Part 3 - WIĘZNIENIE

1.5K 88 17
                                    

Głośne pukanie, a raczej walenie do drzwi wyrwało mnie ze snu, który i tak przez całą noc był najlepszy. Zwlokłam się z łóżka i powolnym krokiem, nieco zaspana, ruszyłam w stronę salonu. Nie wiedziałam, kto to może być, choć spodziewałam się któregoś z ochroniarzy, może nawet Blake'a, ale na pewno nie spodziewałam się obcej kobiety, która patrzyła na mnie z wyraźnym grymasem na twarzy i niesmakiem. Wyminęła mnie w drzwiach i weszła do środka, stając na samym środku i rozglądając się po mieszkaniu.

- Eee... kim jesteś? - zaczęłam niepewnie, nadal ledwo kontaktując.

- Nie powiedzieli Ci?

Pokręciłam głową i wyjrzałam na korytarz, ale tam nikogo nie było, oprócz Kierana, który uniósł dłoń w powitalnym geście, stojąc przy wejściu do windy. A to oznacza, że musiał wiedzieć o owej kobiecie, która właśnie stoi w moim mieszkaniu.

- Jestem Riley Josiah. - powiedziała oschle. - Mamy razem trenować.

Riley Josiah? Czyli to jest bliźniaczka Felixa i...

Dziewczyna coś tam jeszcze mruczała pod nosem, że nie jestem gotowa, ale nie skupiłam się na tym. Pewne wspomnienie wpadło mi do głowy, wywołując lekki uśmiech na twarzy.

- Dion Dair. - powiedziałam z przekąsem.

- Wiesz? - kącik jej ust zadrżał, a w oku pojawił się błysk.

- A więc to prawda?

- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. - mrugnęła do mnie, po chwili się reflektując. - Dobra, nie stój tak tylko idź się ubrać i idziemy na siłownię. Nie mam całego dnia.

Zacisnęłam usta, powstrzymując się od niepotrzebnego komentarza i obiegłam wzrokiem jej ubiór. Czarne, dopasowane jeansy, buty na wysokim obcasie, koszulka opinająca niemały biust i pas z bronią zawieszony na biodrach.

- Wszyscy tutaj tak się afiszujecie z bronią?

- Nie oficjalnie. - wzruszyła ramionami.

Jeszcze raz zmierzyłam ją czujnym spojrzeniem, po czym wróciłam do swojej sypialni ignorując fakt, że nie powinnam pozwolić zostać obcej kobiecie w moim mieszkaniu. Nawet, jeśli inni ją znają.

Torby z zakupami nadal zajmowały jeden cały kąt dużej, przestronnej sypialni. Wyciągnęłam z nich jakieś legginsy, top i koszulkę postanawiając sobie, że w wolnej chwili będę musiała wszystko rozpakować i poukładać w garderobie.

Odruchowo sięgnęłam do stolika nocnego po telefon, ale po sekundzie zorientowałam sobie, dlaczego tam nie leży. A raczej, dlaczego w ogóle go nie mam.

Gdy wróciłam, Riley ponownie zmierzyła mnie spojrzeniem, ale nic nie powiedziała. Kątem oka spojrzałam na zegar, który wskazywał ledwie 7:15. Cicho westchnęłam, bo zdecydowanie nie jest to moja ulubiona godzina do wstawania. Co więcej, gdy bawiłam się z Nicholasem w Vegas, nigdy nie wstawaliśmy wcześniej niż o 11.

Czasami brakuje mi tej beztroski, którą wtedy czułam.

- Wiesz, poradzę sobie sama z ćwiczeniami na siłowni. - mruknęłam, gdy wsiadałyśmy do windy.

Riley spojrzała na mnie tak samo, jak Max podczas naszego pierwszego spotkania w jego klubie, czyli niezbyt przychylnie. Na pewno była też przekonana, że bez opieki trenera coś sobie złamię.

- A bić się potrafisz?

W tym samym czasie drzwi windy się otworzyły na piętrze XX. Od razu przechodziło się do bardzo przestronnej sali. Cała podłoga wyłożona była miękką pianką, która pewnie miała amortyzować upadki. Duże okna wpuszczały do środka promienie słoneczne, które padały teraz na kilka ławek stojących pod ścianą. Oprócz nich, nie było to żadnych innych mebli, czy sprzętu, jednak zauważyłam kilka drzwi.

'Cause I love you | #3 [W PRZEDSPRZEDAŻY]Where stories live. Discover now