rozdział 1

7 1 0
                                    


Małe kotki siedziały w pudle a tuż obok nich było kolejne pudło, z psami. Niki, brązowa kotka z bursztynowymi oczami i "przywudczyni" grupki, wyjrzała zza pudła i zaskoczona zawołała głośno

- Co do mruczącej sardynki tu robicie!? Jest tyle innych miejsc a wy musieliście się rozsiąść właśnie tutaj? To miejsce jest zaklepane przez koty!-

-Wrof? O co wam, kurka, chodzi? Chyba każdy wie że to psy są lepsze, a więc możemy tu być!- Odpowiedział Rambo, czarno brązowy doberman, również "szef" stada.

-Poproszę o dowody, bo ja, w głupstwa nie wierzę!- odpowiedziała dziarsko Niki.

-A, bo psy są posłuszne i wierne swojemu Panu, a koty? Ugh. Koty.. wy się rozciągacie i zostawiacie wszędzie wasze kłaki! Bleh, fuj. A teraz wy mi powiedzcie, czemu to psy są złe?- odwarkną

-Wy drapiecie i gryziecie, I co najgorsze, wyjecie i szczekacie całą noc. A teraz, cicho, bo chyba kolej na waszą wieczorynke, a potem musicie spac- zaśmiała się brązowa kotka

Psy, serio poszły spać a po chwili już spały. Po paru minutach orzyslichiwania się chrapania psów, 3 koty wstały i zbliżyły się do siebie. Buttercup, która jest Japońskim bobtail, skierowała się do reszty

-heh, co za śpiochy! Ej, łobuzy, chodźmy, zamknęli już "sklep nad zatoką" a więc możemy się tam beż problemu wślizgnąć i wydaje mi się że nikt by się nie obraził gdybyśmy zabrali tak po dwie, eehh, może trzy sardynki- puściła oczka do dwójki kotów i uśmiechnęła się cwanie

Koty się zgodziły i jeden po drugim wyskoczyły zgrabnie z pudła. Pobiegły w stronę sklepu z owocami morza I znalazły wejście do środka. Miały zjeść po 3 sardynki, a skończyło się na tym że zniknęło aż 30. Koty po tej zabawnej dla nich akcji, szybko wróciły do pudła i zaraz zasnęły z pełnym brzuszkiem.

Obudziły ich promienie słońca, Wyjrzały one zza krawędzi kartonu i zobaczyły spory, biały dom. Na dworzu, przed domem bawiła się radosna dziewczynka, a jej zabawą było puszczanie latawca.

-Powinniśmy wyjść?- zapytała Buttercup.

-Nie jestem pewna- Odpowiedziała jej Niki -Dziewczynka może wyglądać na miłą, ale w środku może kryć się potwór.. ale chyba można zaryzykować-

-Dobra, to chodźcie!- odkrzyknela Buttercup i skierowała się w stronę dziewczynki-

Kotki zbiegły z górki i schowały się za krzakami jakijś owoców.

-ty idź pierwsza- szepnęła Niki

-Nie, ty idź!- odszepneła jej Buttercup

-No dobra, dobra, pójdę już, nie marudź.- I poszła.

-Oh! Obudziłaś się już!- powiedziała  miło dziewczynka kiedy ujrzała kotkę, podeszła i ostrożnie zabrała ją na ręce.
Dziewczynka miała ciepły uśmiech, piegi i zadziorny nosek, a jej iczy były jaskrawo zielone, krótko mówiąc, była ładna. Jej długie, falowane bląd loki opadały jej na ramiona, przez co dostawała takiego pięknego uroku.

-A gdzie reszta kotków?- zapytała się, rozglądając i spoglądając w stronę góry.

Niki odwróciła głowę do tyłu, rownierz w stronę góry i miałkneła, a przynajmniej to usłyszała dziewczynka, ponieważ mowy kotów nie rozumie.
Zza krzaków odrazu wyskoczyła radosna Buttercup

-a gdzie trzeci kotek?- dziewczynka nadal się rozglądała. -pewnie nadal leży w pudle-

Zabrała na ręce Buttercup i biegnąc tak aby ich nie zranić, podbiegła do pudła. Zobaczyły w nim kocurka, a dziewczynka włożyła do niego dwie kotki.

-pewnie mu zimno, chodźmy do domu!- powiedziała stanowczo, podniosła karton tak aby kotki nadal leżały tak jak były i poszła w dół do domu.

W domu pachniało cynamonem, cytryną i imbirem. Było ciepło i przytulnie. Dziewczynka weszła na górę do pomieszczenia które wyglądało na jej pokój. Postawiła pudło na podłodze.

-wcześniej miałam kota, ale się przeprowadziliśmy i musiałam go oddać.. wydaje mi się że nadal mam jego rzeczy na strychu, idę je znieść na dół- powiedziała dziewczynka wychodząc. Pobiegły na strych i powoli wyciągała miski, łóżka i zabawki dla kotów a potem resztki karmy. Ułożyła to wszystko w swoim pokoju a kotki, oprócz tego który leżał w pudle, odrazu rzuciły się na wielkie kocią wieżę, czyli drapacz dla kota połączony z łóżkiem i zabawkami. Dziewczynka podeszła do kocurka, podniosła go i położyła na swoim łóżku. Nazywał się on Willow, jest on czarnym kocurkiem z równierz bursztynowymi oczami. Dziewczynką wyciągnęła swój termos i zbiegła na dół. Wlała wodę do czajnika i go włączyła. W czasie kiedy woda się gotowała, dziewczynka poszła po koc i poduszkę. Potem przelała wodę z czajnika do termosu i zaniosła to wszystko na górę. Położyła termos na dnie pudła, na to położyła kocurka i dodała poduszek. Zabrała znów Willow I go tam położyła

-teraz będzie Ci ciepło!- powiedziała zachwycona

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 02, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Psy I Koty: Wielka PrzygodaWhere stories live. Discover now