1. DOJ

3K 186 99
                                    

Fanfic zaczęty z miesiąc temu, jakieś szczegóły mogą być przestarzałe. Jest to ośmio rozdziałowa książka, a ostatni rozdział ma scenę 18+ napisany przez Kitaszka peepoBlush dziękuję ślicznie za collab, serdecznie polecam wszystkie jej książki :>

Całość oczywiście poprawiona przez alemqa <33

Art od veni_xa, mega ładny peepoWow

Miłego czytania!

~~~~

Dwóch mężczyzn szło po schodach dobrze im znanego Departamentu Sprawiedliwości. Bywali tu w wielu sprawach — czy to do obowiązków związanych z pracą, z prywatnych przyczyn, bądź rozprawom przeciwko nim. Niejednokrotnie stawali po dwóch przeciwnych stronach, czy to jako oskarżający i oskarżony, czy jako oskarżający i adwokat. Jednak, ostatni raz, kiedy siwowłosy stanął na pozycji adwokata, był około dwóch miesięcy temu, jak nie dłużej. Od tego czasu sporo się zmieniło i złotooki miał na koncie kilka ładnych listów gończych i notatek policyjnych. Wiele z nich zostało wpisanych przez mężczyznę, który kroczył obok niego. Nerwowo się rozglądał, by upewnić się, że nikt niepożądany go nie widzi. Gdyby ktoś powiedział szefowi policji, że Gregory Montanha idzie po cywilnemu na spotkanie, na którym znajduje się najbardziej poszukiwany człowiek w mieście, to jego i tak krucha kariera, najprawdopodobniej dobiegłaby do długo oczekiwanego przez wielu końca.

— Nadal chcesz kontynuować tą... operację biznesową? — zapytał nieśmiało Montanha, zastanawiając się, czy nie jest już za późno.

— Oczywiście — odparł młodszy. — A coś nie tak? Nudziarzu?

— Tylko się upewniam — burknął szatyn, zaciskając zęby. — Słyszałem ostatnio, że narzekałeś, że narzeczony jest podróżnikiem. Chcę byś był świadom, że po naszym ślubie, liczba urlopów na które będę wyjeżdżał, może wcale się nie zmniejszyć.

— Coś wymyślimy — mruknął niechętnie złotooki. Oczywiście, że nie powinien mówić takich rzeczy przy Zakshocie, przecież te sześćdziesiony wszystko sprzedadzą temu oficerkowi...

Podczas rozmowy, nawet nie zauważyli, gdy znaleźli się przed drzwiami do biura sędzi głównego. Erwin odkaszlnął, spojrzał na niepewnego towarzysza i zdecydowanie zapukał do drewnianych drzwi. Po przytłumionym zaproszeniu do środka, mężczyźni weszli do środka. Knuckles pewnym krokiem podszedł do samego biurka Conrada Gross'a, który ledwo co podniósł na niego wzrok. Montanha bardziej się ociągał, lecz końcowo ruszył się z framugi drzwi i podszedł bliżej "narzeczonego".

— Dzień dobry Erwinie, panie Montanha. — Brunet kiwnął głową w stronę pary. — Co was sprowadza? Czy ty przypadkiem nie jesteś poszukiwany, Knuckles? — dodał, marszcząc brwi

— Jestem. — Siwowłosy się wyszczerzył. — Ale jest ze mną policjant, więc jest to nieważne.

— Conradzie — odchrząknął funkcjonariusz.

Gregory nagle odzyskał cały swój wyuczony spokój. Przecież to tylko chwilowe, a sąd na pewno mu uwierzy. A jeśli nie, to i tak się zgodzi, w końcu, Conrad i Erwin nieraz współpracowali już razem. Gregory dowiedział się od szarowłosego, że Gross jest obecnym YELLOW, co jest jednym z jego prywatnych dowodów, na to że sędzia główny jest dość skłonny na przymykanie oka na niezbyt legalne sprawy. Zwłaszcza wtedy, gdy Erwin go o coś poprosi. Gregory westchnął głęboko. Nie przyszedł tu po to, by kwestionować legalność DOJu. W zamian, szatyn spojrzał w zielono-piwne oczy z determinacją.

— Jesteśmy tutaj w dość... nietypowej sprawie — kontynuował. — Chcielibyśmy wziąć ślub.

— Oh — mruknął sędzia. — Nie powiem, nie tego się spodziewałem. Dlaczego?

Ślub (Morwin)Where stories live. Discover now