Czy to napewno on?

86 1 0
                                    

Tak byłam zakochana. Cały czas siedział mi w głowie. Nie mogłam się pozbyć myśli że taki ktoś jest zemną, przeciętną i pokrzywioną dziewczyną. Sprzątałam wlasnie przed przyjazdem rodziców. Było dosyć wcześnie więc poprostu włączyłam sobie piosenkę i zaczęłam tańczyć sprzątając. Zapomniałam o tym że mój kochanek leży na kanapie w salonie, ale gdy się tam spojrzałam nie było go. Podeszłam by sprawdzić czy mi się czasem nie przewidziało, aż w jednej chwili poczułam jego ręce na swojej tali.
-Ładnie tańczysz-Odezwał się obejmując mnie od tyłu.
-Dziękuję-Żuciłam
-Muszę iść, tatulek dzwonił.- Szepnoł mi do uch a obracając mnie w swoją stronę, I pocałował namiętnie w usta. Mometalnie chłopaka już nie było. Ja rozmarzona i z rumięxami na twarzy kontynuowałam sprzątanie.

****
Wybiła 12:34 gdy leżąc na łóżku dostałam wiadomość od Sarah.

Sarah
Masz czas?

Lily
Tak, dla ciebie zawsze.

Sarah
To dawaj bo stoję przed domem jedziemy do płotek.

Lily
Okej tylko daj mi pięć minut.

Zebrałam się z łóżka i przeczesałam włosy oraz poperfumowalam się. Zanim jeszcze wyszłam zgasiłam wszystkie światła i napisałam list który miałam plan podrzucić potem Refowi.
-Jestem, to co jedziemy- wychodząc Krzyknęłam do dziewczyny czekającej przed moim domem.
-Mmm, nie wieżylam w to że mój brat tak może na kogoś działać ale cudnie wyglądasz.- Podzieliła się uwagą.
-Dziękuję szwagierko!- Zucilam żartem
-Dobra chodź, jedziemy na plażę. Plany się zmieniły i dziś z grubymi rybami świętujemy.-  Powiedziała
-Ale co?-Spytałam zdezorientowana.
-No jak jutro noc filmowa a my zawsze Pijemy poprzedniego dnia.
-Oł pić, a Rafe będzie?- dopytałam
-Ta, masz teraz dziecko na głowie ostrzegam bo będzie trochę toksycznie.- Stwierdziła i zaparkowałam na parkingu przy plaży.
Wychodząc zanim zdążyłam się wyprostować mój kochaś stanoł przedemną .
-Panno, a strój masz na sobie? -Spytał
-Oczywiście paniczu, a co?-Dopytałam
On miejąc moje pytanie gdzieś wzioł mnie na ręce i zaniusł prosto na brzeg. Obioł w tali i powiedział.
-Lily Paterson, czy chciała byś iść że mną na co roczny bal letni?
Ja pokiwałam głową i jak zawsze na zgodę z nim ucałowałam go. Po jak że pięknym zaproszeniu kazał mi się rozebrać do stroju i wrócić, on sam już stał w samych kąpielówkach. Wszyscy patrząc się na nad dosłownie jakbyśmy byli jakimiś gwiazdami śmiali się i uśmiechali w nasza stronę. Każdy z nich pewnie pierwszy raz widzi Rafa tak szczęśliwego z kimś. To był zaszczyt mieć potomstwo Camerona za chłopaka. Gdy już wróciła do niego na brzeg o znów mnie podniósł i wbiegł że mną do morza.
-Rafe, zimno jej będzie- Zaśmiała się moją przyjaciółka.
-RAFE, nie wydurniaj się-Krzyknoł Topper śmiejąc się razem z Sarah. Było widać że coś się między nimi zmieniło.

****
Dochodziła 17 ja już trochę napita obsciskiwalam się z rafem na głazie przy brzegu. Sarah nam przerwała.
-Sorry golabeczki ale, lecę. Źle się poczułam, rafe nie spierdol nic.- Powiedziała
-Jechać z tobą?-Spytałam
-Nie cieszcie się sobą-Usmiechajac się odeszła w stronę auta.
Nagle Rafe jakimś cudem zauważył karteczkę w moich spodniach, i sięgnol po nią ręką.
-Co to?-Spytał patrząc mi w oczy.
-Miałam ci to potem dać, ale ja już to masz to otwórz.-żucilam .
W treści listu były same osobiste rzeczy żeby tylko jak go przeczyta i potem spojrzał na ten kawałek papieru wiedział że to ja.
"Dziękuję za tamtą noc, i za te małe a tak wiele znaczace słowa, jesteś taki jak gwiazdy taki sam jak inne a jednak odmienny"
On składając karteczkę złożył ją I włożył do kieszeni.
-Chodź zawiozę cię do domu, a ten list to najlepsze co dostałem ale , nie przyzwyczajaj się do , mnie w takim chumoże, dosyć skaplikowane to.-Wytłumaczył.
-Rafe, ja chce poprostu wiezyć że kiedyś będzie lepiej, a ty poprostu trzymaj się przy mnie.-Wyznałam mu po czym złapaliśmy się za rękę i poszliśmy razem w stronę auta .
Jechaliśmy w ciszy ja tylko się modliłam by rafe z takiego spadku chumoru nie zaćpał znów.
Pod domem jeszcze dostałam całusa w czoło od chłopaka a on odemnie w usta. Przytuliłam go jakbym się czegoś obawiała i poszłam do domu, a on odjechał.
-Liliano Paterson, matka przyjechała a ty się po wyspie błąkasz? Marsz do pokoju masz szlaban na trzy dni, juro nigdzie nie wychodzisz.-Matka z pretęsją nakrzyczala na mnie.
Ja wiedząc że nie ugram nic argumentami i poszła do góry. Tylko akurat wtedy uświadomiłam sobie że jutro noc filmowa a ja będę w pokoju robiąc zbędne rzeczy.

Lily
Hej Rafe jak się czujesz?

Rafe
Sorry nie mogę gadać potem napisze.

Na widok takiej wiadomości zachciało mi się płakać. Zrobiło mi się na tyle smutno że zasłoniłam rolety, zapaliłam Ledy i odpaliłam serial na telewizorze. Siedziałam płacząc znów jak przez parę dni się ubyło bez tego to dzisiaj tak się przejęłam że widocznie musiałam.

*****

Wstałam dosyć późno następnego dnia. Odrazu po przebudzeniu sięgnęłam po telefon. Było tam dużo wiadomości od Rafe'a.

Rafe
Lily, już.

Rafe
Odpisz, mam kłopoty.

Rafe
Lily przepraszam za tamto...

Lily
Hej, Rafe jakie kłopoty

Rafe
Tata mnie wywalił z domu.

Lily
Ja mam szlaban czekaj ubiorę się I zadzwonię.

Rafe
Jaki szlaban, dobra czekaj wejdę przez okno do twojego pokoju.

Lily
Nie, połamiesz się.

Rafe
Jest drabina.

Chłopak nie słuchając mnie wszedł po drabinie i za parę sekund już był w moim pokoju.
-Rafe, Jezu nic ci nie jest?-Spytałam
-Nie, chyba. Przyszedłem cię przeprosić przez to że ojciec mnie wywalił nie dałem rady, wiesz...-Mówił
-Rafe... nie mogłeś do mnie zadzwonić-Mówiłam z załamanym głosem.
-Przepraszam.-Powiedział z żalem i mnie przytulił.
-Rafe, możesz u mnie spać, jeśli chcesz.- powiedziałam
- Lily, dziękuję.-Dalej mnie przytulał i calowal co jakiś czas w głowę.
Oboje spędziliśmy trochę czasu leżą ci śmiejąc się, nagle zapukała mój tata do drzwi.
-Liliano, z kim rozmawiasz-Mówił przez drzwi.
-Serial oglądam-Krzyknelam zatykając buzię chłopakowi żeby się nie odezwał.  Nasuchalam czy już odszedł i popatrzyłam się głęboko Rafewi w oczy. On też się patrzył ale jakby z obawą.
-Wiesz że księżniczki nie placza?-Stwierdził
Ja tylko położyłam głowę na jego torsie.
-Pojedziemy na plażę na zachód?-Spytałam
-Tak, ale dlaczego płakałaś przezemnie?
-Nie.-zaprzeczyłam
-Wiesz że zabije jeśli ktoś cię krzywdzi.- Powiedział
Ja leżąc beż ruchu coraz bardziej go ignorowalm
Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc wstałam z łóżka I zabrałam z szafy swoją bluzę i pokazałam na okno. On odrazu zrozumiał i oboje wymknęliśmy się z mojego domu by pojechać na plażę. Podczas jechania w stronę plaży , stało się coś okropnego.

From hate to Love (Rafe Cameron)Where stories live. Discover now