Miłego!
Dajcie znać co myślicie!
tt: #hearmenowwatt
Seth
Przez całą niedzielę analizowałem wysłaną do Gwen wiadomość. Nie było to w formie żadnego podtekstu. Nie szukałem sobie dziewczyny, tylko chciałem po prostu spędzić z nią miło czas. Na gruncie znajomych. Ona niedawno rozstała się z Masonem, na pewno nie myślała teraz o żadnych randkach. Zresztą ja też nie miałbym do tego głowy.
Wziąłem sobie do serca słowa Kaya. Potrzebowałem ruszyć z tego miejsca w którym teraz się znajdowałem. Pragnąłem w końcu nawiązać jakieś znajomości. Wyrwać się z tej pieprzonej klatki w której zamykałem się przez ostatni rok. Kay miał rację. Musieliśmy korzystać z życia. Cieszyć się nim. Pustka po śmierci Niny tak prędko nie zniknie, ale mógłbym chociaż spróbować. Dla niej, ale przede wszystkim dla siebie. Jeśli tą wiadomością coś spieprzyłem w tej nikłej relacji z Gwen, to się chyba uderzę czymś w czoło. Kiedyś nie miałem problemów z nawiązywaniem kontaktów. Po odejściu Niny wszystko się zmieniło.
Westchnąłem ciężko i przeczesałem włosy. Wiecznie musiałem wszystko zbytnio roztrząsać. Nina zawsze się ze mnie nabijała. I miała rację. Powinienem wrzucić na luz. Najwyżej wyjaśnię Gwen, że to naprawdę nic takiego. Przecież ludzie normalnie ze sobą wychodzą, co nie musi od razu oznaczać niczego romantycznego.
Praktycznie cały niedzielny wieczór siedziałem nad książkami. Chciałem się trochę pouczyć, mimo że dopiero zaczęła się szkoła. Gdzieś w głowie krążyła mi myśl, aby dobrze napisać SAT i dostać się na prawo albo literaturę angielską. Kiedyś marzyła mi się praca na uczelni. Jednak póki co czekał mnie ciężki rok, więc musiałem spiąć dupę, żeby spełnić swoje marzenia. Ojciec kiedyś planował dla mnie miejsce w swojej firmie, niestety trafił mu się syn, który kompletnie się do tego nie nadawał. Nie mógłbym rządzić innymi, nie kręciło mnie to ani trochę.
Po kilku godzinach nauki zrobiłem się głodny, dlatego opuściłem swój pokój, żeby zejść na dół. Moją uwagę przykuło coś innego. W pokoju Niny paliło się światło. Zmarszczyłem brwi na ten widok. Praktycznie w ogóle tam nie wchodziłem. Omijałem to pomieszczenie szerokim łukiem. Zbyt dużo wspomnień i rzeczy, należących do Niny się w nim znajdowało. Próbowałem ignorować istnienie tego miejsca. Teraz jednak poczułem się zaintrygowany. Przez pierwsze tygodnie po jej śmierci matka często tam przesiadywała. Wpatrywała się w zdjęcia Niny albo płakała.
I tym razem intuicja mnie nie zawiodła.
Zajrzałem przez lekko uchylone drzwi. Mama siedziała na jej łóżku. Nie trzymała w rękach żadnego ze zdjęć. Nie płakała. Po prostu wpatrywała się zamyślonym wzrokiem w przestrzeń. Przełknąłem nerwowo ślinę. Nie chciałem tam wchodzić, ale coś mnie jednak do tego przekonało.
- Cześć - rzuciłem cicho do mamy.
Kobieta drgnęła nerwowo na mój widok.
- Myślałam, że się uczysz - powiedziała.
- Miałem iść po jakieś jedzenie - wyjaśniłem. - Dlaczego tutaj siedzisz? Wszystko dobrze?
Mama przez chwilę milczała. Nie chciałem się w nią tak natarczywie wpatrywać, więc rozejrzałem się po pokoju. Nic się tutaj nie zmieniło. Takie same niebieskie ściany, oblepione różnymi plakatami zespołów i piosenkarek, których słuchała Nina. Na biurku nadal stał stosik książek oraz zeszytów. Na szafce nocnej dostrzegłem dwa zdjęcia. Jedno przedstawiało mnie i Ninę, podczas moich szesnastych urodzin. Obejmowaliśmy się ramionami, stojąc przed tortem. To był dwunasty stycznia. Śmiałem się wtedy z niej, że jesteśmy równi wiekiem, więc nie może uważać się za starszą siostrę. Wiem głupie, ale to był nasz wewnętrzny żarcik. Jej urodziny wypadały w kwietniu. Później wysmarowała mi twarz zielonym lukrem. Na drugiej fotografii znajdowaliśmy się przed obszerną choinką razem z rodzicami. Nasze wspólne ostatnie święta. Każdy z nas szeroko się uśmiechał. Byliśmy szczęśliwi, a przynajmniej sprawialiśmy takie wrażenie.
CZYTASZ
Hear me now
Teen FictionSeth Walsh bardzo przeżył śmierć siostry. Nie widzi dla siebie wyjścia z pułapki cierpienia i bólu. Ciężkie relacje z rodzicami, pogrążonymi w żałobie w niczym mu nie pomagają. Seth powoli przestaje mieć nadzieję na lepsze jutro. TW: samobójstwo Zd...