💰PANTALONE💰
Właz, którym przeszli do wnętrza głowy Golema, faktycznie jest zamknięty. Co gorsza, Pantalone zauważa, że lampy świecące wokół przejścia zgasły, jakby zasilanie zostało od nich odcięte.
– Nic nie zrobiłem! – woła ten facet, Froderock, czy jak mu tam. – Kiedy wyszedłem z ładowni, już tak było!
Wskazuje na pomieszczenie najbliżej wejścia, jego ręka się trzęsie. Dottore nie zwraca na razie na niego uwagi, kieruje się do włazu i kładzie dłoń na zaciśniętych spiralach wewnątrz niego. Przechodzi wzdłuż przejścia, raz drugi, wreszcie znika w ładowni na parę minut i w końcu wraca z kwaśną miną.
– Nie sądzę, aby to była twoja wina – mówi w końcu do roztrzęsionego mężczyzny, na co ten oddycha z ulgą. – Moc zasilania jest na wyczerpaniu, każda dodatkowa akcja nadwyręża niskie pokłady energii, które powoli zaczynają zanikać w poszczególnych sekcjach.
Niby nie mówi niczego konkretnego, a jednak Pantalone szybko wnioskuje, że to oni doprowadzili do takiego obrotu spraw. Widocznie aktywowanie chronionych krypteksem drzwi spowodowało zamknięcie innych.
– Więc należy przekierować energię z powrotem do głównego włazu – stwierdza Pantalone i wydaje mu się to całkiem prostym rozwiązaniem, mimo to nikt się nie rusza, by poczynić ku temu kroki.
Od początku tej wyprawy widać, że czują respekt przed Dottore i choć próbują działać na przydzielonych im stanowiskach, nikt nie ma wystarczającej odwagi mieszać się w zakres jego badań.
– Wszystko sprowadza się do znalezienia właściwego przełącznika, aby móc ponownie umieścić drzwi w obiegu energii – wyjaśnia Dottore, jego mina jest raczej kwaśna i do Pantalone coraz bardziej zaczyna docierać, dlaczego.
– I gdzie jest ten przełącznik? – pyta z rosnącym niepokojem.
– Nie sądzę, by na tej przestrzeni jakikolwiek się znalazł – odpowiada z pewną frustracją Drugi.
Pantalone czeka, naiwnie czeka, aż zacznie swój kolejny wywód, w którym przedstawi mu rozwiązanie alternatywne, ten jednak milczy, ewidentnie zamyślony.
– W takim razie jak mamy to otworzyć? – ponagla go, słysząc niedaleko siebie stłumione szepty.
– Doskonałe pytanie – oświadcza Dottore i odwraca się w jego stronę. – Cóż, nie wiem.
Na bogów, w co on pozwolił się wpakować?
– Nie wiesz? – powtarza powoli, czując, jak dopada go coraz większa złość.
– Nie wiem...jeszcze – Dottore ma czelność wzruszyć ramionami. – Ale się dowiem. Muszę tylko pomy...
– Jeszcze? – z ust Pantalone wyrywa się prychnięcie. – Pracujesz nad tą maszyną od...w zasadzie jak długo? Dziesięć lat? Sto? Skoro do tej pory nic nie wymyśliłeś...
– Otóż, nie, nie pracuję nad tą maszyną – oponuje Drugi. – Pracuję nad t e g o t y p u maszynami. Na przykład tę w Natlanie badałem przez trzy lata i wiem o niej wszystko, co wiedzieć potrzebuję, chociażby to, że drzwi się same z siebie nie zamykają. W tej się najwyraźniej zamykają. Dowiem się, jak działa mechanizm, i wyjdziemy.
Nie, Pantalone ma dość. Jeśli wcześniej był zły, teraz dopada go ślepa furia. Co innego mu powiedział! A może i nie, może ubrał to w słowa tak, by Pantalone myślał, że wszystko ma pod kontrolą i nawet przez moment nie zwątpił o potencjalnym niepowodzeniu. Tak czy inaczej, wprowadził go w błąd, przez co zostali uwięzieni w kilkusetletnim robocie, w którym powoli zaczyna padać zasilanie!
YOU ARE READING
Cadofobia - Dottolone
FanfictionCadofobia - lęk przed odniesieniem porażki. Po latach poszukiwań Harbingerzy znajdują właściwą osobę na miejsce Dziewiątki. Ostrzeżenia: przekleństwa, przemoc, sceny erotyczne. 11.04.2023 #3 - crime 13.05.2023, 17.05.2024 #1 - Pantalone 17.05.2024 #...