Rozdział 4 - Za szkłem

169 20 0
                                    

David

Telefon Davida zadzwonił, kiedy był w domu z dziećmi, bo Maggie pojechała na spotkanie kobiet do mieszkania Lisy.

Opiekował się czasem ich ruchliwym synem i spokojną córką, żeby jego żona mogła spotykać się z przyjaciółkami, mieć swój czas wolny, więc nie było to nic nadzwyczajnego, a on nawet lubił ich czas tata-dzieci.

Jim był bardzo ruchliwy, nadpobudliwy i wymagał stałego nadzoru, więc bywał męczący, zwłaszcza dla Maggie, która była w czwartym miesiącu ciąży z ich trzecim dzieckiem.

Ale David wiedział, że sam też był taki jako dziecko, więc miał nadzieję, że ich syn z tego kiedyś wyrośnie, chociaż na razie oboje martwili się o jego zdrowie i bezpieczeństwo.

Dochodziło jeszcze i to, że, nawet jak An Evie była grzeczna i cichutka, jedno ruchliwe dziecko mogło zmęczyć ich mamę.

Kiedy poprzedniego wieczoru David opowiedział swojej żonie o tej kobiecie i całym popieprzonym zajściu podczas gaszenia biur Opieki Społecznej, wiedział, że tak się stanie, że Maggie zadzwoni do swoich przyjaciółek, bo te kobiety były nastawione przyjaźnie do innych, ale wiedział również, że Maggie nigdy nie powiedziałaby nikomu o pracy Lisy, o jej wpływie na los Johnny'ego i o tym, co ta Angielka zrobiła dla dzieci.

Oczywiście, o to ostatnie się nie martwił, bo może dobrze byłoby, żeby wszyscy dowiedzieli się, że Lisa jest dobrą, odważną kobietą, ale nie chciał, by cokolwiek zaszkodziło przejściu przez formalności adopcyjne Johnny'ego, o którego przysposobienie starali się przyjaciel Davida i jego kobieta.

Filip i Anna byli chwilowo na wycieczce w Teksasie lub w Luizjanie, ale proces adopcyjny toczył się niezależnie od tego, podobnie jak przygotowania, jakie czynił Alek do ich ślubu i może wcześniejsze porwanie Ani i ich wypadek nie miałyby wpływu na decyzję sędziego rodzinnego.

Ale to mogło.

David złapał swój telefon, jak zwykle żonglując przy tym nadmiernie ruchliwym Jimem, zobaczył imię na wyświetlaczu i odebrał.

- Yo, Benji - przywitał się, zwracając uwagę na to, dokąd mknął jego syn, którego postawił na podłodze.

A potem poszedł za nim.

- David - przywitał się facet Soniji, który był tym, który pomógł Davidowi i pozostałym facetom podczas ich przejść z ich kobietami, chociażby dlatego, że miał zamontowane kamery na galerii kompleksu, w którym mieszkały.

Benji był również uznanym reporterem - obecnie wolnym strzelcem - z nagrodą Pulitzera, więc miał wpływy w środowisku dziennikarskim, wiele znajomości, co wykorzystał już raz, kiedy Eva była na celowniku mediów.

Nie mówiąc o tym, że był zawsze doskonale poinformowany.

A David i inni faceci przekonali się nie jeden raz, że był dobrym, solidnym mężczyzną, na którym można było polegać, nawet jeśli pierwotnie nie ufali mu.

- Mów - rzucił David, zwracając baczną uwagę na syna, który tego potrzebował, ale był zaalarmowany, bo Benji nie dzwonił bez powodu.

Miał rację.

Niestety.

- Przeczytałeś dzisiejsze gazety? - spytał tamten.

- Nie - mruknął David.

- To słuchaj - westchnął Benji.

I przeczytał:

W dniu wczorajszym doszło do serii podpaleń w wielu miejskich i rządowych urzędach na terenie całego Salt Lake City...

Caroline - Bądź sobą [18+]Where stories live. Discover now