Rozdział 5

153 9 1
                                    

Trwała lekcja historii, kiedy nauczyciel oparł się pod koniec o biurko i kazał wszystkim skupić na nim swoją uwagę.

Neil Saltzmen był starym mężczyzną z nadwagą, na którego nosie spoczywały proste okulary w ciemnych oprawkach. Jego głowa wydawała się łysa, jedynie z bliska dało się zauważyć nieznaczną ilość siwych włosów.

-Proszę o uwagę! - Wszyscy w klasie przestali rozmawiać i skupili na nim swoją uwagę. - W ostatnią sobotę odbywa się setna rocznica założenia naszego miasteczka. Rada szkolna za porozumieniem burmistrza Wilsona... - Niektórzy zaczęli bić brawa na wzmiankę na temat ojca Willa. -Spokój!

Kiedy uczniowie znowu się uspokoili, kontynuował.

-Z racji, że nasze Middletown słynie z salonów fryzjerskich... Tak wiem. Dziwna tradycja. - Pokręcił głową. - Głównym motywem będą fryzury.

Większość osób wydała z siebie zbolały jęk. W tym również ja.

-Takiej reakcji się spodziewaliśmy, więc dorzuciliśmy na pocieszenie przebrania. Możecie przebrać się za kogo chcecie, jednak głównym motywem są fryzury. Im dziwniejsze, tym lepsze. Słucham?

Przeniósł wzrok na Vinniego, który wyglądał na bardzo zadowolonego.

-Można się przebrać za żniwiarza?

-Nie — zmarszczył brwi. - Ale jak dobrze ci w roli clowna, zawsze możesz zostać szkolnym błaznem.

Na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech na jego żart.

- A pan może zostać Johnem Sins'em, nie napracuje się pan przy robieniu fryzury.

Mężczyzna przewrócił oczami.

-Nie zaczynaj Hacker. - Znowu skupił uwagę na klasie. -Oczekuję, że weźmiecie udział. Niech waszą motywacją będzie to, że dostaniecie ocenę, która w jednej czwartej będzie liczona do oceny końcowej. Myślę, że to całkiem dobra oferta, biorąc pod uwagę, że to was ostatni rok przed studiami.

Duża część osób pokiwała głowami, zadowolona z tej informacji. Historia nie była moją mocną stroną i sama jak najbardziej miałam zamiar to wykorzystać.

-Zostało nam tylko kilka minut do końca, możecie zająć się swoimi sprawami, ale nie bądźcie za głośno — poinformował, odwracając się w kierunku tablicy, po czym usiadł na krześle, które głośno skrzypnęło pod ciężarem jego ciała.

Czasami zastanawiałam się, czy będzie mi dane zobaczyć jak załamuje się pod jego wagą.

Wraz z rozbrzmiewającym dzwonkiem uniosłam się z krzesła i jako ostatnia ruszyłam w kierunku wyjścia.

-Janet, mogłabyś zostać?

Odwróciłam się w kierunku nauczyciela, który machnięciem ręki zachęcił mnie, abym podeszła bliżej.

-Coś się stało?

Zatrzymałam się przed biurkiem.

-Udało ci się nadrobić materiał w wakacje?

Zerknął na mnie spod okularów.

-Tak. Myślę, że jest okej. - Zerknęłam w kierunku drzwi, aby sprawdzić, czy nikt tam nie stoi. - Naprawdę jeszcze raz panu dziękuję za to, że dał mi pan tę ocenę, chociaż na nią nie zasługiwałam.

Mężczyzna zerknął na drzwi, po czym odwrócił głowę i nią kiwnął.

-Mam nadzieję, że nie będę tego żałować. - Spoważniał. -W tym roku nie będę mógł być tak wspaniałomyślny. Będziesz musiała się naprawdę postarać.

Neighbor from hellWhere stories live. Discover now