koniec sztormu

55 9 1
                                    


Wydawało mi sie ze coraz bardziej przechylajacy sie okret zaraz zanurzy sie caly w wodzie.

joe posadzil mnie nalozku siadajac obok mnie i po raz setny przytulajac. oczy piekly mnie od trzymanych łez strachu. kajiro nie zaprzestawał kolistych ruchow na moich plecach a druga reka zaczal czochrac mi wlosy. powoli zaczalem przysypiac zmevczony tym wszystkim. 

--------------------------------------------

Gdy sie obudziłem lezałem na kolanavch Joe a on lekko przekładał moją grzywke to raz na prawo to raz na lewo. chwile mu zajeło zrozumienie ze sie obudzilem ale gdy to zrozumial zabral speszony reke i popatrzał na biurko. statek prawie nieodczuwalnie przyjemnie sie kołysał a ja zrozumiałem ze burza przeszła. wyciagnalem sie a z mini glosniczka pokladowego(co)dobiegl dzwiek oznajmaijacy komunikat

-Dzień dobry, chemy państwa poinformowac ze już o godzinie 17 doplyniemy do portu wiecej informacji dowiecie sie panstwo potem dziekujemy za uwage.

wstałem i skierowałem sie do toalety gdzie ochlapałem twarz wodą, po ni edługiej chwili wszedł do pomieszczenia Joe i rózniez chlapnał sobie woda w twarz przy czym kilka kropelek ppoleciało na mnie. 

-o ty-syknałem po czym wlaczyłem kran i zaczałem chlapać zielonowlosego. 

nie czekał dlugo, odwrócil sie i odpalił prasznic wlaczajac sluchawke i kierujac ja na mnie. zimna woda wsiąkała w moje ubrania. uznalem ze nie ma po co chlapac dalej bo chlop mial lepszy sprzet. moje ubrania oklapneły a mi momentalnie zaczęło robic sie zimno. Uznałem to za dobry plan. Zaczałem szczekac zebami i lekko sie trzasc. chlopak ktory to odnotowal i nie domyslal sie co chce zrobic zamknal kran i podał mi ręcznik. wskaczyłem na Kojiro ktory stracil rownowage i runał na ziemie. pierwsza czesc planu wykonana popmyslalem. siegnalem do prysznica i go odpaliłem po czym zaczałem moją zemste. chlopak lał mnie zimna woda a ja przesunalem kran na lodowata. przez dłuzsza chwile chlopak sie smial ale gdy woda wpadla mu do ryjca i zaczal sie dusić to ja mialem wiekszy ubaw. usmiechalem sie patrzac na calego mokrego lezacego pode mna chłopaka  który niespodziewanie pociagnal mnie za kostke i wyladowalem na nim. sluchawka wyleciała mi z reki a woda z niej lecąca odbijala sie od sufitu a na nas spadaly male kropelki. podniaslem sie na rece i zoabaczylem wielki usmiech ktory odslonil białe zeby chlopaka oraz szcesliwe pelne smiechu rubione oczy. ilustrowalem twarz chlopaka. patrzac na doleczki w kacikach ust, kilka zielonych wlosow opadajacxych na czolo na ktorym pojawila sie jedna ledwo widoczna zmarszcka spowodowana usmiechem. popatrzylismy sobie w oczy i zapadla cisza. chlopaka przestal sie tak szeroko usmiechac a jego oczy jakby skupil sie na mnie. cieplo wytwarzane prezez chlopaka zaczelo i mnie ogrzewac i nie moge powiedziec ze mi sie nie podobalo. nasze twarze powoli sie zblizaly a ja coraz bardziej topilem sie w jego oczach.

(ok moge skonczyc rodzial(:)


MatchaBlossomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz