Nie pozwalasz mi normalnie żyć

1.7K 75 74
                                    

Delikatnie otworzyłam drzwi samochodu, w którym spędziłam kilka minut bacznie obserwując poczynania Charlesa, niepewnie postawiłam obie stopy na betonowej ulicy. Stanęłam przed chłopakiem i uważnie analizowałam jego postać, nadal na mnie nie spojrzał.

- Charles? – wyszeptałam. - Wszystko w porządku?

Nie dostałam odpowiedzi.

- Charles. – powtórzyłam. - Porozmawiaj ze mną, widzę że coś jest nie tak.

- Coś? - brunet uniósł głowę, a nasze spojrzenia nareszcie się spotkały. – Wszystko jest nie tak. Kiedy ty spędzasz noc w klubie, beztrosko się bawiąc z Maxem, ja oglądam nasze wspólne zdjęcia, czytam nasze wiadomości, rozmawiam z przyjaciółmi, którzy opowiadają mi nasze wspólne historie.

Na moment zapomniałam jak prawidłowo oddychać, jego słowa spowodowały, że cały alkohol wyparował z mojego organizmu, a mi wróciła zdolność trzeźwego myślenia. Obwiniał mnie.

- Powinnaś być w tym momencie ze mną. – kontynuował. - Przecież tobie wcale nie zależy na tym, żebym sobie wszystko przypomniał.

Zadał mi cios poniżej pasa. Smutek który przepełnia mój umysł, szybko został zastąpiony gniewem.

- Powiedz, że żartujesz. - powiedziałam bez żadnych emocji w głosie. - Jak możesz powiedzieć bez żadnych skrupułów, że mi nie zależy. Walczę o ciebie każdego dnia.

- W jaki sposób? - chłopak podniósł się z maski samochodu. - W jaki sposób o mnie walczysz Chiara? Zostawiając mnie samego w naszym domu? Czy spędzając czas z Maxem?

Po raz kolejny grunt osuwa mi się spod stóp, cholernie bolesny jest fakt, że Charles nie dostrzega tak wielu rzeczy.

- Walczę każdego dnia o to, żebyś znowu patrzył na mnie z miłością w oczach. - obdarzyłam bruneta bolesnym spojrzeniem. - Każde z nas coś straciło, ty pamięć, a ja Ciebie.

- A może walczysz o to żeby zapomnieć. - spojrzałam z niedowierzaniem na Charlesa, ból rozlał się po całym moim ciele. – Max może być dla ciebie świetnym sposobem, żebyś zapomniała.

- O czym do cholery miałbym zapomnieć? O tym jak bardzo cię kocham? O tym, że bez ciebie nie potrafię już normalnie funkcjonować? – wykrzyczałam. - Czy kilkuminutowa rozmowa przekreśla wszystko co robiłam do tego momentu?

- Widziałem jak na ciebie patrzy, z jaką fascynacją obserwuję twoje usta, kiedy wypowiadasz chociażby jedno słowo. - gniew w jego oczach został zastąpiony smutkiem. - Walka w pojedynkę nie ma żadnego sensu. Odpuszczam.

Z niedowierzaniem wsłuchiwałam się w każde jego słowo, nie chciałam dopuścić do siebie znaczenia jego wypowiedzi. Po prostu się poddał, jednak więcej bólu sprawił mi fakt, z jaką łatwością to zrobił. Bezczynnie wpatrywałam się w jego twarz próbując odnaleźć chociaż cień jakiejkolwiek emocji. Bezskutecznie.

- Niektórzy mówią, że czekanie na kogoś jest bolesne. Niektórzy mówią, że zapominanie o kimś jest bolesne. - wzięłam głęboki wdech. - Ale najgorszy ból pojawia się gdy nie wiesz czy czekać, czy zapomnieć.

Nie musiałam już czekać. Nie musiałam już zapominać.

Widziałam jak pojedyncza łza spłynęła po jego policzku, próbowałam wmówić samej sobie, że to decyzja pod wpływem emocji, że zaraz chwyci moją dłoń i powie, że wcale tego nie chce, jednak on nie wykonał żadnego ruchu, stał przede mną i wpatrywał się we mnie w wyprany z emocji sposób.

Ściągnęłam pierścionek zaręczynowy i złożyłam go na jego dłoni, wypierałam myśl, że to właśnie koniec naszej historii. Charles niepewnie spojrzał na pierścionek.

Too fast for love // Charles LeclercWhere stories live. Discover now