Wczoraj, gdy wywarzyłam Luckowi drzwi, po całej sprawie zdobyłam numer do Melody. Zapytała mnie, czy chce iść z nimi na paradę równości, oczywiście się zgodziłam, bo czemu nie. Od Luckiego dowiedziałam się o jej ulubionych kwiatach, były to niezapominajki. Jakimś cudem je znalazłam, chociaż to nie był sezon, ale dałam radę. Ubrałam się w garnitur, i już miałam wychodzić, ale zatrzymała mnie Sara.
-idziesz na paradę czy na otwarcie kanału? Bo wyglądasz jak szczur- Sara zastanowiła się przez chwilę - czekaj--
popatrzyłam na nią z urażeniem
-Myślałam że się przyjaźnimy, a ty mnie od szczura wyzywasz- powiedziałam z urażeniem w głosie
- ale ty nie jesteś zwykłym szczurem, ty jesteś homo szczurem- wyjaśniała Sara
-aaaa, to zmienia postać rzeczy, to spoko. - poczekałam chwilę - Ale czy na prawdę muszę ściągać ten garnitur?
-tak.
Sara kazała mi się mi się przebrać, ubrałam się w zielony top, szare, szerokie jeansy, biały sweter i tęczową pelerynę. Wzięłam kwiaty i wyszłam z pokoju.
Przed wyjściem z akademika zauważyłam Melody i Luckiego. Melody była ubrana w różową sukienkę w truskawki i biały sweter z królikiem oraz jej blond włosy miała spięte w kucyk, lecz miała resztę włosów miała rozpuszczone. Wyglądała tak pięknie i słodko że miałam ochotę ją pocałować. A Lucky? Wyglądał jak menel.
-Cześć słodziaku! - przywitała się ze mną Melody - Jak się masz?
-Dobrze! Dziękuję że py- Lucky przestań robić taką minę - powiedziałam do Luckiego robiącego lenny face'a
-Dobra, chodźmy już, bo dziwnie się robi. - skomentowała całą sytuację Melody na co jedynie się zgodziliśmy
Przez całą drogę na paradę, podczas i z powrotem rozmawiałyśmy o ciekawostkach o nas. Okazało się, że ona ogląda kreskówki i lubi truskawki, astronomię, książki i ich zapach. Nie dziwie się jej, zapach stron w książkach jest frogowisty.
Około godziny później przyszliśmy do akademika, dzisiaj nie mieliśmy wykładów, więc nie musielibyśmy się bardzo śpieszyć.
Około miesiąc później Melody tłumaczyła mi jak są pogropowane książki-Słuchaj, książki są pogrupowane alfabetycznie...- jeszcze coś tam mówiła, ale nie zwracałam uwagi na jej słowa.
Popatrzyłam na mały kwiatek niezapominajki w jej włosach, wyglądała tak.. pięknie? Chciałam ją pocałować ale... nie mogłam.
-muszę- muszę już wracać..- powiedziałam ledwo nie łamiącym się głosem
-oh, odprowadzić cię? - zapytała z tym cholernie miłym uśmiechem przez który chciałam ją tak okropnie pocałować
-nie..- odpowiedziałam ledwo powstrzymując płacz i wybiegłam z budynku
Od biblioteki do akademika było stosunkowo blisko, ale czułam, jakbym biegła właśnie w 100 km maratonie. Nie wytrzymałam już i opadłam na ziemię, tuż przed uczelnią. Z okna zauważyła mnie profesor Marley i wybiegła z budynku.
-Boże! Dziecko! Wszystko dobrze? - zapytała z matczynną troską
-mogę powiedzieć pani wszystko? - zapytałam z wąchaniem w głosie
-ależ oczywiście!
-podoba mi się dziewczyna, Melody Flower, ale zapewne ja jej nie. Nikt mnie nigdy nie lubił i-i - przerwałam, w pewnym momencie poczułam mocnego ptzytulasa od tyłu.
-oh Charlotte, co ty bredzisz? Oczywiście że mi się podobasz - Powiedziała Melody i złączyła nasze usta w pocałunku- Charlotte Gray, chcesz być moją dziewczyną?
-Nie, dzikiem - powiedziałam z największą powagą jaką mogłam, lecz już po chwili się zaśmiałam - OCZYWIŚCIE ŻE TAK!!- pocałowałam ją mocno
----------------
(Piszę to w szkole podczas przerwy XD)
oto 2 rozdział pełen miłości i smutku chcialabym jedynie powiedzieć że będzie około 11 rozdziałów z EpilogiemZ pozdrowieniami
Empikara<3
YOU ARE READING
[Gwiazdy naszą twoje imie] WLW love story
Romance20 letnia Charlotte jest studentką na pierwszym roku i chce zostać biblitekarką. 21 letnia Melody jest bibliotekarką. spotykają się w bibliotece, specjalnie? Może przypadkowo? Dowiecie się tego czytając!