Rozdział 24

664 32 26
                                    

Była już prawie osiemnasta a wszyscy zaproszeni goście powoli zaczęli przyjeżdżać.

Gdy wszyscy już przyjechali zaczęliśmy imprezę. Większość osób odrazu poszło na stoisko gdzie znajdował się alkohol. Sporo ludzi również tańczyło już na parkiecie. Za to a wraz z Sirą, Pilar, Ansu, Ferranem i Raphiną siedzieliśmy przy stole rozmawiając na wszystkie możliwe tematy. Admosfera była przyjacielska i komfortowa, właśnie takie jak lubiłam.

Minęło już dwie godziny od rozpoczęcia imprezy a ja dalej nie miałam okazji zobaczyć Gaviego ani Pedriego. Może nie przyszli?Oby.

Poszłam w stronę kuchni, aby nalać sobie soku pomarańcze. Stojąc przy blacie kuchennym, usłyszałam męski znajomy mi głos za moimi plecami, odrazu się odwróciłam i ujrzałam... Mojego dawnego Portugalskiego  znajomego, piłkarza João Félix. Szybko wpadałam w ramiona bruneta na co on lekko się uśmiechnął.

- Boże, Felix co ty tu robisz?! - mówiłam będąc dalej w uścisku z Portugalczykiem.

- Sira zaprosiła tutaj paru moich znajomych, a że akurat byłem teraz w Barcelonie, zapytali się czy może przyjechać z nimi ich znajomy. I o to jestem tu ja - zaśmiał się chłopak.

- Tęskniłam za tobą - powiedziałam bardziej pogłębiając uścisk.

- Ja również, lecz już dość tych czułości, może chciałabyś iść na parkiet? - chłopak ponownie się zaśmiał.

Przyjęłam propozycje Felixa na co on wystawił swoją rękę, podałam mu swoją dłoń i odrazu zaczął mnie ciągnąć w stronę parkietu.

Bardzo dobrze się bawiliśmy, śpiewaliśmy, tańczyliśmy a momentami piliśmy małe ilości alkoholu, aby o tak wczesnej godzinie nie być już strasznie pijanym.

Nagle z głośników usłyszeliśmy romantyczną muzykę, wtedy chłopak wziął moje ręce i ustawił je na swoich barkach. A swoimi dłońmi złapał mnie za biodra przyciągając lekko do siebie. Byliśmy za blisko, zdecydowanie z blisko. Czułam się komfortowo w towarzystwie Felixa, lecz z tyłu głowy mam świadomość, że właśnie niedawno zdradziłam Gaviego a teraz mam tańczyć strasznie blisko dawnego przyjaciela... Nie mogę pozwolić na następny taki wybryk, uwielbiam João, ale nie mogę pozwolić na coś więcej niż przyjaźń.

Chłopak zaczął się bujadź ze mną na boki w rytm muzyki, lecz moje sumienie nie pozwalało mi tego dalej kontynuować, więc odeszłam lekko do tyłu, dając znak Felixowi, że nie możemy. Chłopak odrazu to zrozumiał i ze smutkiem na twarzy odszedł do swoich znajomych. Tak samo zrobiłam ja, usiadłam przy stole gadających ze sobą przyjaciół.

- Maddi, gdzie Gavi? - Zapytał Raphinha, widząc, że Gaviego nigdzie nie ma.

- Też bym chciała wiedzieć - powiedziałam.

- To nie wiesz gdzie twój chłopak? - zaśmiał się Ansu.

- No wiesz, nie wiem czy już taki chłopak... - odrzekłam nie pewnie a w tym momencie wszytkie rozmowy moich przyjaciół ucichły a ich oczy wpatrywały się we mnie z niezrozumieniem.

- Maddi, co ty gadasz - odezwał się po chwilowej ciszy Ferran marszcząc brwi. Szczerze, bardzo go lubiłam, tak się cieszę, że Sira znalazła tak cudownego chłopaka, wiem, że ona wraz z Ferranem chcą dla mnie jak najlepiej. Czuję się przy nich bardzo komfortowo i bezpiecznie, dobrze wiem, że mogę im zawsze zaufać tak samo jak Ansu, Pedriemu, Pilar, Alice i Raphinhe.

Kocham ich.

Nieswojo opowiedziałam im całą sytuację sprzed paru dni, wszyscy doskonale to  zrozumieli. Sądzą, że Gavi mi wybaczy, lecz w to wątpię, wiem, że go skrzywdziłam po całemu... Ale ciągle mam nadzieję...

Poszłam na górę, ponieważ poczułam potrzebę pójścia do toalety. Gdy otworzyłam drzwi do ubikacji, zauważyłam coś czego nie chciałam widzieć ani trochę. Ten widok złamał mi serce na tysiące kawałków, które nie wiem czy kiedykolwiek złączą mi się ponownie...

Will I love you? | Pablo GaviWhere stories live. Discover now