prolog

10.9K 155 13
                                    

Rozdział sprawdzony.

- Hejka - przywitałam się z Cindy, która stała za ladą. Znamy się odkąd zaczęłam tu pracować i dogadujemy się naprawdę dobrze. Lubię ją jest wysoką blondynką z zielonymi oczami i idealną talią osy.

- No dzień dobry spóźnialska - zaśmiała się. - Dzisiaj masz stoliki numer: pięć, osiem, dziesięć i dwanaście - zapisała je na karteczce i mi je podała. Westchnęłam ciężko wiedząc, że czeka mnie dużo pracy

- Dzięki.

---

Sulla strada to ekskluzywna restauracja. Większość bogaczy znajdzie tam miejsce dla siebie. Więc co robi taka biedna dziewczyna w takiej bogatej restauracji?

Moj brat Jake, znalazł mi tą pracę dwa lata temu, kiedy mieliśmy dobry kontakt. Teraz on jest dość rzadki, ponieważ jest on spowodowany pewnym podziałem.

Podeszłam do stolika gdzie siedziało trzech mężczyzn. Nic nadzwyczajnego, eleganccy ludzie ubrani w drogie ubrania. Jestem do tego przyzwyczajona, gdyż do naszej restauracji przyjeżdżały tylko takie osoby.

Pierwszy to mężczyzna z podeszłym wieku. Ma siwe włosy i wiele zmarszczek przez co można stwierdzić, że ma około sześćdziesiąt lat. Kolejny może być koło trzydziestki. Ciemne, gęste jak smoła włosy zaczesane do tylu. Wydawał się miły, ponieważ szeroko się do mnie uśmiechał. Ostatni był z nich na pewno najmłodszy może dwadzieścia lat z groszem, nie wyglądał na przyjaznego tylko się na mnie gapił. Był przystojny, ale wiem, że tacy ludzie nie są zbyt dobrzy i mają gdzieś takich pracowników jak ja.

- Dzień dobry, mogę przyjąć zamówienie? - zapytałam wyjmując notatnik z kieszeni spodni.

- Trzy razy woda, dwa razy Fettuccine alla papalina i raz Bruschetta z brzoskwiniami, pomidorami i owczą fetą - siwowłosy wyrecytował, zapisałam wszystko i zamknęłam notatnik.

- Dobrze, za około dziesięć minut powinno wszystko być - odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.

Równe dziesięć minut później zaniosłam im wszystkie dania. Ten w średnim wieku podziękował mi jako jedyny co było miłe z jego strony.

- Proszę, smacznego - rzekłam na odchodne i poszłam zza ladę.

---

- Jak się czujesz? - zapytała mnie Cindy, która dołączyła do mnie zza ladę. Zmarszczyłam brwi na to dziwne pytanie i posłałam jej pytające spojrzenie.

- Dobrze? Jak mam się czuć?- odpowiedziałam, nadal nie wiedząc o co jej chodzi.

- Obsłużyłaś przed chwilą milionera i tylko dobrze? - pisnęła. - Ten szatyn to był Nicholas Miller najbogatszy mężczyzna w Nowym Jorku.

- Jak każda osoba, która tu przychodzi. Nikt wyjątkowy, ale na pewno lepszy od nas - skomentowałam, a ta posłała mi oburzone spojrzenie.

Nigdy nie byłam na czasie z takimi rzeczami. Szczerze nie obchodzi mnie to. Mężczyzna taki sam jak inni z jego branży. Bogaty i prowadzi własną firmę. Nic innego. Nie znam go i nie chce mieć z nim do czynienia.

Pożądanie - silne pragnienie czegoś lub fizyczny pociąg do kogoś.

---

jak wrażenia po prologu?

🖤

LuxuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz