2. Nowa przyszla rodzina

6 1 0
                                    

Davide wraz z ojcem Roberto dotarł na przyjęcie bez większych trudności. Lot był stosunkowo krótki. Sam dojazd z lotniska do rezydencji organizacji zajął im jakieś pół godziny. Davide nie zdejmował okularów przeciwsłonecznych, ponieważ kac dawał mu się we znaki. Nie czuł się zbyt zainteresowany całą sytuacją. Sam budynek nie zrobił na nim dużego wrażenia. Był przyzwyczajony do większego przepychu.
-Zachowuj się i nie przynieś mi wstydu. Będziesz mieć do wyboru wiele kobiet, ale pamiętaj, żeby nie wybrać najmłodszej, bo to źle będzie wyglądać dla opinii publicznej. - Roberto się nad czymś zaczął głęboko zastanawiać.-I bierz pod uwagę, że one wszystkie to dziewice, które były całe życie wychowywane do bycia żonami i matkami. Nie mają pojęcia odnośnie świata w którym ty na codzień się obracasz.-Davide spojrzał na niego zaskoczony i zsunął okulary, żeby popatrzeć bezpośrednio w oczy ojca.
-Chcesz mi powiedzieć, że dostanę na wyłączność dziewicę, której nikt nigdy nie dotykał?-jego ojciec jedynie westchnął. Czasem miał poczucie, że ten facet nie jest jego synem i ktoś się pomylił na porodówce. Miał bardzo cichą nadzieję, że poukładana i porządna dziewczyna wpłynie na niego i Davide zostanie prawdziwym mężczyzną. Przekaże geny, a następnie wartości swoim przyszłym synom.
Na sali zajęli swoje wyznaczone miejsca przy stoliku. Za chwilę miały się pokazać kandydatki wraz z numerkami. Jednak wcześniej parę ciepłych słów powitania planowała powiedzieć dyrektorka tego miejsca. Davide zignorował ją kompletnie. Skupił się na karafce z wodą. Liczył, że wypicie jej poprawi jego komfort, a kac będzie mu mniej dokuczał.

Rosa stukała obcasami butów ze zdenerwowania. Już za chwile miała wyjść na środek, żeby się wszystkim zaprezentować. Nie wiedziała czego się spodziewać. Ćwiczenie przy pustej sali było kompletnie czym innym niż gdy jest się ocenianym. Westchnęła. Wzięła kilka głębokich wdechów, uśmiechnęła się skromnie i wyszła zza kotary. Była dosłownie parę kroków za dziewczyną, którą ledwie co kojarzyła. Sprawiała wrażenie dużo pewniejszej niż Rosa. Tylko, że to nie pewna siebie dziewczyna zwróciła uwagę ojca Davide. Pociągnął go delikatnie za mankiet koszuli.
-Popatrz na numer 13. Wyglada świetnie- Davide westchnął głośno i przyjrzał się dokładniej dziewczynie na scenie. Miał wrażenie, że jest zbyt drobna. Gdyby chociaż zrobiła sobie usta tak jak jego kochanki albo miała sztuczne rzęsy, to może wśród jego towarzystwa by się jakoś wybiła. Jednak teraz sprawiała wrażenie zbyt szarej i zwykłej. Może to wina tego, że wszystkie dziewczyny były ubrane w bardzo podobne niebieskie sukienki, które były na tyle luźne, aby nie opinać kształtów, ale na tyle dopasowane, żeby można było docenić atuty każdej z nich.
Davide patrzył jak dziewczyna nieśmiało uśmiecha się do tłumu. Miał wrażenie, że przy nim wyglądałaby jak nastoletnia córka. Sam miał 32 lata, więc różnica wieku była znacząca. Chociaż jemu to dawało więcej czasu jak chodzi o możliwość prokreacji. Była młoda, spokojnie mogła mu urodzić wielu potomków.
Rosa czuła wzrok wielu osób na sobie. Była tym przytłoczona, nie wiedziała jak się zachować, żeby wszystko było pięknie, naturalnie i swobodnie. Obawiała się rozmów z mężczyznami. W końcu nie kierują się samym wyglądem, prawda?
Gdy doszła do dziewczyny, która była przed nią, to obróciła się przodem do tłumu i uśmiechnęła się minimalnie szerzej. Na jej policzkach pojawiły się drobne dołeczki. Po dłuższej chwili, gdy wszystkie dziewczyny już miały okazje się zaprezentować, to na środek wyszła dyrektorka placówki.
-Szanowni panowie, prosiłabym o prezentację numerów debiutantek z którymi chcieliby panowie porozmawiać. Jeśli jest ich kilka, to można pozostawić tabliczki z numerami w wazonach na środku stołu. Dziewczęta na pewno podejdą i zauroczą panów sobą- uśmiechnęła się szeroko i zeszła ze sceny, aby usiąść przy stoliku wraz z nauczycielkami. Obserwowały bacznie sytuację.
Mężczyźni pokazywali tabliczki, niektórzy od razu wkładali do wazonu i czekali, aż dziewczyna z odpowiednim numerem podejdzie. Były osoby, które przekładały numerki i nie umiały się zdecydować, inni od razu podejmowali decyzję.
Roberto zaczął naradzać się z synem, któremu było to dość mocno obojętne.
-Tylko nie wystawiaj tabliczki z numerem 4, 6,18. Wyglądają okropnie i nie będą pasować.- Davide skinął na osobę z obsługi, aby dostać kolejną karafkę z wodą. Miał nadzieję, że szybko opuszczą to miejsce. Dziewczyny, które skreślił, były ładne, ale gust mężczyzny był specyficzny.
-Ja już mam swoją faworytkę dla ciebie. Będzie pasować- Roberto uśmiechnął się do syna i wystawił tabliczkę z numerem 13. Miał przeczucie, że będzie to najlepszy wybór. Przed przyjazdem miał okazje przejrzeć dokumenty dziewczyn. Rosa miała doskonale wyniki, z naukami radziła sobie całkiem nieźle, ale nie była prymuską. Obawiał się, że dziewczyna, która będzie zbyt idealna według tej organizacji, może sobie nie poradzić z jego synem.
Rosa dostrzegła przy dwóch stolikach swój numer. Podeszła do pierwszego z nich i skinęła głową. Nie do końca wiedziała co powinna zrobić ani o czym opowiadać. Liczyła, że sama prezentacja wystarczy. Dostała kilka szybkich pytań o podstawowe informację takie jak imię, wiek czy instrumenty na których potrafi grać. Odpowiadała krótko i rzeczowo. Miała poczucie, że zadanie zbyt wielu pytań z jej strony byłoby okropnie niegrzeczne. Nie chciała nikogo urazić. Mężczyzna przy stoliku sprawiał wrażenie dość mocno znudzonego. Kreślił jakieś rzeczy w notatniku. Po odhaczeniu paru punktów odesłał ją i podeszła kolejna dziewczyna. Zajęło to dosłownie parę minut. Ross czuła, że mężczyzna nie był za bardzo zadowolony jej osobą. Wstała i westchnęła. Miała wrażenie, że cieszy się najgorszym zainteresowaniem. Dopiero później zauważyła, że dwie dziewczyny wciąż stoją na scenie i nie maja do kogo podejść. Widziała jak w ich oczach pojawiają się łzy, ale uśmiech z twarzy nie schodził. Zachowywały się jak lalki, które ustawiono w jednej pozycji i czekają, aż znudzone dziecko, w końcu je weźmie i zwróci na nie uwagę.
Młoda dziewczyna podeszła do kolejnego stolika i przywitała mężczyzn delikatnym uśmiechem tak, że ponownie można było dostrzec jej dołeczki w policzkach. Nie wiedziała do kogo się zwrócić, ponieważ starszy pan mógł tutaj przybyć po jej rękę lub jego młodszy towarzysz. Natomiast dość szybko zauważyła, że muszą być spokrewnieni.
-Dzień dobry panom-przysiadła na krześle wskazanym przez Roberto. Kobieta z obsługi przyniosła nową karafkę pełną wody wraz z dodatkową szklanką. Sama Rosa siedziała tak, że plecami nie opierała się o oparcie krzesła, nogi trzymała złączone i przechylone. Starała się ze wszystkich sił, żeby wypaść jak najlepiej.
-Powiedz mi dziecino ile masz lat? Zreszta gdzie są moje maniery. Jestem Roberto Bianchi, a to mój syn Davide- uśmiechnął się do niej pogodnie. Davide jedynie zdjął okulary i przyjrzał się jej dokładniej. Wyglądała całkiem dobrze jak na jego standardy. Może za jakiś czas udałoby się ją podrasować, zmusić do jakiegoś botoksu, kwasu hialuronowego albo przedłużania rzęs.
-Mam na imię Rosa, skończyłam 20 lat. Nalać panu wody?- zapytała Davide patrząc mu w oczy. Gdy tylko kiwnął głową, to sięgnęła po karafkę. Zachowywała się tak jakby była gospodynią i dbała o swoich gości. Roberto wziął to za dobrą monetę.
-Mam do ciebie jeszcze kilka pytań- Roberto zaczął ją męczyć pytaniami na które znał już odpowiedź, ale chciał pociągnąć rozmowę tak, żeby swojego syna nią zainteresować.

Po upływie godziny wszyscy byli już po rozmowach. Roberto otrzymał aprobatę Davide, żeby wybrać dziewczynę z numerem 13. Gdy oni ustalili kwestie związana z opłatami i dokumentami dla Rose, ona pakowała swój niewielki dobytek, żegnała się z koleżankami. Nie zajęło jej to długo, więc zeszła do holu, żeby przy wyjściu poczekać na swoją nową przyszłą rodzinę.
Bardzo się stresowała, bardziej niż podczas krótkiego bankietu. Miała nadzieję, że trafi do dobrego domu, gdzie będzie miała jakąś autonomię.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 14, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Żona idealnaWhere stories live. Discover now