Rozdział 29 - Tragiczne święta

269 16 1
                                    

Diana Pov

To był moment którego najbardziej się bałam. Mieliśmy zasiąść do wigilijnego stołu. Odsunęłam swoje krzesło i usiadłam na nie. Moje serce biło coraz szybciej i mocniej. Coraz ciężej byli mi oddychać.
Muszę się ogarnąć.
Pierwsza gwiazda świeciła już za oknem. Złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy jeść. No nie wszyscy.
Ja nie jadłam.
Bałam się. Założyłam na talerz kawałek indyka. Patrzyłam na mięso z obrzydzeniem.
Nie wiem czemu.

- Nie jesz skarbie? - zapytał mnie tata, spoglądając na mój prawie pusty talerz.

- Po prostu nie jestem głodna. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego, miejąc nadzieję, że wie jak bardzo boje się zjeść tego kawałka mięsa, który mam na talerzu.
To było przerażające.

- Nie smakuje ci? - zapytała natarczywie I jakby z pretensją, moja rodzicielka.

- Daj jej spokój. Jeszcze nie zdążyła spróbować. - powiedział James, uśmiechając się do mnie pokrzepiająco. Tak jakby wiedział przez co przechodzę.

Byłam mu wdzieczną. Wszyscy skupili uwagę na sobie nawzajem. Nie na mnie.
Uśmiechałam się. Sztucznie bo sztucznie, ale to wciąż coś.
Starałam się nie myśleć o NIM. Ale Regulus Black co chwilę urządzał sobie spacery po mojej głowie.
Te święta mogą być moimi najgorszymi.

Regulus Pov

Liczyłem na to że te święta będą inne. Bo skoro poznałem kogoś kto mnie uszczęśliwia I jestem szczęśliwy, to czemu miało by się to zmienić?
Dobre pytanie.
Bo nie. Nie było tak samo. Tym razem obeszło się bez torturowania Syriusza, przez rodziców.
Czułem się okropnie.
Oni byli potworami. Ja teraz też się nim stałem.
Siedziałem w martwej ciszy przy stole. Szczerze miałem nadzieję, że tak zostanie do końca.
Przeliczyłem się.

- Regulusie. Chce, żebyś wiedział, że mamy już dla Ciebie narzeczoną. - powiedziała matka, że swoją okropna obojętną miną. W glebi duszy modliłem się aby to wszystko okazało się tylko głupim żartem.
Niestety, moi rodzice nigdy nie żartowali.

- Kto to taki? - zapytałem, myślałem że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest skok z wierzy astronomicznej.

- Alecto Carrow. - powiedział ojciec, wstają od stołu.
Trafiło mi się najgorsze co mogło. Irytująca, rudowłosa pojebuska.
Każdy kto ją słyszy ma ochotę jej przypierdolić, a ja w szczególności.

I oboje odeszli od stołu. Nie wiem czy to dobrze czy źle.
Ja też wstałem.
Poszłem do pokoju. Postanowiłem napisać list do Syriusza.
Nie chce dobijać Diany. Ona I tak za dużo przeżyła.
Usiadłem do biurka i wziąłem kawałek pergaminu.
Zacząłem skrobnąć po kartce małe literki.

Drogi bracie
Stało się coś okropnego. Rodzice znaleźli mi narzeczoną - Alecto Carrow.
Proszę Cię, pod żadnym pozorem nie mów nic Dianie. Nie chce żeby się załamała.
Błagam zabierz mnie z tąd jak najszybciej.

Twój brat
R.A.B

Przepraszam że dzisiaj taki krótki Ale myślę, że napisze dzisiaj jeszcze jakiś świąteczny special

Beautiful as sunflowers •Regulus Black•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz