Rozdział 48 (18+)

5.1K 114 2
                                    

Carmen POV:

You make me crazy, you make me wild
Just like a baby, spin me 'round like a child
Your skin so golden brown
Be young, be dope, be proud
Like an American

Słuchamy Lany Del Rey bez przerwy od dwóch godzin. Cole ma nas już dosyć, zaczyna narzekać. Nie obchodzi nas to, będzie lecieć przez resztę drogi.

Nagle przerwało nam połączenie, przez co muzyka automatycznie się wyłączyła. Nieznany numer.. Odebrałam, niewiele myśląc.

-Tak? -odezwałam się rozbawiona.

-Cześć, śliczna. Czemu zablokowałaś mój numer? Teraz muszę dzwonić z innych.. -uśmiech zszedł z mojej twarzy. Ashton siedział obok mnie i wszystko słyszał.

-Daj mi spokój.. Przerażasz mnie, nie dzwoń. -odpowiedziałam zszokowana.

-Dlaczego? Myślałem, że dobrze się bawiliśmy. -powiedział,

-Przecież niczego między nami nie było. Nigdzie z Tobą nie poszłam.. -zmarszczyłam brwi.

-A Ty od razu o seksie.. Jesteś niegrzeczna. -zaśmiał się. -Nie mówię o tym, chociaż przyznam, że mogłoby być ciekawie.

Rozłączyłam się. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać.. To bezcelowe.

-Zatrzymaj się tu, muszę się odlać. -rozkazał Ashton, gdy przejeżdżaliśmy obok stacji benzynowej. Był zdenerwowany. Bardziej.. Był wściekły. Jego nastrój zmienił się w sekundę.

Cole zaparkował. Chłopak pokazał mi gestem ręki, że mam iść za nim.

-Tak, ja też muszę skorzystać. -skłamałam.

Złapałam za torebkę i wysiedliśmy. Nie wiedziałam jaki ma plan, po prostu szłam za nim.

Weszliśmy do budynku, ignorując spojrzenia pracowników. Zamknęliśmy się w łazience. Stanął przede mną, byliśmy bardzo blisko.

-Dlaczego się rozłączyłaś?! -spojrzał mi w oczy.

-A co, miałam słuchać tych głupot? To nie moja wina, nie znam go..

-Zadzwoń do niego, chcę z nim porozmawiać. -powiedział zdecydowany.

-Ashton.. -westchnęłam.

-Dzwoń. -był stanowczy.

-Nie. Nie pozwolę mu zniszczyć tego czasu. To mają być dobre chwile, zignoruj go.

-Nie denerwuj mnie.. Masz coś do ukrycia? -zbliżył się jeszcze bardziej. W jego oczach dostrzegłam gniew.

-Jesteś tylko Ty, wiesz o tym. Nie ma nikogo innego.. Nigdy nie było i nie będzie. Chcę tylko Ciebie. -przyznałam.

-Jeśli się dowiem, że mnie zdradzasz, to przysięgam, że.. -przerwałam mu pocałunkiem. Na początku był czuły, ale z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Jego dłonie błądziły po moim ciele, obmacywał moje pośladki. Podniecało mnie to.. Ta adrenalina. Miałam na niego ochotę, nie ukrywałam tego.
Po omacku sięgnęłam po prezerwatywę do torebki.

-Jesteś szalona.. -parsknął, gdy mu ją podałam.

-Nie mów, że nie chcesz.. -spojrzałam na niego wzrokiem pełnym pożądania.

-Chcę. -znów mnie pocałował. Przywarł moim ciałem do ściany. Ścisnął moją pierś, po czym zjechał dłonią niżej. Wzięłam wdech, próbując się na to przygotować.

Wsadził mi ją w majtki i zaczął mnie pieścić. Odruchowo jęknęłam, wyginając się pod wpływem przyjemności.

-Cicho.. Nikt nie może nas usłyszeć. -upomniał mnie.

-Dobrze wiesz, że nie potrafię być cicho. -wyjęczałam. Przywarłam do jego twardego krocza, a następnie rozpięłam pasek od jego spodni.

Szybko posadził mnie na umywalce i wręcz zerwał ze mnie spodnie wraz z bielizną. Założył prezerwatywę, po czym rozłożył moje uda. Wszedł we mnie, a ja wydałam z siebie dźwięk, łapiąc za jego ramię. Zaczął poruszać biodrami, dając nam obu ogromną rozkosz. Wzięłam wdech, nie mogąc zapanować nad przyjemnością, którą odczuwałam. Oparłam głowę o lustro, wbijając paznokcie w jego przedramię. Nie mogłam powstrzymać się od jęków.. Nie wiem jak bardzo bym chciała, nie byłam w stanie. Było mi zbyt dobrze..

Poczułam, że jestem coraz bliżej. Chłopak przyspieszył, a ja szybko doszłam. Cała zadrżałam, gdy moje ciało przepełniła czysta, największa do tej pory przyjemność.

Szczytowaliśmy w tym samym czasie, ciężko oddychając. Wyprostowałam się, a następnie go pocałowałam. To było tak szybkie i spontaniczne..

♡♡♡
Koniec maratonu :(( zrobiłabym wam dłuższy, ale nie mam tak dużo rozdziałów w zapasie.
Loveyou!
♡♡♡

You Can Be The BossWhere stories live. Discover now