Rozdział 36

417 29 22
                                    


Znalazł ją w socjalnym, siedzącą z podciągniętymi do brody kolanami  i zakrywającą rękami twarz.

 Przeczyścił gardło i usiadł koło niej.

- Skarbie.. - zaczął, ale ona od razu mu przerwała.

- Jasne, teraz to skarbie, a parę minut temu obściskiwałeś się z jakąś kobietą. Zostaw mnie! - mruknęła, a on położył dłoń na jej kolanie.

- Wiem, jak to wyglądało i masz prawo być zła, ale daj mi wytłumaczyć - poprosił, lecz ona nawet nie popatrzyła na niego, tylko podniosła się z miejsca i wyszła z budynku, trzaskając za sobą drzwiami.

 Beniamin głośno westchnął, wiedział, że nie zrobił nic złego, a zazdrość Britney była nieuzasadniona. Wyszedł za nią, ale nigdzie nie było po niej śladu. 

Poszedł do bistro, ale tam zastał tylko Kubę i Basię, którzy akurat wspólnie pili kawę i żartowali sobie.

- Widzieliście może Britney? - zapytał, a oni przenieśli na niego wzrok. Basia przygryzła dolną wargę, a Kuba wciągnął powietrze do płuc.

- Myślę, że nie chce cię widzieć i ja się jej nie dziwię - burknął Szczęsny.

- Ta, a to ciekawe, bo ja nie mam nic do ukrycia i nie zrobiłem nic złego - rzucił Vick i było widać, że jest zdenerwowany i wściekły.

- Może pojechała do domu - stwierdziła dziewczyna i wzruszyła ramionami. Beniamin jednak wiedział, że mieszkała u niego i nie miała samochodu.

- Jakbyście ją zobaczyli, to niech na mnie zaczeka. Idę się przebrać. Cześć! - rzucił i poszedł do szpitala. Przebrał się i próbował zadzwonić do Kowalczyk, ale wszystkie próby kończyły się na poczcie głosowej.

- Cholera! - burknął pod nosem i poszedł do samochodu. Postanowił pojechać do jej mieszkania. Zaparkował i wpadł na Rodzyna i Łukiego.

- O kierownik, dawno nie było u nas kierownika, piwko? - zapytał Łuki, ale Benio pokręcił głową.

- Dzięki chłopaki, nie dzisiaj. Szukam Britney - oznajmił i popatrzył na nich. 

- Nie widzieliśmy kierowniczki, przecież wy razem ten tego i mieszkacie razem no nie? - zapytał Rodzyn, uśmiechając się głupkowato do kumpla, który również się wyszczerzył.

- Mieliśmy małe nieporozumienie, jakbyście ją widzieli, to dajcie mi znać, dobra?- zapytał.

- Się rozumie kierowniku - rzucił Łuki i zmyli się. Beniamin postanowił jednak wejść na górę, miał klucze do mieszkania, ale zdecydował się zadzwonić dzwonkiem.

Nikt nie odpowiadał, więc wszedł do mieszkania, ale tam jej nie znalazł. Zakluczył więc drzwi i przez chwilę zastanowił się nad tym, co by zrobił na jej miejscu. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Anny, odebrała po drugim sygnale.

- Ania, jest u ciebie Julia? - zapytał zanim się przywitał.

- Benio, ja nie wiem co zrobiłeś, ale poprosiła mnie żebym ją odebrała ze stacji, później cały czas płakała, a teraz odpoczywa w pokoju gościnnym - odpowiedziała smutno Anna.

- Właśnie, że nic nie zrobiłem, to jest nieporozumienie i nawet nie pozwoliła mi się wytłumaczyć! Za chwilę będę - odpowiedział wzburzony i ruszył z parkingu.

 Po drodze, zatrzymał się jeszcze w kwiaciarni i kupił bukiet czerwonych róż. Po krótkim czasie, przyjechał pod dom Banachów. Zapukał i Anna go wpuściła. Uśmiechnęła się do niego, widząc ogromny bukiet czerwonych róż. On ściągnął buty i od razu skierował się do pokoju gościnnego. Nacisnął klamkę i wszedł do pomieszczenia, usiadł na łóżku i położył swoją dłoń na jej ramieniu.

- Julia - wyszeptał, a ona odwróciła się w jego kierunku.

- Porozmawiajmy proszę jak dorośli - poprosił, a ona podniosła się do pozycji siedzącej i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

- Nie pozwoliłaś mi nic powiedzieć i wytłumaczyć, ta kobieta z którą mnie widziałaś przed szpitalem, to moja kuzynka Sara, przyleciała z Nowego Jorku odwiedzić moją mamę. Chciała się ze mną zobaczyć i mama powiedziała jej gdzie pracuję. Ciebie też chciała poznać i umawialiśmy na spotkanie, a później wracała do mojej mamy i żegnałem się z nią - oznajmił i wystawił w kierunku dziewczyny,  bukiet czerwonych róż, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech i odebrała od niego kwiaty. Spuściła wzrok i nerwowo poprawiła ozdobne gałązki.

- Przepraszam, głupio wyszło, poniosło mnie, nic nie poradzę, że jestem o ciebie cholernie zazdrosna - wyszeptała, a on pokręcił głową. 

- Wiedziałabyś od początku co jest, gdybyś pozwoliła mi skończyć w socjalnym - oznajmił, a ona odłożyła na bok kwiaty, przybliżyła się do Beniamina i namiętnie się pocałowali. Tą chwilę przerwało pukanie do drzwi, a po chwili do pokoju weszła Anna.

- Wiktor dzwonił, mam wam coś do przekazania - oświadczyła i wciągnęła powietrze do płuc. (...)

****

Hej, oto wlatuje kolejny rozdział. Już wiadomo, kim była kobieta z którą rozmawiał Beniamin. Jak myślicie, co chce im przekazać Anna? Miłego dnia/wieczoru i do następnego. ❤️

Łamiąc zasady - Britney i Benio Na sygnaleWhere stories live. Discover now