-zapytała, patrząc mi prosto w oczy.

-CO?!Deaky jest fajny, miły, znaczy wiesz, może trochę, nie czekaj.-poplątałam się we własnej wypowiedził.Standardowo dziewczyna parsknęła nieco śmiechem.

-Lily przecież ja wiem, że tak jest-stwierdziła dziewczyna, łapiąc mnie za dłonie i ściskając je delikatnie-ja ciebie znam bardzo dobrze.

-Ale skąd wiesz?Jak, od kiedy?-dopytywałam, robiąc się delikatnie czerwona.

-To widać po tobie na kilometr, ale wiedz, że masz we mnie wsparcie-rzekła kobieta-bratnie dusze powinny się wspierać.

-Dlaczego los tak mnie polubił i dał mi ciebie?Czemu się ze mną przyjaźnisz?-odparłam.

-Bo jestem ci wdzięczna, że mi pomogłaś.Mogłaś nie przejmować się całą sytuacją i nie reagować, a ty zrobiłaś inaczej.Dlaczego?-zapytała, bawiąc się moimi włosami.

-Bo wiem jak to jest cierpieć przez kogoś bliskiego, na kim ci bardzo zależało-odpowiedziałam, a do moich oczu napłynęło kilka łez-nie mogłam patrzeć na to jak cierpisz, bo nie zasługiwałaś na to i dalej na to nie zasługujesz.

-Dziękuję, ale czekaj, nie rozumiem części twojego zdania "wiem jak to jest cierpieć przez kogoś bliskiego".Czy...?-dopytywała, patrząc na mnie.

-Tak, u mnie w domu nie jest najlepiej-oznajmiłam, spoglądając w dół-moja mama zaczęła wyżywać się na mnie i moim bracie, gdy ten dołączył do Queen.Nie wiem nawet z jakiego powodu tak bardzo nas nienawidzi.Tylko tata jest dla nas wsparciem.

-Czyli to był powód waszej przeprowadzki do Roger'a i Deaky'ego-powiedziała przejętym głosem, obejmując mnie najmocniej jak tylko potrafiła-już nie musisz tłumaczyć się z niczego.Dziękuję, że powiedziałaś mi to tym.To musiało być dla ciebie ciężkie przeżycie.

Po tych kilku zdaniach wypowiedzianych przez Maggie, rzeczywiście poczułam pewnego rodzaju ulgę.W duchu byłam wdzięczna jej, że nie odtrąciła mnie i postanowiła wysłuchać moich zwierzeń.Tak bardzo dziękowałam jej w myślach, iż była tu teraz ze mną, przytulała mnie oraz w jakiś sposób pomogła mi i to bardzo.

-Jak bardzo jestem szczęśliwa, że cię mam Maggie-rzekłam, wtulając się w nią, przy okazji płacząc-nie zostawiaj mnie, proszę.

-Nie zostawię cię, nigdy.Obiecuję-wyznała dziewczyna, wycierając łzy z moich policzków-wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.Jesteś moją przyjaciółką i bratnia duszą.Zawsze cię wysłucham.

-Dobrze, masz rację.Chyba czuję coś do John'a-postanowiłam się wreszcie przyznać do oczywistego-Roger kiedyś mówił, że ja mu się podobam, w sensie Deaky'emu, ale nie wiem ile w tym prawdy.

-Powiem ci szczerze, że też mam takie wrażenie-stwierdziła gitarzystka-John jest bardzo trudny pod względem wyczytania u niego uczuć, gdyż dosyć mało mówi.Jednak zauważyłam, że przy tobie jakby otwiera się.

-To prawda, jest bardzo skryty, ale potrafi też być nieprzewidywalny, tak jak na imprezie, kiedy wspólnymi siłami pomogliśmy ci-przyznałam-to chyba zależy od sytuacji.

-To zależy od tego, czy jesteś w pobliżu, musisz to wreszcie zrozumieć-rzekła Maggie.

-No dobrze, masz rację-stwierdziłam ostatecznie-przy mnie jest inny niż przy chłopakach.Ja też jestem inna.

-W sensie?

-Kiedy z nim rozmawiam, jakby odpływam.Myślami jestem gdzieś daleko.Mam wrażenie, jakbym chciała  wyznać mu całą prawdę o uczuciach, jakimi go darzę, ale jednocześnie boję się to zrobić.Nie wiem co mógłby na to powiedzieć-odparłam jakby na jednym oddechu-może weźmie mnie za wariatkę i przestanie sie do mnie odzywać, może podoba mu się ktoś inny?

-Nie przekonasz się, póki się nie odważysz-przyznała Maggie-świat należy do odważnych, musisz zrobić ten pierwszy krok, zanim będzie za późno.Jeśli nie zagadasz do niego, możesz tego żałować do końca życia.

Ona miała rację.Całe życie bałam się okazywać komuś uczucia z obawy przed odrzuceniem ich.Nie mogłam jednak obawiać się do końca swych dni i oceniać ludzi jedną miarą.Postanowiłam wyznać to co czuję szatynowi, tylko musiałam przygotować się na to.

                             . . .

Siedziałyśmy jeszcze przez jakiś czas na dachu, podziwiając gwieździste niebo.Po jakś czasie zrobiłyśmy się dość senne, więc postanowiłyśmy się położyć.

Dzisiaj dowiedziałam jednej z ważniejszych rzeczy, którą powinnam zapamiętać na długie lata i zapewne tak będzie.Maggie to naprawdę jest człowiek skarb.Nie sądziłam, że po tym wszystkim, co jej wyznałam, będzie mnie wspierać.Jest lepsza od wszystkich dziewczyn oraz przyjaciółek, jakie można mieć.Wiem, że będzie przy mnie na zawsze, tak jak obiecała.Będę dbać o tą przyjaźń, bo naprawdę warto ją pielęgnować.Nie zamienię jej na żadną inną przyjaciółkę we wszechświecie.Kocham cię słońce.
                                                 ~Do jutra☆

~Good Company~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz