OneShot

374 27 50
                                    

Jaki jest mój cel w życiu?
Jakie mam marzenia?
Co chce osiągnąć?
Po co żyje?

...

Takie pytania zadawał sobie mężczyzna. Od kilku dni przez mętliki w głowie przestał ufać ludziom, nawet bliskich dla niego osób.

Zastanawiał się nad tymi pytaniami, na które nigdy nie umiał odpowiedzieć. Jak chyba połowa ludzi na tym świecie.

Czuł pustkę w środku, nawet gdy miał tylu przyjaciół, którzy go wspierali w trudnych chwilach życiowych.

Brakowało mu coś lub kogoś...

-- Ziemia do Capeli. -- Z zamyślenia wyrwał mnie Xander, który przedemną  kucał.

-- Hm? -- Mruknąłem.

-- Skończył się już kod 8. -- Miał racje bo tylko my byliśmy w pomieszczeniu. -- Chodź, jedziemy na patrol. -- Podniósł się i patrzył teraz na mnie z góry, czekając kiedy wstanę z krzesła.

Po krótkiej chwili to zrobiłem przez co lekko się uśmiechnął. Złapał mnie za rękę i skierował mnie do wyjścia.

-- Dziś mi się nie chce jechać na patrol. -- Zatrzymałem się, przez co Xander automatycznie też się zatrzymał.

-- No weź Dante, choć i nie marudź. -- Odparł.

-- Xander mówię że dziś mi się nie chce. -- Powtórzyłem, dodając -- Jutro pojeździmy sobie cały dzień. -- Starszy puścił moją dłoń i nic nie odpowiadając mi.

-- Dziękuję. -- Przytuliłem się lekko do przyjaciela i później zgłosiłem status 3.

...

Jechałem bardzo okrężnie do domu, bo naprawdę nie chciałem jeszcze wracać do cichego i jak ciemniego mieszkania.

Boję się samotności, nigdy nie umiałem tego przyznać, ale również boję się być z kimś i jak żyć z inną osobą.

Prawdopodobnie przez to jak byłem z siostrą Dii, który nie lubił gdy z nią się spotykałem. Przez co mnie porywał i torturował ale później zawoził mnie na szpital bo nie chciał, żeby jego siostra się martwiła i jak się  dowiedziała kto mi to zrobił.

Miałem tego dosyć, przez co zerwałem z nią. Może przez ten wybór prawie już nie żyłem ale wolałem żyć już spokojnie i nie martwić się, że za jakimś rogiem mogę być za chwilę porwany.

Nie wiedziałem kiedy nawet wjechałem na autostradę i znalazłem się na paleto. Stojąc obok swojego mercedesa, przed domem, w którym się wychowywałem...

Budynek był już tak zniszczony że nie było połowy ściany przez co było widać salon i co znajdowało się w nim.

Ostrożnie wszedłem do środka, skrzywiłem się przez smród zgnizliny, który właśnie poczułem.

Szedłem wzdłuż małego korytarza, który prowadził do kuchni.

Zatrzymałem się w przejściu i przyglądałem się pomieszczeniu...

Wróciły te spomnienia, do których nie chciałem już wracać...

W tym domu nie było normalnie. Nie było tu kochającej się rodziny, jak inni mówili.

Tu było piekło...

...

Za każdym razem gdy wracałem ze szkoły, słyszałem kłótnie swoich rodziców. Nigdy nie lubiałem tego momentu, zawsze musiałem dawać swojej siostrzyce słuchawki, żeby nie słyszała wrzasków dochodzące z kuchni.

Przeszłość... || Dante Capela || OneShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz