Leżała na łóżku twarzą do okna. Obserwowała pojawiające się na horyzoncie pierwsze promienie słońca. Czuła na karku ciepły oddech Samuela i ciężar jego dłoni spoczywającej na jej nagim brzuchu. Cały czas myślała o tym co wydarzyło się między nimi w minioną noc. Im bardziej tkwiła w swoich myślach, tym bardziej się denerwowała. Był on jedynym mężczyzną, z jakim kiedykolwiek była w ten sposób. Przez lata unikała ludzi, pewna swojej choroby psychicznej; będąc faszerowana lekami, które często ją otumaniony.
Samuel poruszył się i przybliżył do dziewczyny. Złożył pocałunek na jej karku.
– Nie śpisz – powiedział z ustami przy skórze Jenn. Jego głos był seksownie zachrypnięty. Sprawiał, że niemal każda kobieta, słysząc go, rozpływałaby się na miejscu.
– Nie.
Obróciła się do niego przodem. Wsunęła dłoń pod głowę i przyglądała się wciąż zaspanej twarzy Samuela. Kołdrę miał zsuniętą do bioder, odsłaniając w całej okazałości tatuaż.
– Zdrzemnij się jeszcze trochę. Niewiele spałaś. – Przesunął palcem po jej policzku, odgarniając niesforne kosmyki.
– To akurat nie moja wina. – Na jej ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
Twarz Samuela przybrała drapieżny wyraz. Dźwignął się na ramionach i obrócił ich tak, by górować nad nią. Jenn bardziej wcisnęła się w materac łóżka, uciekając przed nim, wiedząc, że nie miała na to najmniejszej szansy.
Nachylił się nad nią i z łobuzerskim uśmiechem powiedział:
– Możemy to kontynuować.
– Co takiego? – zapytała, udając, że nie rozumie jego słów.
Złożył pocałunek na jej szyi, przechodząc na obojczyk.
– Chętnie ci to przypomnę – powiedział między pocałunkami.
Jej ciało przeszły spazmy dreszczy. Samuel trafiał na jej czułe punkty powoli odkrywając jej ciało z pościeli. Zacisnęła na prześcieradle dłonie, a palce u jej stóp wyginały się. Jej ciało było wciąż wrażliwe po nocnej eskapadzie.
***
Śniadanie o godzinie trzynastej raczej nie powinno się nim nazywać. Jedząc chrupiące kromki chleba prosto z opiekacza z malinowymi powidłami, myślała o bankiecie, do którego było jeszcze kilka godzin. Zdawała sobie sprawę, jak one wyglądają i czego od niej oczekiwano. Bardziej stresowała ją myśl o oczach, które będą ją oceniać. Pojawienie się z Samuelem w towarzystwie nie było byle czym. Oczywiście nie był to pierwszy raz. Przyjęcie zaręczynowe aka ślubne Penny, wiele zmieniło w jej życiu; zwłaszcza to, że opinia publiczna poznała ją jako partnerkę Samuela.
Wzięła ostatni kęs, napiła się świeżo wyciskanego soku i wstała od stołu. Zaniosła brudne naczynia do kuchni, w której buszowała Molly, podśpiewując pod nosem piosenkę, która właśnie leciała z odtwarzacza muzycznego.
– Włóż do zlewu. Zaraz to umyję – zaćwierkotała radośnie.
Jennifer zrobiła tak, jak powiedziała. Uśmiechnęła się szeroko, widząc, jak kobieta, poruszała się w rytm melodii. Był to przyjemny dla oka widok.
Wzięła gotowy posiłek dla Samuela ustawiony na okrągłej, srebrnej tacy. Idąc do jego gabinetu, uważała, żeby nic nie zgubić po drodze. Siedział w nim pochylony nad biurkiem. Porównywał dokumenty, które dostał na e-maila z innymi informacjami wyświetlanymi na ekranie komputera.
YOU ARE READING
Niezwykły czas
RomanceSamuel Jones wrócił do kraju po pięciu latach nieobecności, gdy okazało się, że jego brat miał śmiertelny wypadek samochodowy. Okoliczności ustalone przez policję wydały mu się dziwne. Nastał czas, aby to właśnie on przejął dowodzenie w rodzinnej fi...