rozdział 30

363 35 15
                                    

           Jeon Jeongguk czuł w kościach, że coś stanie się tego piątkowego dnia w zasadzie od samego rana

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

           Jeon Jeongguk czuł w kościach, że coś stanie się tego piątkowego dnia w zasadzie od samego rana. Razem z Kyuu zaspali, więc chłopiec nie zdążył do przedszkola. Spalił naleśniki ze śniadania, zbił filiżankę i miał paskudny humor. W pewnej chwili zaczął się obawiać wieczornej pracy; co jeśli zrobiłby tam komuś krzywdę? Znając samego siebie z całą pewnością by do tego doszło. O mały włos nie sięgnął po telefon i nie odwołał dorywczej pracy na bankiecie, o którym dowiedział się od siostry Seokjina. Początkowo nawet nie był chętny, ale kiedy usłyszał ile pieniędzy dostanie za kilka godzin obsługi bogatych lalusi po prostu musiał się zgodzić. Brakowało mu w ostatnim czasie na nowe buty dla synka, a robiło się coraz zimniej. Nie mógł pozwolić, aby jego maleństwo zachorowało.

Po za tym ten wieczór wydawał się być idealny do okazji odwrócenia swoich myśli od pewnej osoby. Od kiedy ich oczy spotkały się po raz pierwszy po prawie czterech latach nie mógł zaprzestać myśleć o Taehyungu. Wraz z przypadkowym pojawieniem się go w życiu jego i Beomgyu pojawiły się również niepewności, poczucie winy i strach. Obrzydzenie do samego siebie wróciło ze zdwojoną siłą po kłamstwach, które wypowiedział i również po tym jak bardzo zranił miłość swojego życia.

Niepewność zjawiła się, gdy obserwował śpiące dziecko. Co jeśli źle robił ukrywając go? Dziecko powinno mieć oboje rodziców. Tymczasem Kyuu miał jednego tatę i to nie zawsze radzącego sobie na medal. Starał się nie myśleć o negatywach, dawał mu mnóstwo miłości, ale na jak długo wystarczy sama miłość?

Najgorszy był strach. Bał się panicznie, że Taehyung kiedy dowie się jakimiś cudem prawdy będzie chciał odebrać mu dziecko. A wtedy nie przeżyłby tego. Ten mały człowiek był jego wszystkim; jego wszechświatem i nadzieją na lepsze jutro. To dla niego wstawał rano nie poddając się, jak próbował to zrobić po rozstaniu z Taehyungiem. Porzucił prawie swoje marzenia, ale jakimś cudem udało mu się z tego wybrnąć i to wszystko dlatego małego brzdąca. Dlatego też nie mógł pozwolić, aby Kim Taehyung dowiedział się, że Jeon Beomgyu jest jego dzieckiem. Nigdy.

— Wyglądasz obłędnie!

Wesoły głos przyjaciela wyrwał go z zamyślenia i spojrzał na siebie w lustrze przed sobą. Znajdowali się w mieszkaniu Seokjina, który tego wieczoru również postanowił kelnerować na tym bankiecie. Nie chciał zostawiać przyjaciela samego i bez wsparcia, więc tak też wylądowali w mieszkaniu starszego dobierając dla siebie garnitury. Swoje dziecko oddał w ramiona Sany; dziewczyny, która czasem chciała dorabiać sobie w ich restauracji. Kochała zajmować się Kyuu (on też ją uwielbiał), więc stwierdziła, że na spokojnie mogłaby się nim zająć i tego wieczoru, aby Jeon mógł ufać się na kilka godzin do pracy. Skarb, a nie dziewczyna.

Jeongguk wydął wargę przyglądając się swojemu czarnemu garniturowi; spodnie opinały go w udach i podkreślały wąską talię. Biała koszula wsunięta do nich, a na nią narzucona marynarka. Nic szczególnego; wyglądał jak każdy inny w garniturze. Po za tym czuł się jak głupek w lekkich lokach na przydługich włosach sięgających już końca karku. Dał się namówić Jinowi na spróbowanie czegoś nowego, a teraz nie wiedział czy aby na pewno było to dobrym pomysłem. Na twarz pozwolił sobie nałożyć podkład, aby ukryć pewne niedoskonałości. Zdecydowanie w ostatnim czasie jadł za dużo słodyczy! Jego cera nie przepadała za dużą ilością słodyczy.

young love «taekook» Where stories live. Discover now