Syn

74 3 10
                                    

Nastały cieplejsze dni, wiosna jak co roku odczarowała smutny i ponury świat po zimie a przyroda porzuciła szarości i ciemność niczym człowiek, który odzyskuje promyk nadziei i porzuca wreszcie swe żałobnie szaty. Jan Gasztołd nie mógł pohamować swego gniewu, przechadzał się niespokojnym krokiem po komnacie i na próżno łudził się przybyciem szwagra. Małżonka Sudymunta, Zofia, trzy tygodnie temu została matką. Powiła zdrowego, silnego chłopca. Spełniła swe zadanie, dając Sudymuntowi dziedzica, a on z nieznanych powodów nie raczył zobaczyć synka i żony. Gasztołd, człek młody, dumny i butny, odbierał zachowanie Witoldowego kniazia jak zniewagę wobec swego rodu i umiłowanej siostry.

- Gdy tylko zaszczyci nas swą obecnością to powiem mu co nim sądzę ! Co za psi syn z tego Sudymunta ! - klął pod nosem Gasztołd

Wiosna była sprawiedliwa w dawaniu radości ludziom zarówno w Wielkim Księstwie jak i na Litwie. Sonka Holszańska miała nareszcie jeszcze jeden powód do radości. Nadworny medyk orzekł bowiem, że zmieniona cera, brak apetytu i przedłużające się mdłości to pewny zwiastun brzemienności Jagiełłowej żony. Sonka natychmiast napisała list do męża, matki i krewnych. Cały dwór wyczekiwał z nadzieją rozwiązania, które miało nadejść  jesienią. Oleśnicki nie byłby sobą, gdyby nie szepnął królowi, że z pewnością i tym razem narodzi się córka. Sonkę uderzył chłodny ton i brak entuzjazmu starego męża, lecz uspokajała się, że narodziny syna zmienią jego nastawienie i umocnią jej pozycję. Holszańska wieczerzała z dwórkami, gdy niespodziewanie zjawił się młody sekretarz Oleśnickiego, Jan Długosz i rzekł :

- Pani ... Biskup Zbigniew pragnie Ci towarzyszyć ...

- Proście go - odparła pogodnie Sonka, odziana, w turkusową suknię z obniżonym stanem

Długosz skłonił się niezdarnie, a w ślad za nim wszedł Zbigniew. Był to człek w sile wieku, wysoki, postawny, odziany w ametystowe, jedwabne szaty. Dygnął głową przed Zofią i przemówił tymi słowami :

- Wieść o niegodnym i nieprzystojnym zachowaniu Twym, Pani, powtarzają wszystkie przekupy na targach w Koronie ... Zważ, że nie godzi się żonie króla, tańcować z gachami, obłapiać się nim i to teraz, w stanie błogosławionym !

Sonka nie wierzyła w to co słyszy. Zdało się jej, że to zły sen ! Ale nie ! Naprawdę stał przed nią Oleśnicki, ten podły, zawistny biskup, w towarzystwie swego fałszywego, próżnego sekretarza. Niewieście zakręciło się w głowie, lecz odpowiedziała cicho :

- Dlaczego Wasza Pasterska Mość mnie tak nienawidzi ? Dam panu królowi potomka, a Ty Zbigniewie posądzasz mnie o wiarołomstwo i nieobyczajne zachowanie ?

- Skąd taka pycha u naszej pani ? Czy to gusła litewskie powiedziały Ci, że będzie syn ? To tylko Najwyższy wie, co narodzi się ! - warknął Oleśnicki, a Długosz pokiwał głową.

- Biskupie, racz mi wybaczyć, ale straciłam apetyt. Może zjeść wszystko, co zechcesz, tedy ja idę na spoczynek. - Zofia wstała od stołu, a wraz nią dworzanie.

- Wiedź pani, że pan król dowie się o tym afroncie, który mnie spotkał ! - Sonka udała się w stronę swego apartamentu.

- Co za ruska, niewdzięczna suka ! - wycedził Oleśnicki

Tymczasem, Gasztołd tracił coraz bardziej cierpliwość i wymusił na siostrze nadanie imienia dziecku pod nieobecność ojca.

- Wiesz, że to Sudymunt powinien nazwać pierworodnego, ale skoro tak nalegasz bracie to będzie mu na imię Jan - Iwaszko - na Twą  cześć - zdecydowała Zofia, tuląc śpiącego synka do piersi.

Jan z zadowoleniem przyjął wybór siostry. Wydawała mu się wielką niesprawiedliwością, że Sudymunt zwleka z przyjazdem. Co go to tak wstrzymuje ? - zastanawiał się - Przecież ma piękną żonę i zdrowe dziecię płci męskiej !



Ostatnia u boku Jagiełły Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz