Rozdział 14

138 8 3
                                    

Koszmary, które przeplatały się ze złymi wspomnieniami, wciąż spędzały Louisowi sen z powiek. Za każdym razem, kiedy nie mógł spać, przychodził do Harry'ego i przyklejał się do jego pleców, by wyrównać bicie swojego serca i zasnąć blisko niego. To zdarzało się niemal każdej nocy, więc Harry poprosił Louisa, żeby zasypiał w jego łóżku. Koszmary nie zniknęły, ale zdarzały się rzadziej.
Po ich pierwszej randce, jeszcze częściej mówili na siebie zdrobniale. Louis ciągle spontanicznie go całował i przytulał, a Harry nigdy nie miał tego dość. Nawet sam wychodził inicjatywą, kiedy brakowało mu bliskości.

Nagła świadomość, że mogą robić to, czego skrycie pragnęli i nie muszą się kryć, udawać i mają tyle czasu ile tylko chcą, sprawiła, że zamiast snu, wybierali pocałunki.
Tak samo miało być po męczącym dniu, kiedy Harry wyszedł z kąpieli w nadziei, że Louis nie będzie zmęczony na tyle, by odmówić spędzenia kilku godzina na rozmowie i bliskości. Miał włosy obwiązane ręcznikiem i nie ubrał nic poza spodniami od piżamy, by szatyn nie musiał trudzić się ze ściągnięciem z niego bluzki przed obcałowaniem całej jego klatki piersiowej. Louis nie czekał na niego. Leżał w jego łóżku i z podniesionym kącikiem ust czytał zapiski z jego notesu.

- Louisie Tomlinsonie! Jak możesz! - przybrał zdenerwowaną minę, a Louis przestraszył się, bo nie miał pojęcia, że jest obserwowany. Brunet podszedł do łóżka i wyrwał mu notes z ręki, rumieniąc się, bo nie miał pojęcia czy nie ośmieszyło go coś, co tam napisał. Ale nie gniewał się na Louisa. Trochę tego w sobie nienawidził.

- Przepraszam, ale- Harry, powinniśmy zdecydowanie więcej rozmawiać. Masz tyle myśli i chcę je wszystkie usłyszeć - chwycił go za rękę.

- Przestań, spisuje tam te głupoty, tylko żeby inni nie musieli ich wysłuchiwać.

- Uwierz mi, bardzo chcę, byś dzielił się tym wszystkim.

- Mhm. Zapewne coś stamtąd mnie upokorzyło. - Louis uśmiechnął się lekko, a Harry już wiedział - O boże! Co to było? - zaczął przeglądać każdą stronę. Przerwał na jednej, która wyglądała inaczej niż pozostałe. Była zapisana przez Louisa - Co to? - Spojrzał na drugiego chłopaka wyczekująco.

- Nie miałeś znaleźć tego teraz. - Wypuścił drżące powietrze. - Przeczytaj. Przepraszam, ale nie jestem w stanie tego zrobić. Poprawił swoją pozycję na łóżku, jakby tamta przestała być komfortowa. Zawsze to robił, gdy był zakłopotany.

Drogi Harry,
Piszę to, żeby ci podziękować i żebyś dowiedział się o tym, co tak trudno mi wypowiedzieć. Uwielbiam cię. I pamiętam słowa, które wypowiedziałeś w Londynie. „Jestem w tobie zakochany" - to wiruje w mojej głowie i ciągle przypomina o tym, że nie potrafiłem odpowiedzieć tym samym. Wiedz, że czuję coś bardzo podobnego. Czuję, że za każdym razem gdy na ciebie spojrzę, jestem szczęśliwszy niż sekundę wcześniej i chce poznać każdy, nawet ten najczarniejszy i najdziwniejszy zakątek twojego umysłu. To chyba można nazwać kochanie Cię, prawda? Nie wiem, ale czuję inne rzeczy, których jestem pewien i które potrafię nazwać. Wiem, że nie będę w stanie dać ci spokoju, na który zasługujesz. Wiem, że zawsze będą wracać złe rzeczy, że nie stworzysz ze mną rodziny, której na pewno pragniesz i że jest milion sposobów, na które można wypowiedzieć „jestem w tobie zakochany", a ja nie użyłem żadnego z nich, ale chcę żebyś został. Został do rana, przez tydzień, przez miesiąc i już na zawsze. Może to dziwne, może przereklamowane, ale chyba jesteś moim miejscem na ziemi. Moją osobą i moją porą, która trwa przez całą dobę, moją ulubioną fabułą i zwrotem akcji, ale zwłaszcza miejscem. Jeśli osoba może nim być.
Na zawsze twój,
Louis

Harry nie zarejestrował momentu, w którym łzy zaczęły spływać po jego policzkach, ale gdy skończył czytać czuł je prawie tak wyraźnie jak gulę w gardle.
Louis starł je kciukami i scałowywał, nawet jeśli z każdą chwilą napływało ich coraz więcej.

Peace | Larry AUWhere stories live. Discover now