ONE SHOT

15 1 0
                                    


Przez natłok nauki przestałam pisać z Justyna oraz Marysia. Jednak widziałam, że one coś pisały na naszej grupie. Dopiero kiedy zrobiło się trochę luźniej to odpisałam im na wszystkie zadane do mnie pytania. Ale kiedy to zrobiłam to Marysia spytała się, kiedy i o której mam w najbliższy weekend jazdę. Odpisałam, że mam o 14 w sobotę. Nic nie odpisały ku mojemu zdziwieniu. Zamiast się dalej zastanawiać to siadłam do nauki. Uznałam, że nie będę od nich wyciągać informacji po co im była ta informacja.

W sobotę zgodnie ze swoim zwyczajem pojechałam do stajni, gdzie przywitałam się ze wszystkimi końmi, które znam od prawie dekady. Gloria powiedziała mi, że mam konia o imieniu Daga. W tej sekundzie wjechał samochód z przyczepą a z samochodu wysiadły dobrze mi znane dziewczyny. Podeszłam do nich i we trzy poszłyśmy do przyczepy, gdzie stała Daga. Zarżała, kiedy tylko otworzyliśmy przyczepę. Powoli rozwiązałam ją z uwiązu i wyprowadziłam ją na myjkę. Z ciekawością się rozgląda po nieznanym jej terenie. Spytałam się dziewczyn o co z tym chodzi Justyna powiedziała zdanie, które mnie totalnie zszokowało, bo okazało się, że Daga od kiedy mnie nie widziała to stała się jeszcze bardziej nie do ogarnięcia. Zdziwiona patrzę na gniadą klacz, która grzecznie stoi obok mnie. Może Dagą z tobą zostać- powiedziała niespodziewanie właścicielka stajni. Przytulam się do klaczy i powoli wprowadzam ją do stajni, gdzie stoją konie szkółkowe. Pani Karolina powiedziała, żeby Daga stanęła naprzeciwko Miny. Obie klacze zaczęły się wąchać, ale poza wąchaniem nic na szczęście się nie wydarzyło. Zanim przyszły moje koleżanki z grupy z jazdy to ja powolnym tempem wyczyściłam Dagę i też zdążyłam ją osiodłać. Kiedy słyszę znajome głosy mojej imienniczki oraz jej przyjaciółki to schowałam się w boksie Dagi w taki sposób, aby dało się mnie zobaczyć dopiero kiedy się Daga przesunie. Wchodzą do stajni i witają się z Miną, która wystawia łebek swój do podrapania. Kim jest ten koń i czemu stoi sam ubrany? – powiedziała Karinka. Nie znam tego konia – odpowiedziała mała Zuska. Podchodzą bliżej i dalej mnie nie widzą. Daga na mój delikatny sygnał się przesunęła i wtedy dziewczyny mnie zauważyły. -Przedstawiam wam Dagę – powiedziałam i wskazałam na klacz, która nastawiała łeb do drapania. Jaka piękna, obie się nią zachwyciły. Nie miałyśmy więcej czasu na rozmowę, bo dziewczyny musiały się pośpieszyć z szykowaniem swoich typowych koni, czyli u Zuski jest to Moneta a u Kalinki jest to wielka, ale spokojna Agentka. Jak zostało pięć minut do jazdy to wyprowadzam klacz z boksu i prowadzę ją na plac. Zatrzymuje klacz w bezpiecznej odległości od wejścia na plac. Powolnym ruchem podpinam klaczy popręg a strzemion nie musze zmieniać, bo z tego co się dowiedziałam od Justynki i Marysi to nikt na niej nie jeździł po rajdzie, a jeśli miała jakiś ruch to było to na lonży. Rzeczywiście strzemiona były moje. W oczekiwaniu na dziewczyny za zgodą instruktorki stepuje z Dagą. Energia jej aż tak bardzo o dziwo aż tak jak na rajdzie nie roznosi także myślę, że powinno być dobrze. Minimalnie spóźnione wsiadają również moje koleżanki. Stępując konie rozmawiamy, głownie o tym skąd mam Dagę. Jednak kończymy rozmawiać, kiedy mamy podpiąć popręgi i ruszyć kłusem.

Po udanej jeździe, kiedy już jesteśmy w stajni, to przyjechała mama moja i wykrzyczała, że od dziś nie mam już rodziny. DLATEGO ŻE ZMIENIŁAŚ KIERNUNEK STUDÓW MIMO, ŻE CI TEGO ZABRONILIŚMY! – wykrzyczała, ale mnie nie przekonała, bo wiedziałam od początku, że nie chce być biologiem a moim przeczeniem jest praca jako dziennikarka, dlatego korzystając z zarobków z pracy zarabiałam na studnia, w pierwszym tygodniu odpuściłam sobie biologie a zapisałam się na dziennikarskie, gdzie od razu doszłam do porozumienia z rówieśnikami a program dał mi więcej ciekawych tematów oraz lepsza pracę już od miesiąca. Nie będzie cię stać na nic- wydziera się mama, ale nie wie o tej pracy ze studiów. Przygotowałam się również zawczasu na to i kupiłam małe mieszkanie położone zarówno blisko stajni oraz blisko uczelni. Mama po tej dyskusji, kazała mi wrócić do domu i się spakować i wyprowadzić. Westchnęłam i zaprowadziłam klacz do boksu. Powiedziałam Dominice, że przyjadę jeszcze dziś do klaczy i spędzę z nią trochę czasu. Wsiadłam do auta i po dojechaniu do byłego domu. MASZ DWIE GODZINY NA OPUSZCZENIE DOMU SPAKOWANA. – Wydarł się dla odmiany tata. Nie miałam dużo do spakowania, dlatego, że od kilku tygodni byłam gotowa, że w każdym momencie. Musiałam tylko do końca spakować rzeczy, których na co dzień musiałam mieć pod ręka. Wychodząc po raz ostatni z domu, w którym się wychowałam od kiedy pamiętam nawet rodzice na mnie nie spojrzeli. Powiedzieli jedynie na odchodne, że wrócę na biologie szybciej niż się tego spodziewam. Uśmiechnęłam się do siebie, ale nic im nie powiedziałam. Po godzinie dojechałam do mojego nowego domu, gdzie ku mojej radości były Marysia i Justynka, które musiały się dowiedzieć o tym co się stało. We trzy do wieczora udało nam się wszystko rozpakować a jako że rodzice obu dziewczyn nie pozwoliły wracać po ciemku do domu to zgodzili się, aby obie przyjaciółki spały w moim skromnym mieszkaniu. Zanim poszłyśmy spać to udałyśmy się na półgodzinny spacerek do stajni. Daga już chyba spała, ale jak tylko weszliśmy do stajni to się ożywiła. Przez ciemność uznałyśmy, że weźmiemy ja na hale, aby mogła się z nią spokojnie zapoznać bez jeźdźca na grzbiecie. Ku mojemu zadowoleniu klacz zachowuje się bardzo spokojnie i cały czas chodzi obok nasze trójki. Niespodziewanie zza drzwi hali słyszę rżenie konia. Justyna poczekaj aż złapię dagę i potem otwórz drzwi – Powiedziałam do stojącej obok drzwi koleżanki. Dagi od razu podeszła do mnie i dała się złapać na kantar bez problemu. Kiedy drzwi się otwierają to ukazuje nam się Mina. Od razu weszła na hale i z Daga idą obok siebie. Chyba doszły do porozumienia – powiedziałam. I złapałam Minę na lonże, która była na hali. Bez problemu dają się obie klacze zaprowadzić na noc do boksu. I potem wracamy do mnie do domu.

Klacz MarzeńWhere stories live. Discover now