1

106 10 0
                                    

Pov: Clay

Obudziłem się o 5:30. Szybko poszedłem się ubrać z nadzieją że ojciec śpi. Gdy się ubrałem wróciłem do swojego pokoju i zabrałem plecak do którego na szybko wrzuciłem rękawiczki. Udałem się na dół i zastałem tam śpiącego ojca na kanapie z w pół wypitym piwem w ręku. Oczywiście wszędzie były butelki. Po cichu posprzątałem. Zajrzałem do szafki aby sprawdzić czy jest co kolwiek do jedzenia - oczywiście że nic nie było. Przywykłem do częstego niejedzenia więc ubrałem buty i wyszedłem z domu do szkoły. Gdy doszedłem do szkoły ta oczywiście była zamknięta. Usiadłem na schodach i czekałem na to jak ktoś otworzy ten budynek.

*6:40*

Ktoś w końcu otworzył szkołę. Wszedłem do środka i udałem się do swojej szafki aby przebrać buty itp. W szafce miałem plan więc sprawdziłem co mam pierwsze i udałem się pod sale. Usiadłem na parapecie a plecak położyłem obok.

- Jak dobrze że nikt się nie czepia o siedzenie na parapecie. - pomyślałem.

*7:15*

Ktoś oprócz mnie był już w szkole. Był to Karl. Nadal siedziskiem na parapecie. Zacząłem myśleć o przeszłości i  teraźniejszości.

- Pamiętam jak siedziałem na tym parapecie z Nick'iem. Jak śmialiśmy się razem czy wygłupialiśmy. Jak śmiałem się gdy Nick przytulając Karl'a mówił „ on jest mój! Mój i tylko mój! ”. Ehhh Nick czemu wyjechałeś? Czemu mi to zrobiłeś? Czemu zostawiłeś mnie i Karl'a? Wsumię wiem że z Karl'em masz kontakt ale czemu nie odezwiesz się do mnie...? - z moich zamyśleń wyrwał mnie Karl.

- Hey Clay.

- Ta Hey. - odezwałem się jak zawsze zimnym głosem. Po tym jak Nick wyjechał chodziłem ciągle smutny a dla innych umiałem być wredny i zimny.

Karl odszedł ode mnie, no cóż trudno. Dalej wróciłem myślami do starych dobrych czasów gdy Nick jeszcze tu był.

- Pamiętam jak raz przyszedłem z raną na pół policzka przez mojego wspaniałego tatę który zrobił mi to szkłem i wtedy Nick opatrzył mi to i ogólnie przejął się tym bardziej niż ja. Nick to była jedyna osoba która w tamtym czasie poprawiała mi humor i sprawiała że pomimo problemów domowych uśmiechałem się. Karl wtedy był inny. Gdy Nick wyjechał chłopak stał się dla mnie średnio miły. Jedynie od czasu do czasu przychodzi i się wita.

- Clay? - usłyszałem głos wice detektor.

- Tak proszę pani?

- Wszystko okey?

- Mhm.

- No dobrze. Pamiętaj w naszej szkole zawsze jest dla ciebie pomoc. Jakby się coś działo przychodź.

- Mhm.

Kobieta odeszła ode mnie. Patrzyłem się przez jakiś czas na podłogę - wsumię to ciągle w jeden i ten sam punkt.

- Ta pomogą mi. Fajne bajeczki. - wyszeptałem sam do siebie.

*8:00*

Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy wszyscy do klasy. Ja jak zawsze usiadłem na końcu, założyłem kaptur i położyłem głowę na ławce. Patrzyłem kontem oka na nauczyciele. Kobieta stała na środku sali i patrzyła się w stronę szyby w drzwiach. Po chwili do sali wszedł jakiś brunet. 

- Dzieci do waszej klasy dołącza nowy chłopak. Proszę przedstaw się.

- Dzień dobry. Jestem George Davidson.

- Dobrze. Siadaj gdzie chcesz.

- Mhm.

Chłopak usiadł na samym końcu - obok mnie. Zdziwiłem się bo nikt nigdy nie chce ze mną siadać przez to jaki jestem. Wsumię nie zna mnie jeszcze. Nauczycielka - a wsumię nasza wychowawczyni zaczęła lekcję angielskiego. Brunet wyjął zeszyt i inne rzeczy. Ja już miałem wyjęte więc nawet nie podnosiłem głowy z ławki.

pokazałeś mi co to jest miłość... dziękuję... |dreamnotfund|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz