Epilog

2.3K 145 29
                                    

EPILOG

rok później


Max


Zgarnąłem swoją szklaneczkę whisky i oparłem się o blatu ważnie rozglądając dookoła. Gdzie nie spojrzałem mój wzrok natrafiał na różowe i niebieskie balony przewiązane wymyślnymi białymi wstążkami. W odległości pół metra od tego zawsze natrafiałem na kwiaty, tak żeby tylko przypomnieć, że to ważna i jednak podniosła okazja. Bo oczywiście balony, konfetti i tysiące babeczek nie oddawały w pełni powagi. Błogosławiony ten który zezwolił na mocniejszy alkohol podczas tej imprezy. Przysięgam, że gdybym miał spędzić popołudnie sącząc herbatę lub lemoniadę moje zdrowie psychiczne mogłoby być zagrożone. Mój wzrok padł na Ethana, który stał obok swojej ciężarnej żony i kiwał głową na przemowę jakiegoś tłustego typa w garniaku, który obłapiał spojrzeniem przyszłą matkę. Ethan nie wydawał się specjalnie tym zainteresowany. Od jakiegoś czasu spędzałem z nim więcej chwil niż kiedyś, podobnie jak Jake. Ostatnie trzy miesiące były dla niego wyjątkowo kiepskie. Nie chciałem zagłębiać się w jego prywatne sprawy, bo nie byliśmy aż takimi przyjaciółmi, ale ewidentnie coś tam się działo i to niezbyt dobrego. Przez to właśnie nawet Jake, który od lat nie utrzymywał bliższych kontaktów z ojcem czy bratem teraz starał się być dla Ethana. Jego żona była tępa i płytka, a w dodatku ewidentnie próbowała wodzić go za nos. Może w końcu facet przejrzał na oczy. Szkoda, że w momencie, kiedy za miesiąc miało przyjść na świat ich pierwsze dziecko. Moje spojrzenie przeniosło się na Jake'a, który stał oddalony od reszty i podobnie jak ja obserwował otoczenie. Jego dłoń spoczywała na brzuchu Mii w zaborczym geście, co wcale mnie nie dziwiło. Przez pół roku starali się o dziecko po tym jak Mia straciła pierwszą ciężę niedługo po powrocie z podróży poślubnej. To był dla nich koszmarny okres, a jeszcze gorszy był fakt, że nawet o tej cięży nie wiedzieli dopóki nie było za późno. Teraz jeszcze niewiele było widać, bo jej brzuch był niewielki, ale byłem jednym z pierwszych szczęśliwców którym pochwalili się wspaniałą nowiną. Zauważył moje spojrzenie i posłał mi uśmiech szczęśliwego skurwysyna, który chętnie odwzajemniłem. Pochylił się do Mii i szepnął jej coś na ucho, na co skinęła i oboje ruszyli w moją stronę.

- Jak się bawisz? - Zapytał Jake klepiąc mnie w ramię.

- Zaraz mogę zacząć rzygać tęczą – powiedziałem cicho.

- Jess nie ograniczała się – mruknęła Mia i rozejrzała się dookoła. - Tu jest więcej kwiatów i dekoracji niż na naszym weselu. Choć osobiście uważam, że stosunek różowych i niebieskich balonów jest mocno niesprawiedliwy i sugerujący.

- Mogę cię zapewnić, że to działanie podświadome – powiedziałem i upiłem łyka whisky. - Monica chciała zrobić z tego szopkę i sama pilnowała koperty.

Mia uśmiechnęła się lekko i położyła dłoń na brzuchu w uroczym geście. Gdyby ktoś mi blisko rok temu powiedział, że będę uczestniczył w pieprzonym baby shower wyśmiałbym go. Od zawsze stroniłem od związków, małżeństw i całej tej rodzinnej pierdoły. Mój wzrok przesunął się po tłumie i w końcu wyłapał jedyną osobę na którą naprawdę chciałem patrzeć. Sophie stała u boku matki i dodawała ostatnie dekorację na wielki, biały tort, który właśnie wyniesiono do ogrodu. Jej czarna sukienka w duże kwiaty powiewała wokół jej łydek bawiąc się ze mną i nie pozwalając zobaczyć za dużo. Patrząc na Ethana spodziewającego się dziecko, Jake'a który bezustannie dotykał brzucha Mii poczułem dziwne prymitywne pragnienie w środku. Nagle perspektywa porwania Sophie daleko od tłumu zadarcia jej spódnicy i zalania jej swoim nasieniem nie była taka zła. Odetchnąłem ciężko na samą myśl. Kurwa. W mojej głowie pojawiła się śliczna dziewczynka, która wyglądała jak miniaturka Sophie. Z jej laleczkową twarzą, olbrzymimi zielonymi oczami i prawie czarnymi włosami. Choć może lepiej, żeby to był chłopiec. Sophie sama w sobie potrafiła mnie doprowadzić do granicy, a co miałbym zrobić z jej małym klonem? Jakby ściągnięta moim spojrzeniem Sophie odwróciła się w naszą stronę i posłała szeroki uśmiech. W tym samym czasie Monica zaczęła klaskać skupiając na sobie uwagę zebranych. Sophie uznała to za znak i szybko przebiegła przez ogród w naszą stronę. Omal serce mi nie eksplodowało na ten widok. Była tak cholernie piękna z tym uśmiechem. Pocałowała Mią w policzek i położyła swoją dłoń na splecionych dłoniach jej i Jake'a.

Boston in love | [18+] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now