Rozdział I

204 10 0
                                    

Na szczycie jednego z budynków stała Biedronka trzymająca w zawinięte jo-jo Mayurę. Z drugiej strony, zaś - Władca Ciem próbujący odebrać pierścień Czarnemu Kotu.
-Ha, szach mat, Władco Ciem! - krzyknęła Biedronka.
-Nie był bym tego taki pewny. Wolę poczekać do czasu waszej przemiany zwrotnej, kiedy zamienicie się w zwykłe dzieciaki. Takie delikatne, łatwe do pokonania.
-Wypuść go!
-Wypuść !
-O mnie się nie martw! - krzyknęła Mayura.
-Nie słuchaj go! - prosił Czarny Kot. W tym momencie Biedronka wyrzuciła Mayurę poza dach, a Władca Ciem zrobił to samo z Czarnym Kotem. Potem posłał zdenerwowane spojrzenie bohaterce i zeskoczył z dachu, by złapać kobietę.
-Jak się czujesz? - spytał od razu.
-Nic mi nie jest...
Po chwili dotarli do rezydencji. Gabriel pomógł usiąść Nathalie w fotelu i spojrzał na nią surowym wzrokiem.
-Wykazałaś się nieposłuszeństwem i naraziłaś na niebezpieczeństwo.
Kobieta spojrzała na niego słabym wzrokiem, a potem zakaszlała. Przy tym spadły jej okulary. Gabriel uklęknął, by je podnieść i założył je asystentce. Potem kontynuował, jednak jego ton nieco zmiękł.
-Twój pomysł był genialny, ale nie potrzebujesz miraculum, by mi pomóc. - Mężczyzna spojrzał na nią zmartwionym wzrokiem.
-Chciałeś, żebym zrobiła coś jeszcze, znalazła strażnika...
-Nie jestem przekonany. A teraz bardzo Cię proszę, odpocznij.

Po paru minutach Nathalie, za radą szefa, postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę i nieco odpocząć. Weszła do łazienki, żeby wziąć kąpiel. Niestety wtedy zauważyła coś bardzo dziwnego. Jak tylko zamknęła drzwi i złapała za gąbkę, ta zrobiła się cała ciemnogranatowa, a potem zczerniała. Wyglądała tak, jakby była po ataku kotaklizmu, jednak nie rozpadła się. Bardziej sprawiała wrażenie obumarłej lub pozbawionej życia. W ten sam sposób piórka trzymane przez Mayurę zmieniały kolor z białego na granatowy. Kobietę ten widok nieco zdziwił. Nie miała pojęcia co stało się z tą gąbką. Nie zastanawiając się długo odstawiła ją na bok i złapała za żel do mycia. Niestety z żelem stało się to samo. Kiedy Nathalie na własne oczy zobaczyła co stało się z butelką za jej dotykiem, bardzo się przeraziła. Pod wpływem emocji wyrzuciła z ręki płyn, a potem szybko odsunęła się do tyłu łapiąc przy tym blat szafki, która była za nią. Kiedy poczuła pod swoimi rękami szafkę, natychmiast nerwowym ruchem się odwróciła, a jej oczom ukazał się taki sam stan rzeczy co przed chwilą - szafka zrobiła się ciemnogranatowa, a potem czarna. W tamtej chwili kobieta była bardzo przestraszona, jednak postanowiła nic nie mówić o tym Gabrielowi - nie chciała go dodatkowo martwić. Próbowała się jakoś uspokoić. Na szczęście po chwili sytuacja się unormowała.
-Co to było? - zastanawiała się kobieta. - To pewnie przez to zepsute miraculum... tyle tylko, że Emilie nie miała takich objawów...

Nazajutrz Nathalie bała się wziąć cokolwiek do ręki, żeby tylko nie pozbawić tego życia. Bała się, że Gabriel to zauważy i domyśli się, że coś jest nie tak. Nie chciała wzbudzać też podejrzeń swoim nerwowym zachowaniem, więc zaczęła brać bardzo dużo leków na uspokojenie i nie tylko. Nie chciała, żeby ta nieznana moc przybrała na sile, a była ona największa wtedy, gdy kobieta odczuwała silne emocje.
Nathalie próbowała wziąć delikatnie tableta do ręki, kiedy akurat przez drzwi wszedł jej szef.
-Dzień dobry, Nathalie. - przywitał się z nią milej niż zazwyczaj projektant. - Odpoczęłaś tak jak Ci radziłem?
-Tak... tak... jest świetnie... Od razu mi lepiej...
-To dobrze...
Kobieta miała już wyjść z gabinetu, kiedy szef złapał ją za rękę i przytrzymał.
-Proszę uważaj na siebie i nie przemęczaj się zbytnio...
-Dobrze, ja... postaram się... ale muszę iść... mam dużo pracy. - odparła i szybko wyrwała się z jego uścisku. Bała się, że jeszcze i jemu zrobi krzywdę. Poprawiła okulary i weszła do jadalni, w której siedział syn projektanta. Nagle jej oczom ukazał się kotek. Mały zwierzak biegał po pomieszczeniu i skakał po meblach. W tym momencie do jadalni wszedł Gabriel.
-Nathalie, nie widziałaś mojego... - mężczyzna nagle spojrzał w dół i ku jego zdziwieniu dostrzegł małego kotka przytulającego się do jego nogi.

"MOC" (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now