Dar Losu

1.9K 194 74
                                    

— Daj mu krawat.

— On ich nie nosi.

— Spinkę do krawata?

— Skoro nie nosi krawatów, to spinka też nie będzie mu potrzebna.

— Dlatego to będzie zabawne. Hmm... spinki do mankietów. Je zdecydowanie nosi.

— To mój współpracownik, nie narzeczony. Kupienie mu spinek do mankietów, które odważyłby się założyć, będzie kosztowało mnie znacznie więcej niż pięć galeonów.

Historia Hogwartu. Spodoba mu się.

— Teraz już nawet nie próbujesz mi pomóc. — Hermiona prychnęła na czarownicę leniwie rozłożoną na łóżku, drażniąc przy tym Krzywołapa skrawkiem wstążki.

— Ależ skąd! Daję z siebie wszystko — powiedziała Ginny martwym głosem.

Hermiona rzuciła w głowę Ginny rolką taśmy. Ta złapała ją zręcznie i zaczęła okręcać wokół opuszka palca.

Hermiona owinęła wstążkę wokół starannie zapakowanego prezentu i zawiązała ją w misterną kokardę.

— Daję prezenty wszystkim w Departamencie...

— A ja nadal nie rozumiem, dlaczego to robisz.

Hermiona prychnęła.

— Ponieważ jestem miła. A mili ludzie dają przemyślane prezenty swoim współpracownikom. Wszystkim, nawet Malfoyowi. Tylko on mi został.

— Hermiono — Ginny westchnęła i usiadła. — Ten typ jest największym snobem na świecie. Ron mówi, że nie pija nawet herbaty z waszej kuchni.

Hermiona zacisnęła usta.

— Ja też nie pijam tej herbaty.

— Chodzi ci o to, że...? — Ginny uniosła brew.

— Mam pewne standardy.

— Ależ to było snobistyczne. — Ginny opadła z powrotem na łóżko.

— Kluczem do dobrego prezentu nie jest to, ile coś kosztuje. Sęk w znalezieniu przedmiotu, którego osoba obdarowywana nawet nie wie, że potrzebuje. — Hermiona stuknęła palcem w brodę i wzruszyła ramionami. — Chyba będę musiała go lepiej poznać, wtedy to rozgryzę.

Ginny prychnęła.

— Powodzenia.

***

— Tak?

Hermiona wychyliła głowę zza drzwi i spojrzała oceniająco na Malfoya.

Pomimo pracowania od ponad roku w tym samym Departamencie, nigdy nie odbyła z nim pełnej rozmowy, ani nie widziała wnętrza jego biura. On pracował w Dziale Importu Magicznych Stworzeń, a ona w Dziale Magicznych Istot.

Na jej widok jego oczy przybrały chłodny wyraz.

— Czego chcesz, Granger?

Hermiona zmusiła się do uśmiechu.

— Zastanawiałam się, czy masz ochotę na wspólny lunch.

Wyraz jego twarzy drgnął nieznacznie.

— Gdzie?

Hermiona wzruszyła ramionami.

— Nie wiem. Gdzie zwykle jadasz?

— W domu.

— ...Och.

Malfoy przewrócił oczami.

[T] Dar Losu | Dramione OneshotWhere stories live. Discover now