9. Mój Eden jest też moim piekłem

5 1 0
                                    

Jednak nie tak wygląda śmierć...

Tak wygląda mój czyściec...

Popełniłem parę grzechów i teraz muszę odmówić swoją pokutę...

A pokuta przecież ma prowadzić do zbawienia...

Lecz mój Eden jest też moim piekłem...

Znowu usłyszałem pisk w moich uszach, a następnie szumy. Po chwili wszystkie odgłosy wokół mnie zaczęły być bardziej wyraźnie. Ciemność przed oczami zamieniła się w mroczki, a następnie zmarszczyłem oczy, gdy uderzyło we mnie światło.

Przeraziłem się, bo zobaczyłem, że jestem w nieznajomym dla siebie miejscu. Zmusiłem swoje ciało do pozycji siedzącej jednak po chwili tego pożałowałem, gdyż poczułem skutki wczorajszej imprezy. Okropnie bolała mnie głowa, jak i mięśnie.

Rozejrzałem się po pokoju. Skądś go kojarzyłem, ale nie byłem do końca pewny skąd. Usłyszałem szmery pod drzwiami i następnie czyjeś głosy.

— To coś poważnego?— powiedziała dziewczyna.

— Będzie towarzyszyć mu chwilowo amnezja, a reszta to jak na kacu. Jeśli nikt go nie wykorzystał wszystko będzie w porządku. — oznajmił jakiś facet, a ja zmarszczyłem brwi, bo nie rozumiałem o czym mówili.

— Jak to wykorzystał?— jej głos się załamał. Znałem jej głos, ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć do kogo należał.

— Prawdopodobnie... ktoś dosypał mu pigułki gwałtu.— westchnął, a dziewczyna przeklnęła i nacisnęła za klamkę.

Ktoś mnie mógł wykorzystać?

Ktoś dosypał mi tabletki gwałtu...

Przeciągnąłem dłońmi po mojej twarzy i poczułem napływające do oczy łzy.

Prawdopodobnie padłem ofiarą przemocy...

— Nie! Zostaw!— krzyknął.— Uspokój się. To może być dla niego...

— Puść mnie!— pisnęła i wtargnęła do pokoju, w którym leżałem.

Mój wzrok spotkał się z jej załzawionymi oczami. Spojrzałem wzrokiem przepełnionym bólem na postać, która właśnie prawie płakała na moich oczach. Po chwili do mnie dotarło, że znajdowałem się w pokoju Diany, a przede mną nie stał nikt inny niż blondynka.

— Boże Eli!— krzyknęła i kucnęła przed łóżkiem przytulając mnie z całej siły. — Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam.

Odwzajemniłem uścisk i również objąłem blondynkę. Przymknąłem powieki i zacząłem wdychać jej brzoskwiniowy zapach.

— To nie jest twoja wina.— stwierdziłem, gdy przerwałem przytulasa. Zacząłem bawić się jej kosmykami włosów przeplatając je miedzy palcami.

— Mam wyrzuty sumienia. — patrzyła mi głęboko w oczy. — Ty mnie uratowałeś, a ja nie zdążyłam ci pomóc.— załkała.

Wtedy dotarły do mnie wspomnienia z poprzedniej nocy. Impreza, białowłosa Raven, taniec i toaleta... Na te wspomnienie zakuło mnie w piersi.

Padłem ofiarą wykorzystania seksualnego...

— Ciii..— uciszyłem ją, mimo że miałem ochotę wykrzyczeć się z całego bólu, który właśnie mnie przszywał. Czułem się brudny i brzydziłem się samym sobą.

Jak ja mogłem się dopuścić do czegoś takiego?

— Jak mnie znalazłaś?— zmusiłem się do siadu. Okropnie piekły mnie plecy od zadrapań zrobionymi paznokciami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 24, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

tears of sadnessWhere stories live. Discover now