Jestem

6 1 0
                                    

Czekałem, bo co innego mi pozostało.
Wiedziałem, że nie mam co się martwić, Emilia mi zaraz odpowie, zaraz oddzwoni i wszystko będzie dobrze. Widziałem zmartwiony wzrok Tamary i naszego syna, małego Felixa. Emilia jest jego ciocią. Nie chce by stracił swoją ciocie, albo by jego ciocia straciła siebie.

Ponownie wykręciłem numer, wbijając wzrok w telefon.
"Przepraszamy, podany numer jest nie dostępny. Proszę nagrać wiadomość lub zadzwonić później".
Warknąłem i rzucił słuchawką, to nie mogło się tak skończyć. Przecież ona nie mogła umrzeć.
Mamrotał pod nosem chowając twarz w dłoniach, siedząc skulony. Byłem zrospaczony a moje myśli kotłowały do okoła jednego zdania "Potwór ją zabrał", które usłyszałem w 4 godzinie ostatniego nagrania, po prawie 3 godzinnej ciszy.
– Nicolasie... Próbowałeś do niej zadzwonić już ponad 30 razy – usłyszałem za sobą głos mojej żony – Przecież wiesz, że ona nie da się tak łatwo zabić.
– Tamaro... Błagam cię... – wyszeptałem i popatrzyłem się w jej oczy – Potwór ją zabrał, Potwór zabrał Emili i zrobił  to samo z Patrycją...  – załkałem cicho kuląc się pod samym sobą.
Wiedziałem, że dzisiejszego poranka wiedziałem Emili poraz ostatni w moim całym życiu, i dzisiaj słyszałem jej bolesny głos, kiedy mówiła, że wróci, że dzisiaj będzie na obiedzie.
Była 4 w nocy, a jej dalej nie było, wiedziałem już, że ją straciliśmy.

Emilia siedziała na zimnych płytkach mocno drżąc. Bolało jej całe ciało.
– Kurwa... Billy... – wymamrotała podnosząc wzrok na stojącego nad nią szarego królika – Jak... Co tu się stało, co się wam stało... – powoli podniosła się na swoich obolały, drżących nogach, trzymając mocno metalowe, obdarte z szarego materiału łapy robota.
Oparła się o niego głośno oddychając. W głowie miała istną pustkę, wydawało się jej, że nie czuła też za dużo, ani nie widziała. Jedyne co jej towarzyszyło to wilgoć, ciemność i ten robot, obserwujący jej każdy najmniejszy ruch.
– Ghost... Słyszysz mnie? – spytała w końcu podnosząc wzrok na jego łeb. Był brudny, jego szaro biały materiał, w ogóle nie przypominał tego, co miałam przed oczyma przez ostanie 25 lat, swojej pracy w tym miejscu. Był pozbawiony oczu, a mimo była pewna, że ją widział, w końcu Billy dalej tu był. Uszy obdarte niemal w całości z materiału, sterczały pod lekkim kątem, od razu wiedziała, że były złamane w wielu miejscach. Robot otworzył i zamknął pysk, zupełnie tak jak ćwiczyli – Wiesz gdzie jest wyjście? – robot w odpowiedzi ponownie zamknął i otworzył pysk – Wiesz jak stąd wyjść? – ku jej zakończeniu robot nieznacznie drgnął.
Dziewczyna szła wolnym rokiem za również wolno i ciężko poruszającym się robotem. Jego ciężkie kroki roznosiły się echem po ciemnych korytarzach.
– Chyba będę musiała was naprawić... – mruknęła do siebie, miętoląc skrawek, klejącego futra które trzymała w dłoni by napewno się nie zgubić z Ghostem. Nie mogła teraz na to pozwolić.
Wciąż nie dostała odpowiedzi na żadno z jej pytań. Nie wiedziała gdzie jest Candy i Friend, oraz tym bardziej gdzie jest Fear. Gdy się rozglądała, nigdzie w ciemności nie wiedziała jego świecących oczu, co trochę dodawało jej otuchy. Niestety nie wiedziała dalej gdzie jest ciało Patrycji oraz kto je zabrał. Mogła z góry zakładać, że nagrania na domofonie które znalazła to była Patrycja i osoba która zabrała jej ciało. Miałoby to sens. Jednak nie tłumaczyło, przed czym uciekała, dlaczego się zabiła i czemu podłoga się zapadła, przez co sama Emilia trafiła do piwnicy, i jak znalazła się na drugim końcu korytarza.
W końcu się zatrzymali przy leżącym na ziemi gruzie, oraz dziurze w suficie.
– Więc, stąd mnie zabrałeś? – zapytała patrząc się na robota który otworzył i zamknął pysk w formie zgody.
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i się rozejrzała. Z dziury padało światło księżyca, przez co mieli mały wgląd na korytarz do okoła nich. Uwagę blond włosej przykuło coś dziwnego.
– Ghost, pomóż mi na tym stanąć – powoli ruszyła wchodząc na gruz, po chwili czując metalowe palce robota na swoich biodrach.
Stanęła na górze i zmarszczyła brwi, widząc świeży napis, który został napisany zieloną farbą. Pod napisem widniała strzałka tego swego kolory, która kierowała w dół.
Z końca korytarza dobiegł ich ciężki odgłos, odgłos który znali aż za bardzo. Szybko zeszła z gruzu za pomocą robota, który stanął przed nią zasłaniając ją swoim ciałem, przed osobą która właśnie zmierzała wolno w ich stronę.
Emilia miała złe przeczucie, bardzo złe. Dopiero zaczęła łączyć fakty, co nieco ją denerwowało.
– Potwór ją zabrał – wyszeptała chowając twarz w klejącym materiale, mając gdzieś czy później sama nie będzie się kleić – Billy, już wiem gdzie jest ciało Patrycji... I też wiem, że niedługo trafię w to samo miejsce co ona, i chyba w tym samym stanie, albo i gorszym.
Obydwoje wbijali wzrok w dobrze wykonanego robota, o jasno pomarańoczym materiale i brązowym brzuchy. Nie miał uszu, ani ogona co mogło świadczyć tylko o tym, że nie został wykończony. Wyglądał całkowicie nowo, z wyjątkiem zaschniętej krwi na jego pysku. Powoli otwierał pysk i go zamykał, a jego zielone ślepia wbijały wzrok w stojąca za gruzem dwójkę.
– Tam jest.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 08, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Few Days Before...Where stories live. Discover now