۫ ˑ ♛،ぬ R O Z D Z I A Ł 6 ꜝꜞ ♡ ᳝ ࣪ 𔘓

148 14 3
                                    


𓏲˖ 𑁍 ࣪˖ 𓂃 ❅ ❥ ˓ 𓏲ִ 𓂃 . ✦ ٬ . ࣪. ˓ ꜜ

Bakugo wrócił ze swojego cotygodniowego spotkania z naczelnikiem Midoriyi. Te noce były emocjonalnie drenujące i stymulujące jednocześnie, pozostawiając go wyczerpanego z jedyną nadzieją na spokojny sen. W następny poniedziałek wyjeżdżał na staż, więc w piątek nie będzie mógł jak zwykle pójść zobaczyć się ze swoją utraconą miłością.

Katsuki westchnął i zdjął koszulę, nieświadomy, że dwoje szmaragdowych oczu bada go z pożądaniem i rozbawieniem. Wyciągnął wysoko ręce, wyginając plecy w łuk, by rozluźnić sztywne mięśnie.

— Trening to takie gówno... — mruknął gorzko, przechodząc do zdejmowania spodni.

Rozejrzał się po swoim schludnym pokoju. Nic nie było nie na miejscu, a jego okno znajdowało się na drugim piętrze i nie było pod nim nic, na czym mógłby stanąć. Jednak coś sprawiło, że przeszedł mu dreszcz po kręgosłupie.

Potrząsnął głową i przetarł wciąż lekko spuchnięte oczy, cicho karcąc się za bycie tak paranoicznym, gdy grzebał w szufladzie w poszukiwaniu czegoś do spania. Wsunął kciuki w brzeg bokserek i zsunął je, skacząc i wkładając je w komodę zaraz po tym.

Tym razem był prawie pewien, że usłyszał śmiech... konkretnie pełen zażenowania chichot Midoriyi. Bakugo zaczął ciężko oddychać, gdy pośpiesznie wrzucił na siebie spodnie, potykając się lekko z nogami czującymi się jak galareta.

— Izuku? — zapytał, powoli manewrując przez oświetlony lampami pokój w trakcie poszukiwań. Sprawdził wszędzie, gdzie tylko mógł pomyśleć, że nastolatek mógłby się zmieścić, ale nie było tam nikogo innego z nim — Kurwa mać, Katsuki. Przestań. Izuku nie żyje, do cholery!

Bakugo warknął na siebie, oderwał kołdrę i wgramolił się do łóżka, wtulając twarz w poduszkę, by móc głośno przeklinać bez budzenia rodziców. Wysunął rękę do przodu i chwycił zdjęcie, które trzymał tam schowane, wyciągając je tak, że mógł się na nie gapić.

Było stare i miało postrzępione brzegi, ale zachował je przez te wszystkie lata. Przedstawiało jego i Izuku razem, kiedy byli jeszcze małymi dziećmi, trzymającymi się obiema rękami.Blondyn patrzył w kamerę z największym uśmiechem, ale Midoriya nie. Jego mała piegowata twarz wpatrywała się w Katsukiego, wielkie zielone oczy były wypełnione miłością i uwielbieniem.

Bakugo ścisnął mocno oczy, przytulając zdjęcie do swojej piersi, jakby to był sam Izuku. W ten sposób zasypiał prawie każdej nocy - to była jedyna rzecz, która dawała mu wystarczający komfort, by zamknąć powieki, wiedząc, że złamane ciało Midoriyi będzie tam, by go nawiedzać.

Powoli, jego niespokojny oddech zwolnił i odpłynął. Deku wkrótce wszedł do pokoju przez okno,

Jego dłonie w rękawicach powędrowały po biurku Bakugo, uśmiechając się do tego, jak bardzo było czyste. Może niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniły; pamiętał jak bardzo blondyn nienawidził zarazków, brudu i bałaganu. Prawie się roześmiał, gdy znalazł wszystkie trzynaście tomów swoich Zeszytów Analiz Bohaterskich ułożonych schludnie obok komputera chłopaka. "Ciekawe czy Kacchan często je czyta, czy tylko te ostatnie..."

Następnie odwrócił się i skierował do komody, rozkoszując się faktem, że Bakugo zostawił otwartą szufladę po usłyszeniu jego chichotu. "Nie moja wina... to ty zacząłeś się rozbierać tuż przede mną... chyba jednak nie powinienem cię prześladować, więc może to częściowo moja wina..." pomyślał smętnie, rumieniąc się mocno na to wspomnienie.

Deku pochylił się i wdychał zapach. Nawet po wypraniu ubrania nadal miały ten słaby aromat dymu i nitro; uwielbiał to. Przygryzł dolną wargę, rozważając machnięcie czymś. To było sprawiedliwe, jak sądził, skoro Bakugo trzymał sporo jego rzeczy. Ale zdecydował się na to... mógł sprawić, że Katsuki pomyśli, że źle rozmieścił przedmioty innym razem.

Call Me... Deku // Bakudeku (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz