4. Podcinanie żył

168 4 0
                                    

Wiedziałem już od rana że coś jebnie, i była to moja psychika. Nic mi nie wychodziło, kłótnie z rodzeństwem, kiepska sytuacja w szkole i nie udana terapia. Kiedy wieczorem złapał mnie straszny atak paniki nie potrafił sobie z nim poradzić. Duszności, drżące ręce, utrata kontaktu z rzeczywistością i nieobecność w rozmowie. Było to tak nieprzyjemne i w ogóle, że powoedzialem sobie:
- Dość! To musi się w końcu skończyć, nie wytrzymam już tak dłużej!
Wziąłem żyletke którą miałem schowaną dobrze przed rodzenstwem i mamą, poszedłem do łazienki, usiadłem i mocnym ruchem przejechałem wzdłuż żył. Ciemna krew trysnęła w kafelki a kałuża krwi zalała podłogę.
Metalowe i zakrwawione narzędzie wypadło mi z dłoni a ja poczułem spadające napięcie z mojej duszy. Pomyślałem sobie wtedy:
- To chyba koniec mojego koszmarnego życia i użerania się z depresją.
Po jakimś czasie moja mama zorientowała sie że nie ma mnie dłuższy czas w pokoju. Poszła do ubikacji którą zostawiłem otwartą i zastała mnie siedzącego z podciętymi żyłami. Szybko zawołała siostrę aby pomogła przenieść mnie do pokoju, znalazła czysty ręcznik i kazała siostrze przycisnąć w podciętym miejscu. Mama zadzwoniła w trybie natychmiastowym na 112, gdzie opisała całą sytuację,. Operatorka powiadomiła mamę, że wraz z pogotowiem przyjedzie policja, ponieważ jest to próba samobójcza. Po dobrym kilku minutach na miejsce przyjechała policja a ja zacząłem tracić przytomność, pytali się mamy co się stało i czy wie dlaczego próbowałem się zabić. Mama opisała całe zdarzenie i powiedziała że nie wie dlaczego i zauważyła po prostu że mnie nie ma już dobrą chwilę więc zajrzała czy wszystko okey i zastała mnie siedzącego z podcięta ręką. Po dobrych 10 minutach przyjechało pogotowie, w trybie natychmiastowym udzielili mi pomocy I starali się nie dopuścić do tego abym usnął. Ratownicy wraz z policjantami odprowadzili mnie do karetki. Z rodzeństwem została moja przyjaciółka która była pełnoletnia a mama doszła do ambulansu. Kiedy dojechaliśmy na SOR ratownicy wraz z lekarzem zabrali mnie na zabiegowy aby zaszyć ranę. Miałem 6 szwów z tego co pamiętam. Zostałem na obserwacji. Na drugi dzień moja mama załatwiła na cito skierowanie do szpitala psychiatrycznego u mojej psychiatry po wyjaśnieniu do jakich okoliczności doszło. Gdy wyszedłem do domu mama dzwoniła po szpitalach które miały najlepsze opinie, aby załatwić mi najszybszy termin na oddział. Najszybszybckej gdzie mogli mnie przyjąć to był oddział w Pieszycach do którego czekało się mniej niż miesiąc. Zgodziła się mama na przyjęcie mnie tam. Wysłała moje skierowanie e-mailem i czekaliśmy aż oddzwonią. Po tym jak spotkałem się z przyjaciółmi na krótki spacer, wróciłem do domu po jakieś nie całej godzinie.
Co się okazało nie musieliśmy długo czekać, ponieważ oddziałowa odezwala się już na drugi dzień i oznajmiła mamie że na kolejny dzień mam się wstawić u nich w szpitalu na godzinę 12:00. Zaskoczyła mnie ta informacja, ponieważ nie byłem gotowy na tak szybkie zamknięcie mnie na oddziale.
Rozryczałem się, ale rodzeństwo próbowała mnie uspokoić i tuliło mnie z całych sił, trochę się uspokoiłem i próbowałem sobie wmówić że będzie dobrze, gdzie dobrze wiedziałem że nie będzie. Wieczorem zacząłem się pakować i sprawdzałem czy napewno wszystko wziąłem i spakowałem.
Nadszedł ten dzień rozpaczy ..... Wybiła godzina 10:30 więc musieliśmy się powoli zbierać. Gdy podjechał wujek samochodem, zacząłem się żegnać z rodzeństwem, ponieważ nie wiedziałem kiedy wrócę. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Mijały minuty a mnie dzieliły coraz mniejsze kilometry do oddziału, byłem totalnie zdenerwowany i spięty, bo nie wiedziałem co mogę się tam spodziewać. Gdy byliśmy już w tym mieście trochę pobłądziliśmy ale w końcu znaleźliśmy się na miejscu. Budynek był koloru jasnego i w niektórych oknach były kraty, szpital był na totalnym zadupiu można by tak powiedzieć. Wokół był park i pełno zieleni. Kiedy weszliśmy do środka obleciał mnie strach i przeszły ciary.....

Szramy na psychice Where stories live. Discover now