•4•

404 15 66
                                    

Nie pamiętam kiedy tak bardzo się wyspałem jak tej nocy. Podniosłem moje ciężkie oczy i rozglądnąłem się po pokoju, Nemeczka nie było. Przez chwile trochę się przestraszyłem, mówił, że tu zostaję. Postanowiłem ubrać na siebie najdziecinniejsze kapcie jakie w życiu widziałem i udałem się do kuchni zjeść jak zwykle to bywa jajecznice z masłem. Pomieszczenia w domu oświetlało słońce, które wyjątkowo dziś pojawiło się na niebie. Moje nogi nie były już takie ciężkie jak kilka dni temu, co jasne sen mi dobrze zrobił. Dotarłem do kuchni i poczułem zapach spalonych naleśników, co trochę mnie podirytowało. Zamknąłem oczy przed wejściem do kuchni modląc się żeby patelnia była cała, a Ernest nie leżał martwy na podłodze. Otworzyłem oczy i oddetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem blondyna i kuchnie całą i zdrową. On zaś był w niezłym stanie, wyglądał jakby się czymś bardzo ekscytował. Chyba nie wziął wczorajszej rozmowy na poważnie.

- Hej Boka! Zrobiłem naleśniki.!

- Właśnie czuje, coś spaliłeś prawda? - Uśmiechnąłem się sprawdzając kosz na śmieci. - I to całkiem sporo.

- Wiesz, trudno mi się skupić na wszystkim. A naleśniki to jak na razie jedyna rzecz którą potrafię.

- Tak, tak.

Chłopak położył na stole naleśniki I przeciągnął się lekko, mocno przy tym ziewając. Patrzyłem na niego i czułem jakbym był sparaliżowany. Jego piękne dłonie wyglądające jak z bajki, nie mówiąc o oczach, które lśniły za każdym razem kiedy na nie patrzyłem. Jednak, kompletnie nie powinienem tego czuć. Czułem się bardzo źle z tym, że wogóle tak myśle.

Usiadłem do stołu, biorąc naleśnika na talerz. Ernest sprzątał po bałaganie który zrobił robiąc "wykwintne" naleśniki. Przyglądałem się rozkoszy przez chwile, i wziąłem gryza. Przeżuwając poczułem lekki smak soli, co trochę mnie zdezorientowało.

- Nemeczek..

- Tak? - Spojrzał na mnie z pytającą miną. - Co się stało?

- Chyba pomyliłeś sól z cukrem, wiesz? - Zachichotałem lekko.

- Oh, - Wziął do ust jednego z naleśników. - Rzeczywiście, przepraszam..

- Nie, nie. Nie przepraszaj, myśle, że powinniśmy razem zrobić jajecznice.

Blodnyn pokiwał lekko głową i otworzył lodówkę szukając jajek. Ja w tym czasie wyciągnąłem miske i wziąłem coś do mieszania. (Aktualnie robie wam przepis na jajecznice ala Boka i Nemuś😎)
Kiedy Ernest wyciągnął jajka, ja sięgnąłem po pieprz i kilka przypraw, które już zaczynały się kończyć po mojej setnej jajecznicy. Nastawiłem kuchenke i położyłem patelnie. Musiała się chwilke nagrzać, więc dopiero po kilku minutach włożyłem na nią kostke masła. Nemeczek zaś rozbijał trzy jajka do miski, co sprawiło mu nie co trudu, bo nie mógł ich rozbić. A jego ręce telepały się na lewo i prawo.
Pomogłem mu trochę, trzymając miske, a on swobodnie uderzył trzy razy o nią i jajko się rozbiło. Obdarował mnie przy tym lekkim uśmiechem, co sprawiło, że moja twarz płoneła. Do gotowych rozbitych jajek dodaliśmy pieprz i sól, pomieszałem starannie, następnie wylaliśmy ciecz na patelnie. Łyżką lekko mieszałem i przewracałem żeby nic się nie przypaliło. Odczekaliśmy pięć minut rozmawiając, a następnie włożyliśmy wszystko na talerze.
(Smacznego! ♡)

☆☆☆

Siedzieliśmy przy stole. Cisza była bardzo niezręczna i głucha. Wypełniał ją tylko śpiew gołębi, które siedziały na dachach podglądając przy tym sąsiadów. Sam szum wiatru był słyszalny przez zamknięte okno. A moje oczy nie miały gdzie się patrzeć, co utrudniło mi ten moment. Ernest nagle podniósł głowe chcąc zacząć temat.

- Myśle, że powinniśmy o tym głębiej pogadać.

Szczerze myślałem, że będzie to co kolwiek innego niż ten pomysł. Byłem nim zachwycony, sam na sam z Nemeczkiem. Przy zachodzie słońca lub nie wiadomo gdzie jeszcze. Jednak przerażała mnie myśl, że chcemy stąd uciec, jak sobie poradzimy, tydzień lub więcej?

- Erno...

- Boka, wiem, że ten plan jest głupi i nierozsądny, ale czy nie jest wspaniały? Pójdziemy gdzieś na jakiś biwak, lub na łąke. Gdzie tylko chcesz. Musimy tylko wziąść ze sobą kilka rzeczy... - Oparł się ręką i myślał. - Śpiwory, jakiś namiot i jedzienie. Ubrania, ręczniki, coś do picia.

- Nie wiem czy powinniśmy... To w sumie troszkę nie bezpieczne..

- PROSZE!..

- Dobra, zgoda. Pod warunkiem, że będziesz próbował się mnie trochę słuchać...

- Zgoda - Przekręcił ironicznie oczami i się zaśmiał.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Dwie osoby mające kochającą rodzine, szkołe i swój były plac. Czują się tacy samotni, a ta wyjątkowa podróż może zmienić ich poglądy i życie.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Cześć słońca!
To 4 roździał tej książeczki!!

Ostatnio mam strasznie dużo nauki (i strasznie sie lenie)
Ale musze sie uczyc do klasowek z biologii i histy😭😭
(Nie polecam)

Wybaczcie, ze czesto nie ma rozdzialow :c
Staram sie jak moge, ale czesto naprawde nie mam pomyslow i dziwna blokada nie pozwala mi pisac :c

Mam nadzieje, ze ten rozdzial wam sie podobal i wyczekujcie na nastepny <33

Wpadajcie do gwiazdeczki
Bookacsek <33
Masz wspaniala ksiazke kochana ♡♡

I jesli nie macie co czytac bardzo polecam
oli43xd i xvnikosiaaxz
Naprawde maja o wiele lepsze ksiazki niz ja <33

Milego dniaaa <33
Lovciam wasss

☆ ~ 𝑷𝒍𝒆𝒂𝒔𝒆 𝒅𝒐𝒏'𝒕 𝒔𝒂𝒚 𝒚𝒐𝒖 𝒍𝒐𝒗𝒆 𝒎𝒆 ~ ☆ [Chzpb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz