I

21 2 16
                                    


Z ciemnych butelek coraz szybciej znikała ciecz. Nie byle jaka, bo był to alkohol, który dzisiaj towarzyszył im w bardzo słusznej sprawie — były to urodziny Hanako, które wszyscy świętowali u Kazuto w domu, jako że było tu najwięcej miejsca i każdy mógłby się zdrzemnąć, gdyby tylko chciał. Aktualnie jednak siedzieli w salonie, na dywanie, i grali w karty — dokładniej w pokera. Rozbieranego. Ten pomysł początkowo niezbyt podobał się części osobom... cóż. Liam, jako najstarszy z Aokich, nie chciał, żeby jego młodsze siostry były jakkolwiek odsłonięte, bardziej niż powinny. Tak samo Hachiro i Hayato nie chcieli, żeby ktoś miał możliwość spojrzenia na Hanako czy Rin. A Kazuto? Kazuto był niepewny, bo nie chciał pokazać i swoich przyjaciółek, ale też nie chciał, aby ktokolwiek inny spoglądał na jego obiekt westchnień. Mimo tego wszystkiego, po paru piwach wrócili do tego pomysłu i skończyli grając w tę niegodziwą grę. Brunet nie chciał czuć zazdrości, szczególnie tego dnia, nie chciał go zepsuć w żaden sposób, ale nie mógł powstrzymać myśli, że ktoś również patrzył na Chiro z podobnymi uczuciami co on.

Pozwolił sobie o tym nie myśleć przez chwilę, leżąc głową na kolanach wcześniej wspomnianego. Trochę to burzyło zasady gry, które raczej polegały na ukrywaniu kart, ale niezbyt to obchodziło kogokolwiek. Kazuto, póki co był jednym, który był w ubraniach — miał zezwolenie, żeby się nie rozbierać, jeśli nie chce, ale w tym przypadku po prostu był dobry w pokera. Hayato i Rin byli najmniej ubrani, jako ci najmniej doświadczeni. Hachiro, który robił aktualnie za poduszkę pod głowę, stracił bluzę i bluzkę, więc siedział teraz z nagą klatką piersiową. Normalnie, Kazuto byłby zawstydzony tym i taką bliskością do tak pięknego ciała. Teraz? Był po alkoholu i nie myślał zbyt wiele. W momencie, gdy przerwali na chwilę grę ze względu na rozwinięcie jakiegoś tematu w historii, spojrzał od dołu na chłopaka. Jego szczęka wyglądała równie dobrze z tej pozycji co i z przodu. Łatwo też było mu zerknąć na resztę odkrytych miejsc... Widać było, że Chiro nie zaniedbuje siebie i ćwiczy, bo zaczynało na nim widać zarys mięśni. Kompleksy Kazuto pojawiały się za każdym razem, gdy rozmyślał nad wyglądem przyjaciela. Nagasawa zdecydowanie był przystojnym mężczyzną, a Ochakiro zdecydowanie był gejem. Wyciągnął dłoń w górę i pomiział starszego po szczęce, a gdy ten spojrzał na niego, uśmiechnął się głupio. To wydawało mu się tak zabawne w tej chwili. Zaparł się ręką o jego ramię i podniósł się do siadu. Patrzył na zdezorientowanego czarnowłosego. uśmiechając się ładnie.

— Czeeść — powiedział, przeciągając litery specjalnie. — Masz ładne jabłko Adama, wiesz? — Mocno było słychać rozbawienie i podpicie w jego głosie.

— Dzięki...? — Uśmiechnął się lekko, skołowany. — Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz.

— Wszystko jest w porządku, Chiro, ja nie wyglądam, ale ty zdecydowanie jesteś niezły — zachichotał.

— Oj tak, Chiro zdecydowanie wygląda dobrze~

Uśmieszek Kazuto załamał się na chwilę, ale szybko zamaskował to. Czarnowłosy na szczęście nie miał okazji tego zobaczyć, jako że szybciej odwrócił wzrok. Mówiła to Rin, przez co poczuł lekkie ukłucie w środku. Wiedział, że jest blisko z Hachiro i oboje są dla siebie ważni. Nie wiedział, czy mogłoby ich połączyć coś więcej, ale nawet ta mała wzmianka sprawiła, że jego zazdrość dała o sobie znać. W głowie zaczęły pojawiać się głupie myśli na temat połączeń między Hachiro, a Rin i uczucie zaczęło kłuć coraz bardziej. Chociaż też zaczął powątpiewać czy to było tylko to, bo zaczynał czuć coś innego. Rozpoznawał to, już parę razy tak miał.

Podniósł się szybko, chwiejąc się trochę przez to. Towarzystwo spojrzało na niego pytająco.

— Idę do toalety, trochę dziwnie się czuje — odpowiedział spojrzeniom, dalej utrzymując głupkowaty uśmiech.

— Pójdę z tobą — Hanako podniosła się i ubrała bluzę Liama. Odpowiedział jej tylko kiwnięciem głowy.

Ruszył szybko w stronę najdalszej łazienki w domu, nie zwracając dużej uwagi na zdezorientowanej dziewczyny. Pewnie zastanawiała się, że skoro chciało mu się wymiotować, to czemu nie poszedł do tej najbliższej? Kazuto jednak nie chciał zwracać alkoholu i przekąsek zjedzonych w przeciągu ostatniej godziny, a zupełnie zbierało mu się na coś innego. Zabrał dziewczynę jedynie dlatego, że ufał jej i już wcześniej wspominał jej o doległości, która męczyła go w ostatnim czasie.

Wszedł do łazienki, wpuszczając za sobą Hanako, ale zamykając drzwi na zamek za nimi. Przez całą drogę czuł jak kłujące uczucie wzrastało i było coraz gorzej. Oparł się o ścianę i zerknął na dziewczynę — była widocznie zmartwiona, do czego Kazuto nie chciał doprowadzać, ale już nie mógł temu zapobiec. Zakrył swoje usta, czując, że za chwilę będzie ta chwila. Brunetka po chwili ciszy zrobiła krok w jego stronę — wtedy nagle się to zaczęło. Początkowo był to jedynie dość łagodny atak kaszlu, ale z każdą chwilą stawał się agresywniejszy. Chciał zaprzestać, ale nie mógł, nie wiedział jak, a tym bardziej Nako. Podeszła blisko do niego, martwiąc się teraz jeszcze bardziej. Pokazywała mu na migi jakieś ćwiczenia oddechowe, bo przez kaszel nie było nic słychać. Stan Kazuto jednak nie pozwalał na nic, gdy tylko próbował wziąć oddech, od razu kolejny atak go napadał. Łzy pociekły po jego policzkach, a nogi słabły mimo oparcia.

Ktoś zapukał do drzwi.

Brunet spojrzał spanikowany na dziewczynę. Ta szybko popchnęła go w stronę toalety, a on domyślił się, że ma udawać. Chociaż ciężko było to zrobić, gdy kaszlał co chwilę. Trzeba było jednak próbować, żeby więcej osób nie wiedziało o tym. Jak miałby im wyjaśnić to? Kaszlał, mimo że lekarz stwierdził, że jest zdrowy i że na dobrą sprawę do tej pory miał objawy jakiejś choroby tylko, gdy był zazdrosny lub stęskniony. To nie robiło żadnego sensu.

— Wszystko w porządku? Nie wydaje mi się, że to były jedynie dźwięki rzygania — Szybko rozpoznał głos Hachiro.

„Tylko jego tutaj brakowało" — pomyślał Kazuto. Starał się blokować kaszel, co zaczynało mu się udawać.

— Zakrztusił się wymiocinami, wszystko w porządku — odpowiedziała mu, starając się nie zdradzać niczego. — Idź, zaraz przyjdziemy.

— Na pewno?

— Jasne, nie martw się.

Zanim drzwi się zamknęły, minęła jeszcze chwilka, a zanim Ochakiro pozwolił sobie odkaszlnąć, kolejna. Na szczęście to był już koniec, atak się powoli kończył, razem z przybywaniem czegoś do ust. Brunet wypluł wszystko do toalety, jednak nie były to wymiociny. Zauważył ciemno-czerwoną ciecz, z małymi jasnymi punkcikami w niej. Szybko domyślił się, że była to krew, ale nie mógł rozpoznać czym były malutkie rzeczy w niej. Podniósł głowę znad tego i zaczął oddychać. Brał głębsze oddechy, których nie mógł złapać wcześniej.

— Wszystko okay? —spytała dziewczyna, podchodząc do niego i głaskając go lekko po plecach.

Pokręcił głową i usiadł na podłodze, zaraz podsuwając się do najbliższej ściany. Hanako w tej chwili zobaczyła ślady krwi na jego twarzy, a potem mimowolnie spojrzała na zawartość toalety. Już zrozumiała, że to musi być coś poważniejszego niż zwykły kaszel. Usiadła obok chłopaka i spojrzała przed siebie, niezbyt wiedząc, co ma powiedzieć.

—...Przepraszam — chłopak powiedział cicho. — Psuje ci imprezę.

— Nic się nie stało, jest okay — odpowiedziała od razu.

— Ale...

— Serio jest okay. Nie uważam jej za taką zepsutą, Kaz — starała się brzmieć przekonująco. —Jesteś dla mnie ważny i dlatego z tobą poszłam, nie martw się, że robisz mi coś złego. —Zrobiła przerwę. —Razem znajdziemy, na co chorujesz i będzie dobrze. Okay? —pokiwał głową.

Będzie dobrze...

Miał nadzieję, że rzeczywiście tak będzie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Until The Last Flower BloomsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz