Rozdział 11

120 10 6
                                    

    Szłam wraz z moim bratem za złoczyńcą przypominającym jaszczurkę. Byłam bardzo zdenerwowana. Szczerze wątpiłam, czy ten cały Bakugo dołączy do Ligi Złoczyńców. W końcu był z UA, chciał być bohaterem, ale z drugiej strony... Widziałam jak zachowywał się na festiwalu sportowym. Sama nie wiedziałam co mam o nim myśleć

    Jednak to nie było moim jedynym zmartwieniem. Obawiałam się co się stanie gdy ten chłopak zobaczy moją twarz. Co jeśli rozpozna mnie z telewizji i uzna za złoczyńcę. Byłam pewna, że mimo wszystko po moim porwaniu pokazano mnie w TV. W sumie nie miało to mieć znaczenia skoro miał dołączyć do tej organizacji przestępczej. Mimo to czułam, że jeżeli rzeczywiście mnie skojarzy z wiadomości to ja sama przestanę się uważać za niewinną. W końcu zostałam porwana i teoretycznie nie miałam wyjścia, musiałam zostać z Ligą Złoczyńców. Teoretycznie nikt nie miałby za co mnie aresztować. Jednak teraz nawet pomimo tego, nie mogłam znieść myśli, że ktoś mógłby wziąć mnie za złoczyńcę. 

    We trójkę weszliśmy do pomieszczenia. Nikt już nie spał. Wszyscy wraz z Shigaraki'm zebrali się w barze patrząc na fotel w którym siedział zakuty w łańcuchy, jeszcze chwilę temu nieprzytomny blondyn. Gdy my przybyliśmy nikt oprócz nastolatki, która spojrzała w naszą stronę, nie zwrócił na nas uwagi. Telewizor był ciągle włączony na programie z wiadomościami w którym ciągle mówili o porwaniu. Panowała grobowa cisza. Nie chciałam patrzeć w stronę porwanego chłopaka. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Nie miałam odwagi dać mu do zrozumienia, że jestem razem z osobami, które opowiadają za sytuacje w której się znalazł. Nie miałam odwagi zobaczyć jego wyrazu twarzy, nie chciałam wiedzieć co czuł. Poczucie winy ciążyło mi w żołądku. Do tego miałam obawę,  że mnie rozpozna, że będzie wiedział kim jestem.   

     W tym momencie przypomniałam sobie o masce. Przecież do mojego stroju, który teraz miałam na sobie, była przyczepiona zakrywająca twarz od nosa do brody. Natychmiast naciągnęłam ją z nadzieją, że nastolatek nie będzie wstanie mnie w masce skojarzyć z osobą pokazywaną w telewizji.

    Wraz z moim bratem zajęłam miejsce przy ścianie wciąż wbijając wzrok w ziemie. W końcu czarnowłosy odezwał się

    – Czy coś ważnego mnie ominęło? – zapytał.

– Nieszczególnie – prychnął mężczyzna w ciemnej masce z wzorami – Na początku przez chwilę się awanturował i próbował się uwolnić, ale szybko się zorientował, że nie jest w stanie. Przynajmniej wie w jakiej sytuacji się znalazł.

– Aha... Rozumiem – Dabi odwrócił wzrok i spojrzał na mnie. Widocznie zauważył mój niepokój. Powoli, niemal niewidocznym ruchem położył mi dłoń na ramieniu. Wiedziałam, że ten gest go wiele kosztował, bo nie chciał pokazywać naszej relacji złoczyńcom. Nie zareagowałam, wiedząc, iż mój brat by tego nie chciał, ale dzięki temu udało mi się przemóc i spojrzeć na porwanego chłopaka. To był błąd.

    Powoli podniosłam wzrok. Spiker w telewizorze dalej mówił o porwaniu. 

"Ciężko nie zauważyć, że zarząd UA sobie nie radzi" mówił męski głos "Gdyby moje dziecko chciało zostać bohaterem nigdy nie posłałbym go do...".

Mężczyzna urwał w pół słowa, gdy tylko lider Ligi Złoczyńców wyłączył telewizje, a ja w tym dokładnym momencie spojrzałam w twarz porwanemu blondynowi. Ten patrzył mi prosto oczy z widocznym niedowierzaniem.

      – Jestem naprawdę wdzięczny za całą tę uwagę, która się ostatnio na nas skupia – zaczął Tomura Shigaraki. – Zgodzisz się chyba ze mną? Bakugo Katsuki...

      Ja natomiast z powrotem spuściłam głowę. Rozpoznał mnie, to było pewne.



Zapomniana... - Lily Todoroki (Oc story)Where stories live. Discover now