6. On nie ma szans...

286 8 3
                                    

*Britney*
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Nowego leżącego na ziemi i ranę na jego brzuchu. Przez chwilę stałam sparaliżowana, widziałam tylko jak ten psychol z pistoletem uciekał.

-Nowy! Nowy cholera! Słyszysz mnie?- zaczęła krzyczeć dziewczyna 
-Britney? Słyszę, co się stało- Zapytał  pół głosem chłopak
-Cholera, Nowy, Gabryś! Uciskaj sobie rane, muszę wezwać pomoc- krzyczała zdenerwowana Britney
-halo!? Słyszy mnie ktoś? ADAM!?- Zaczęka dosłownie drzeć się Julka do radia
- Tak Britney, słysze Cię, coś się stało?- odpowiedział ze spokojem
-Potrzebuje tu pilnie drugiej karetki, albo chociaż kierowcy, eee, nowy został postrzelony w brzuch- powiedziała coraz bardziej panikując
-Basia właśnie jedzie tą trasą po Tadzia do przedszkola, poproszę ją aby Ci pomogła, bo najszybsza S-ka będzie dopiero za 13 minut, właśnie przekazują pacjenta- powiedział Adam
-Dobra, czekam- odpowiedziała, i pobiegła do dowego- Cholera, miałeś uciskać!
-Przepraszam, Britney, pamiętaj, że Cię, że Cię...- nowy nie dokończył zdania i stracił przytomność
-Cholera, Nowy proszę nie rób mi tego, nie! NZK, Baśka pospiesz się

*Britney*
W tym momęcie zdałam sobie sprawę, że jestem zdana tylko na siebie, a mój przyjaciel umiera, nie wiedziałam za ile będzie Basia, więc kolanem uciskałam ranę na brzuchu a rękami prowadziłam masaż. Byłam przerażona i wiedziałam, że długo tak nie dam rady, i wtedy naszczęście podjechała Basia.

-Przynieś monitor i torbę z karetki- krzyknęła Britney jak tylko Basia wybiegła z samochodu.
-Dobra, ty załóż elektrody a ja przejmę masaż- powiedziała Basia patrząc na wykończoną i płaczącą
Przyjaciółkę
-Analiza, odsunąć się- powiedziała wycierając noś i łzy Britney
-Migotanie, strzelaj Britney- Powiedziała równje przejęta Basia
-Odsunąć się, ładowanie i defiblyracja- powiedziała, dla zasady
-Cholera nic, ja masuje a ty ,,zapakuj" rane- Powiedziała coraz bardziej zaniepokojona Basia
-Dobra analiza- wykrzyczała Britney,- asysyolia, tylko nie to, Basia zmienię Cię
-Dobra, ja pogonie karetkę- powiedziała Basia starając się zachować spokój
-Nowy, proszę nie umieraj, słyszysz? Nowy😭- mówiła Britney płacząc- Analiza... Dalej nic, gdzie ta karetka!
-Halo? Mówi Basia, jestem z Britney, stan nowego krytyczny, za ile będziecie?- zapytała Basia
-Baśka, będziemy za 4 minuty, wytrzymacie- Odpowiedział doktor Banach

Dziewczyny nie przerwanie prowadziły masaż serca, i sztuczne oddychanie

-Co się stało?- Zapytał zdenerwowany doktor
-NZK, masowany ok 15 minut na zmianę asysyolia z migotaniem cały czas masowany, poszły 4 adrenaliny, 3 razu defibrylowany, i na ambu. Stracił dużo krwi...- powiedziała Basia, i chwilę potem się rozpłakała
-Ej, Baśka, będzie dobrze- próbował pocieszyć dziewczynę Kuba
-Britney, zmienię, Cię, ty uciskaj ranę- powiedział Piotrek kiedy zobaczył w jakim stanie jest Britney
-Gabryś, proszę nie rób mi tego, Gabryś- ,,krzyczała szeptem" Britney- Ja Ci nigdy nie mówiłam, ale jesteś dla mnie bardzo ważny
-Migotanie, Julka, odsuń sie, będę strzelał, ładowanie, defibrylacja,- mówił piotrek, bliski płaczu,- cholera, dalej nic
-Nowy, proszę zrób to dla mnie, dla Zosi, Gabryś no

Britney położyła się na przyjacielu, odchodziła od niego tylko na analizę i defiblyracje, na zmianę z Piotrkiem masowała go i pompowała ambu, przy tym ciągle powtarzała słowa typu ,,nowy nie zostawiaj mnie", ,,Gabryś wracaj" czy ,,jesteś dla mnie bardzo ważny" i wiele wiele innych, po 40 minutach masowania, 5 lub 6 defibrylacjach Wiktor musiał w końcu powiedzieć Julce co myśli o tym przypadku.

-Britney, on już nie ma szans- powiedział zrezygnowany i ze łzami w oczach doktor Banach
-Zawsze ma szansę, na pana powrót też nie było szans, a jak widać żyje pan i jest tu z nami, nie poddam się do puki serce Gabrysia nie będzie znowu działać- praktycznie wykrzyczała w twarz doktorowi przerażona Julia
-Britney, to już nie ma sensu- powiedział smutny i poirytowany Wiktor
-Dokrorze, a gdyby chodziło o Zosię? Też tak łatwo by się pani poddał? No właśnie, więc niech pan powie Kubie, żeby tu przyszedł i mnie zmienił!- powiedziała Britney coraz bardziej krzycząc
-Na trzy, raz, dwa- powiedział Kuba- ja w niego wierzę, on jeszcze ma szansę.
-Analiza- powiedziała stanowczo i zapłakanym głosem Britney- MIGOTANIE! KUBA STRZELAJ

Po wykrzyczeniu tych słów Kuba od razu chwycił za defibrylator, odsunąć się, 360, wyładowanie- Powiedział Kuba z ostatkiem szans- Cholera, jeszcze doktor nie strzelał
-Dzieciaki, ja się nie bawię w szczęście tylko stwierdzam fakty.- powiedział wyczerpany Wiktor.
-Dokrorze, błagam pana, dla Zosi, przecież ona się załamie jak się dowie, że Gabryś nie żyje- dziewczyna błagała doktora
-Cholera jasna, im dłużej będziemy to przeciągać tym większe będzie rozczarowanie jak się nie uda- Wiktor mimo wszystko starał się wytłumaczyć, że Nowy praktycznie nie rokuje.
- Dobrze, skoro doktor nie chce to ja strzelę, 360 ładuję, uwaga odsunąć się, defibrylacja- mówiła Britney ostatkiem sił i nadziei
-O cholera, on wrócił! Nie wierzę!- Wykrzyczała Basia.
-Boże dziękuję- powiedziała zrezygnowana Britney płacząc że szczęścia

*Britney*
Jak zobaczyłam rytm, poczułam oddech i puls, myślałam, że ja też umarłam i trafiłam do nieba, ale tak w sumie, przecież to nowy, poza tym szok, że od razu wrócił mu oddech, teraz zostało tylko mieć nadzieję, że operacja i transfuzja krwi się uda.

Piotrek, Kuba i Wiktor wsiadali już do karetki kiedy nagle Britney ,,ocknęła" się

-Jadę z Wami!- powiedziała Julka której jeszcze łzy ciekły po policzkach
-Britney, jest nas 2 ratowników i lekarz, to wystarczy, pojedziesz z Basią- powiedział Wiktor
-Kuba pojedzie z Basią, ja MUSZE przy nim być- zaczęła błagać kolegę Dziewczyna
-Dobra, jedź, doktorze, skoro przez to będzie spokojniejsza to niech jedzie- starał się uzasadnić zwój wybór Kuba, ale lekarz ewidentnie nie chciał go słuchać.
-Dobra, wsiadaj, Piotr, ruszamy!- krzyknął Banach, wiedząc, że nie uda mu się przejonać Britney

Pół drogi jechali w kompletnym milczeniu, a dziewczyna tylko głaskała Nowaka po głowie i szeptała mu coś do ucha, w pewnym momencie ciszę przerwał im alarm, ciśnienie było na granicy wstrząsu

-Piotr, ile jeszcze?- Zapytał wyrwany z przemyśkeń lekarz
-7 minut, nie da rady szybciej- odpowiedział mocno poddenerwowany Strzelecki
-Jeśli zaraz nie dostanie krwi, to umrze- powiedziała zrozpaczona dziewczyna
-Wiem Britney, wiem, zaczekaj, on miał 0 Rh+, czyli skoro on mógł mi podać to ja też mu mogę- powiedział Wiktor
-DOKRORZE! JA MAM 0 Rh+, ja mu podam+ prawie krzyknęła Britney.
-Jesteż pewna? Moja też powinna się przyjąć- powiedział Wiktor
-Tak, jestem pewna, to mój przyjaciel i od też by to dla mnie na pewno zrobił

*Britney*
Wiedziałam, że nie będzie to łatwe, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, więc mocno zacisnęłam zęby, i powiedziałam do siebie, że jeśli tego nie zrobię to on umrze, w tym momencie doktor wbił mi się w żyłe i kazał trzymać rękę jak najwyżej. Podawałam Gabrysiowi krew aż pod samo wejście do szpitala, a do samego wjazdu na blok trzymałam go za rękę.
Potem były już tylko łzy, nagle do szpitala wbiegły Martyna z Basią i mocno mnie przytuliły

-Ej, Julka, wszystko będzie dobrze, na prawdę, nie martw się- Starała się  pocieszy koleżankę Martyna
-On nie oddychał przez prawie godzinę, sam Wiktor chciał już zakończyć resuscytację, jest w stanie krytycznym - mówiąc to, Britney ledwo powstrzmała łzy
-Ale cały czas był masowany, i miał robione sztuczne oddychanie, w dodatku na czas podałaś mu krew- zaczęła mówić Basia

*Britney*
Dziewczyny starały się mnie pocieszyć ale ja ciągle z tyłu głowy miałam to, że mój przyjaciel może umrzeć, poza tym myśli o rodzicach, ciąży Anny, nie mogłam się na niczym skupić, byłam totalnie odklejona od rzeczywistości, bałam się o Gabrysia jeszcze bardziej niż o dziadka, co we mnie wstąpiło? Sama nie wiem, ale dawno o nikogo się tak nie bałam, z nowym łączyła mnie jakaś wyjątkowo silna więź, co do mnie nie podobne, nawet mojego chłopaka nie darzyłam takim uczuciem. Wtedy z sali operacyjnej wyszła Beata

-Pani doktor co z nim?- Zapytała zdezorientowana Julka
-Kulka wyciągnięta, naszczęście nie uszkodziła żadnego narządu, rana zaszyta, wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze- Wytłumaczyła doktor Górska
-Jak długo będzie w śpiączce?- Zapytała Martyna
-Jutro będziemy go wybudzać, jestem dobrej myśli, miał dużo szczęścia, poza tym Britney postąpiła tak jak należy, i to może właśnie jej Nowy zawdzięczać będzie życie- powiedziała lekko sarkastycznie Beata- Muszę już iść, pacjenci czekają
-Pani doktor a?- Zaczęła coś pytać Britney
-leży w sali numer 14- powiedziała oddalając się doktor Górska
-Widzisz, a nie mówiłam- odpowiedziała Martyna,

NoTney Przyjaciele czy coś więcej?- Historia Oparta Na Serialu ,,Na Sygnale"Where stories live. Discover now