[ ✦ 𝘙𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢ł 𝘊𝘻𝘸𝘢𝘳𝘵𝘺✦]

73 11 23
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

      Draco przesiadywał przy oknie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


      Draco przesiadywał przy oknie. Zbliżały się już zimne, wieczora. Lato minęło, bardzo dłużliwie bez jego przyjaciela. Od momentu, jego urodzin Tom nie ukazał się. Chłopiec nie, odzywał się do cioci Belli, przez którą wtedy Tommy nie mógł przyjechać.

Przezwisko, które wymyślił jako pięciolatek teraz go bolało. Uczucie, które zrodziło się w jego sercu, coraz bardziej go dotykało.

Brak dorosłego mężczyzny z brązowymi loczkami, strasznie go bolał. Tęsknił za nim okropnie.
Do jego głowy, wpadł pewien pomysł.

Może wyruszyć do królestwa księcia Toma. Wyruszyłby w nocy, kiedy jego ciocię śpią mocno. Miał piętnaście lat, uda się mu na pewno.

Zaczął pakować, do koszyka potrzebne przedmioty, które w podróży mu się przydadzą.

   Albus Dumbledore aż do zmierzchu, obserwował w ukryciu dom, dorastającego księcia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


   Albus Dumbledore aż do zmierzchu, obserwował w ukryciu dom, dorastającego księcia. Uśmiechał się tajemniczo, głaskając pióra swojego feniksa.

— Ojj kochanie, taki młodziutki i naiwny i nie świadomy, zła na tym świecie. Dziś złożymy wizytę, naszemu księciu — zaśmiał się, znikając w roślinach lasu.

W tym momencie, młodzieniec czekał aż trzy ciotki usnął. Gdy w końcu się to stało, wyruszył. Nie znał celu, ale ruszył drogą w drugą zwykle przyjeżdżał i wyjeżdział jego, przyjaciel.

Szedł kilka godzin, nie męczył się przez adrenalinę nocy. Drogę oświacała lampa w jego dłoni i światło księżyca. Nie był świadomy, a nawet by nie pomyślał o tym że ktoś może go śledzić.

Wtedy usłyszał melodie. Rozejrzał się, szukając źródła głosu. Poczuł, jak rozluźnia się przez melodie I zamiast iść planowaną prostą dróżką leśnią, skręcił w prawo idąc oczarowany za odgłosem, w lesie.

Nie był świadomy, że ktoś przejął kontrolę nad nim i gdyby chciał, nie mógł się oprzeć. Melodia po kilku, krokach zamilkła. A on rozejrzał się zdezorientowany.

— Szukasz kogoś Draco?— zapytał tajemniczy męski głos. Rozejrzał się ponowie, bojąc się. Wtedy z lasu wyleciały kruki, a on upadł na ziemie I walnął głową o pień.

Ostatnią rzeczą, przez zamknięciem oczu, był widok starca, stojącego nad nim. Opadł w ciemność która go wciągnęła natychmiast.

Albus patrzył na nieprzytomnego księcia. Mógł go tutaj zostawić, by zwierzęta go pożarły, wtedy klątwa by zniknęła. Ale z uśmiechem stwierdził, że chce by klątwa się spełniła.

Uklęknął przy nieprzytomnym ciele blondyna, głaskając jego blady policzek.

— Zabierzmy cię stąd— uśmiechnął się, wyciągając różdżkę, skierowaną w stronę chłopca.

Powiedział szeptem: wingardium leviosa. Ciało chłopca uniosło się, a Albus złapał go za rękę I podążył z nieprzytomnym, zostawiając kosz.

Pierwsze co poczuł po otwarciu oczu, to tępy ból z tyłu głowy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Pierwsze co poczuł po otwarciu oczu, to tępy ból z tyłu głowy. Amnezja po urazowa, trwała kilka sekund. Przypomniał sobie, jak uderzył o drzewo. Gdy chciał wstać, ktoś go zatrzymał i położył znów na wygodnym materiale. Syknął gdy zimny materiał dotknął jego głowy.

— Ćśśś... spokojnie, za chwilę, przestanie boleć— powiedział spokojny, męski głos. Wtedy otworzył oczy i spojrzał na rozmówcę. Ujrzał mężczyznę z złoto-krwistymi włosami.

Draco zamurowało. Nigdy nie widział, takiego człowieka. Jego oczy, były ciemne, bardziej niż od Toma. Wtedy znów chciał wstać, jednak znów dłonie starszego go zatrzymały.

— Mistrz nie chcę byś wstawał — powiedział mężczyzna, siadając na łóżku. Blondyn, zrezygnował z próbami wstania, bo wiedział że że skończy się znów porażką.

— Kim jesteś?— jego głos był ochrapociały, strasznie. Starszy podał mu miskę z wodą, Draco wziął do rąk i przechylił by wypić.

— Nazywam się Fawkes. Wypij do końca, dobrze ci to zrobi, spałeś kilka godzin — odpowiedział. Wtedy drzwi pomieszczenia się otworzyły.

— Nasz gość, jak widzie przebudził się — starzec w czerwonej szacie, przybliżył się do łóżka. Draco skąść go kojarzył, ale nie wiedział skąd.

— Jak ja się tu dostałem...?— zapytał Draco, podając Fewkes'owi miskę z wypitą całą wodą.

Fawkes wstał i wyszedł z pomieszczenia. A starzec usiadł na łóżku, lekko głaszcząc blond kosmyki włosów. Oczy, Draco powoli się zamykały, sam nie wiedział dlaczego stał się tak senny.

— Słodki chłopcze, nie zaprzątaj się tym swoją senną główką. Tęsknisz za Tommy, tak?— zapytał głosem usypiającym piętnastolatka.

— Tak..— odpowiedział ziewając. Opadł na pościel wygodnie, z lekkim grymasem. Tęsknota znów o sobie przypomniała.

— Zobaczysz się z nim. Za niedługo... — uśmiechnął się tajemniczo, usypiając młodego księcia zaklęciem — Gdy klątwa się spełni, ty zaśniesz na resztę życia, a twój książę z bajki zostanie zamordowany...— zaczął się mrocznie śmiać mężczyzna.

Wyciągnął różdżkę, skierowaną w głowę młodzieńca, rzucił na niego zaklęcie umysłu, musiał trochę pozmieniać wspomnienia i myśli księcia Dracona.

Wszystko idzie w dobrą stronę. Jego plan się uda. Był tego pewny.

𝗦𝗟𝗘𝗘𝗣𝗜𝗡𝗚 𝗣𝗥𝗜𝗡𝗖𝗘 ⟶ 𝘛𝘰𝘮𝘢𝘤𝘰Where stories live. Discover now