3.6K 162 96
                                    

***
Art na okładce by Nate N8, czyli niezastąpioną i najukochańszą kobitę, którą kocham inspirować takimi one shotami.

Pozdrawiam całą ekipkę z Artystycznego Podziemia, która mocno mnie zainspirowała do stworzenia moich ostatnich prac, kocham Was wszystkich i dziękuję, że ze mną jesteście ♥︎

One shot ten zawiera sceny +18 i jego treści nie należy powtarzać, czynności w nim zawarte zostały wykonane przez zawodowców!

Zapnijcie pasy B)

***

Wielki dzień w końcu nadszedł, pierwszy pełnoprawny wyścig zorganizowany w pełni przez Speedo. To, że Albert chodził podekscytowany od samego rana to lekkie niedopowiedzenie.

Chłopak wręcz wariował, cieszył się niemiłosiernie, a jego twarz cały czas przecinał szeroki uśmiech, który nawet na sekundę nie malał.

Vasquez był naprawdę zadowolony z takiego obrotu spraw, dawno nie widział swojego chłopaka tak pełnego energii i żywiołu.

Ostatnio jego zapał do czegokolwiek gasł, pozostawiając po sobie tylko wspomnienie i bezdenną pustkę, ale tym razem było inaczej.

Dwudziestodwulatek dążył uparcie do celu, pracując dniami i nocami nad trasą, aplikacją i usprawnieniem całego systemu. Cierpliwie odpowiadał na pytania zainteresowanych, zbierał fundusze grosz do grosza, aż w końcu dostał swoją wielką szansę na popisanie się swoim tworem.

Piękny, słoneczny dzień był dobrym proroctwem, nie musiał martwić się o nagłą zmianę pogody czy też złe warunki na drodze, wszystko szło wręcz idealnie.

Niebieskooki szatyn siedział podparty łokciami o stolik, jego broda leżała na jednej z dłoni gdy z pełnym spokojem obserwował krążącego po ich wspólnym mieszkaniu białowłosego. Skanował czujnym spojrzeniem każdy jego ruch, widział każde spięcie umięśnionych i wytatuowanych ramion, dostrzegał każdą małą zmarszczkę na jego twarzy, która pojawiała się w towarzystwie szczęśliwego grymasu, a nawet mógł zaobserwować te taneczne podrygi, gdy ten operował patelnią przy kuchence gazowej.

Podziwiał go z wrażeniem, że serce mu puchnie w piersi. Kochał go widzieć w takim stanie. Tak beztroska wersja jego chłopaka była rzadkim widokiem.

Ich początkowa sielanka we wspólnym życiu niestety kiedyś musiała się skończyć. Nadeszły pierwsze spory, większe i mniejsze kłótnie oraz ciche dni. Mimo tych przeciwności losu nie poddawali się.

Pracowali nad dotarciem tych niedoskonałości, napędzali tą relację silnym uczuciem i nie pozwalali na żadne poróżnienie, chociaż z charakterem Speedo było to czasami naprawdę ciężkie.

Młodszy mężczyzna przypominał w tej kwestii narcystycznego Erwina, obaj tak samo nie potrafili przyznać się do błędu i obrażali się, gdy coś nie szło po ich myśli, albo gdy brakowało im uwagi.

Jednak nie było niczego, czego nie da się wypracować.

Vasquez bardzo szybko odnalazł sposób na takowe fochy, wystarczyło tylko trochę się podroczyć, dotknąć tu i ówdzie i już po chwili miał swój cały świat na własnych kolanach, lub też klęczący przed nim.

Seks ratował dużo takich sytuacji, ale nie robiło się to nudne. W dalszym ciągu przyciągało ich do siebie, adorowali swoje ciała jak największe świątynie i nie szczędzili sobie we wzajemnych komplementach.

Do I Wanna Know? ~ BlacharyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz