rozdział 21

216 6 0
                                    

Natalie

Byłam zdziwiona jego widokiem przed drzwiami . A gdy powiedział, że mnie kocha, serce zrobiło mi fikołka w piersi. Staliśmy przytuleni w przyjemnej ciszy. Podniosłam głowę i spotkałam się z jego pięknymi oczami
- David?
- Tak?
- Przepraszam ale nie jestem gotowa powiedzieć Ci również tych dwóch słów. Zakochałam się w Tobie ale dla mnie jeszcze jest za wcześnie na te słowa. Przepraszam...
- Nie przepraszaj,poczekam ile będzie trzeba. Po za tym najpierw i tak będę musiał przekonać do siebie Lucasa
Na te słowa uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. A po chwili oboje usłyszeliśmy wołanie małego
- O wilku mowa, zaraz wracam
Poszłam do sypialni i Lucas już próbował wyjść z łóżeczka jeszcze trochę a będę musiała wyłożyć dom jakąś gąbka żeby nic mu się nie stało. Wzięłam małego na ręce i wróciłam do salonu
- Lucas, to jest David
Mały spojrzał na mężczyznę i zaczął się do niego śmiać. David stał jak sparaliżowany. Po chwili się ocknął i pomachał małemu na co ten jeszcze mocniej się roześmiał. David też się uśmiechnął
- Naprawdę jest bardzo podobny do Ciebie
- Wiem i mam nadzieję że jak dorośnie dalej tak będzie.
- Mogę go potrzymać?- spojrzałam na Davida i nie bardzo rozumiałam o co pyta. Po chwili do mnie dotarło, że pytał o to czy może wziąć Lucasa na ręce. Spojrzałam niepewnie na niego i się uśmiechnęłam. Podałam Lucasa Davidowi i obserwowałam reakcję małego. Początkowo odwracał głowę w moją stronę jakby się bał. Po chwili dopiero skupił się na Davidzie i zaczął się do niego uśmiechać. David wyglądał na wystraszonego jednak uśmiech malca wystarczył by się rozluźnił.
- To ja w tym czasie zrobię herbatę
Poszłam wstawić wodę i z lekkiej odległości oglądałam poczynania chłopaków
- Jestem David, kocham twoją mamusię i mam nadzieję że mnie polubisz
- Ja tes kosam mame
- Oczywiście że tak. Pokażesz mi jakieś zabawki. Może się pobawimy
- Taaakk!! Aucio!!
David odstawił małego na ziemię a ten rzucił się na kupkę zabawek obok kanapy. W końcu znalazł dwa samochody, jeden to był wóz strażacki a drugi to radiowóz . David zaśmiał się na zapał małego do pojazdów. Po chwili mężczyzna spojrzał na mnie i mi się przyglądał. Po chwili do mnie dotarło, że woda się gotuje. Szybko zaparzyłam dwie herbaty i postawiłam je na blacie w kuchni by mały nie mógł dosięgnąć. Podeszłam do chłopców i przyglądałam się jak bawią się samochodzikami. David się wystraszył gdy przez przypadek jego radiowóz wydał dźwięk syreny
- Jezus!!
- To tylko zabawka
- One tak zawsze straszą?
- Nowe technologie i widzę, że muszę porozmawiać z rodzicami
- Dlaczego?
- Mieli więcej nie kupować zabawek z dźwiękami
- Coś w nich złego?
- Wyobraź sobie, śpisz w nocy i nagle słyszysz pod łóżkiem odgłos jakiegoś autka albo miśka który mówi " przytul mnie " albo "pobawmy się". Nigdy w życiu się tak nie wystraszyłam jak wtedy
- Dobrze że ja mam twardy sen. Twoi rodzice daleko mieszkają?
- Bardzo blisko. W Glenhan
- To faktycznie niedaleko. Dobrze, że masz ich przy sobie
- Oj tak, gdyby nie oni to nie wiem co bym zrobiła.
- Mogę mieć pytanie?
- Jasne
- Jak zareagowali twoi rodzice na ciążę?
- Nigdy nie widziałam ich bardziej szczęśliwych. Mam była wniebowzięta. Od razu zaczęła mi wspominać czasy gdy była w ciąży ze mną. A tata tylko czekał na informacje czy będzie to przyszły Pan czy Pani prokurator. Gdy okazało się że urodzi się Luca, tak zabalował z kolegami, że z mamą znalazłyśmy go dopiero na następny dzień na działce znajomego taty
- To chyba bardzo się ucieszył
- Tak bardzo, że żaden nie pamiętał co robili przez pół dnia, wieczór i noc. Cała trójka która spała na działce nie wiedziała nawet jak się tam znalazła. Mama później przez tydzień znosiła umierającego faceta
- Aż tak?
- Sądząc po rachunku jaki zapłacili to aż tak
- Wspierają Cię do tej pory prawda?
- Oczywiście. Podczas pracy to oni zajmują się Lucasem. Rano im go zawożę, po południu odbieram
- Nie myślałaś nad żłobkiem?
- Myślę cały czas. Ale żaden dobry nie jest otwarty w tych godzinach jak trzeba. Pewnie gdyby nie oni to zapisałbym go do jakiegoś blisko firmy.
- Gdyby nie oni? Co to znaczy?
- Rodzicie długo naciskali żebym nie szukała żłobka. Ciągle powtarzali, że oboje już są na emeryturze, cały dzień siedzą w domu i się nudzą i z chęcią zajmą się małym. Tłumaczyłam im, że nie chce ich wykorzystywać bo i tak często wtedy zajmowali się małym. Ale po kolejnych rozmowach widziałam że oni naprawdę chcą się nim zająć nie tylko dlatego żebym ja była spokojniejsza
- Wygląda na to , że są cudowni
- Są ale jeśli podpadniesz Panu Johnnemu Smithowi to lepiej kupuj bilet i leć na Madagaskar albo gdzieś w jakąś dzicz
- Zaczynam się bać
- Nie masz czego, chyba że zamierzasz go czymś wkurzyć
- Nie zamierzam. W niedzielę Lina chce powiedzieć naszej mamie, że jest w ciąży
- Stresuję się?
- I to bardzo. W sumie ja też. Nasz mama jest dość specyficzna. Niby rodzina na pierwszym miejscu ale jeśli coś nie idzie po jej myśli to wtedy następuje apokalipsa
- Napewno się ucieszy
- Mam nadzieję, bo innaczej nie wiem co zrobi Lina..
- A co może?
- Zamknie się w sobie, rozwali dom, mnie pobije, z matką napewno się pokłóci, gdyby nie była w ciąży to pewnie by poszła na imprezę się upić
- Dobra dobra dobra. Nie nakręcają się. Uwierz, że będzie dobrze. Przecież napewno nie będzie sama przy tej rozmowie. Na pewno ktoś będzie obok by ją wesprzeć
- No będzie jej narzeczony i ja. I jeśli się zgodzisz to Lina zaprosiła też Ciebie
**********
David został u mnie aż to późnego wieczora. Przez cały czas bawił się z Lucasem a ze mną rozmawiał na różne tematy. Pytał mnie jak radziłam sobie w ciąży, o to dlaczego nikt w pracy nic nie wie na temat małego. Poruszył też jeszcze raz temat obiadu u jego matki. Sama zaprosiłam go w sobotę na urodziny małego. Gdy położyłam spać Lucasa zadzwoniłam do Anny by zdać jej relację z dzisiejszego dnia. Tak jak ja nie mogła uwierzyć w to co się stało.

Ten jeden uśmiech Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang