Rozdział 29

5.5K 454 127
                                    


Dziękuję @Greta_Eden. W sercu i w myślach zawsze jesteśmy razem i cholera, to jest cudowne. Nie byłoby mnie tutaj bez ciebie. 

Lofciam forever.

Jak zapewne wiecie, dwa teksty znikną jutro z mojego profilu. Gloom i Klątwa idą do mojej poczekalni. Plan na dalsze pisanie, czyli kto, co i kiedy wrzucę tak pod koniec Ruthless, czyli za jakieś... dziesięć rozdziałów?  Oczywiście dodaję do tego +- coś tam, bo to ja 🤷🏻‍♀️

Teraz tak... Dopiero skończyłam pisać i przyznaję się bez bicia, szło mi opornie. Dlatego nawet nie usiadłam do sprawdzenia, bo zaczęłabym kasować tekst. Oddaję go w wasze ręce, a sprawdzę jutro, koło południa. 

Myślę, że tego, co się stanie w tym rozdziale żadna z was się nie spodziewała. Do boju, dziewczyny i czekam na wasze komentarze. 


Roth

Uważam, że nie powinniśmy jeszcze wracać do Stanów. Nie dlatego, że Gabe zostawił przy życiu dwóch worów, ale dlatego, że nie dążył się wyciszyć, a to zwiastowało pieprzone kłopoty. Gdy był w takim stanie, lepiej było trzymać się od niego na bezpieczną odległość. Sąsiedni kontynent brzmiał w takich chwilach jak wakacje all inclusive za free.

Uniosłem głowę zerkając na siedzącego naprzeciwko mnie przyjaciela. Wyprostowany, obojętny, jakby nieobecny. Wyglądał niby normalnie, ale znałem go od lat i doskonale wiedziałem, że w każdej chwili może wybuchnąć. W pieprzonym samolocie, lecącym chuj wie jak wysoko. Kurwa! Nawet nie wiedziałem, gdzie dokładnie się znajdowaliśmy. Wolałem trzymać dupę na fotelu, niż spuścić z niego wzrok i dowiedzieć się tego od pilotów.

Zaczynałem żałować, że nie było z nami tej małej zadziory. Chudzina, zupełnie niepozorna, ale miała taką siłę, której nie miałem nawet ja. Potrafiła uspokoić diabła.

Gabriel nigdy nie interesował się dziewczynami, które przychodziły do klubów. Na żadną nawet nie spojrzał, a i tak, gdy chciał, wyszłyby za nim wszystkie na raz. Nie zwracał uwagi na ich seksowne ciałka ocierające się o niego, na ich oczy wypełnione wszystkimi obietnicami łóżkowych rozkoszy. Na wszystko patrzył z typową dla siebie obojętnością.

Gdy pierwszy raz zobaczył małą Siennę, zupełnie mu odbiło. Warczał jak te dwa włoskie głupki z Los Angeles, co niezmiernie mnie bawiło. Im większy robił hałas, tym bardziej ta mała wsiąkała w niego. Gdybym wierzył w takie cuda, to powiedziałbym, że młody pakhan się zakochał. A skoro nie wierzę, to uznam, że odjebało mu na jej punkcie. A ten facet jak nikt inny potrzebował w swoim życiu odrobiny tego szaleństwa. Zasłużył na nie.

Ponad oparciem fotela, na którym siedział Gabriel pojawiła się twarz MacKenny. Irlandczyk zamiast wrócić do siebie, postanowił wybrać się do Stanów. Niech mówi co chce, ale doskonale wiedziałem, że leci aby zobaczyć na własne oczy małą Siennę Gotti. Dziewczynę, która nawet o tym nie wiedząc, narobiła zamieszania na dwa kontynenty. Nikt jeszcze nie wie, że to ona będzie jedną z tych cholernych Gwiazd Rady, a Gabriel zrobi wszystko, aby ją chronić. 

Tak jak podejrzewaliśmy, to te wściekłe sołncewskie psy nasłały na Riinę i na nas sycylijczyków. Sprzedali im bajeczkę, którą wymyślili, licząc na to, że rzucimy się sobie do gardeł. 

Jakież było ich, kurwa, zdziwienie, gdy Gabe powiedział im prawdę.

- Nie rozumiesz? – wydyszał Siergiej Pavlov, zwijając się na podłodze. Już nawet nie krzyczał, choć jedyną w miarę sprawną częścią ciała był język. – To znak. To nasza szansa. Wykorzystaj ją. Wykorzystaj dziewczynę. Dzięki niej możemy na powrót stać się potęgą nie tylko w Europie, ale i na świecie. Zagarnij władzę, a potem pozbądź się wszystkich, którzy mogą ci ją wydrzeć z rąk.

RUTHLESS, The Devil from New York, Cykl Trzy Gwiazdy #3Where stories live. Discover now