Rozdział XXVI - Zerknijmy na info

21 6 8
                                    

Aether siedział już luźno na krześle: jego głowa przechyliła się lekko na bok, miał zamknięte oczy i malutki, niezobowiązujący mięśni twarzy uśmiech. Jednak Zan wiedział, że gdyby je otworzył, i tak widziałby tyle samo, co teraz.

- I już nie boli. - powiedział łagodnie. Spojrzał na zieloną strużkę energii, która zbierała się w kulę wewnątrz specjalnego pojemnika: nadal się powiększała. Ile on informacji zgromadził w życiu? Niesamowite...

***

- Proszę. Zgodnie z obietnicą. - zamaszystym ruchem wyciągnął na otwartej ręce Kapsułę Wiedzy, po czym wskazał na pięć innych, leżących na pudłach za nim - A, i jeszcze tamto. Jeśli przerzuciłbym całą wiedzę do jednej Kapsuły, to stałaby się zbyt obszerna i ktokolwiek spróbowałby jej użyć, popadłby w szaleństwo. Rozbiłem materiał na dawki.

- Imponujące. - Pierro wziął do rąk kryształ i uważnie go obejrzał.

- To, co trzyma pan w rękach ma przedział czasowy... - próbował sobie przypomnieć, ale w końcu podsunął się do Pierro i przekręcił Kapsułę w jego dłoni, patrząc na wyryte nożykiem symbole na jej nasadzie - A, odkąd się poznaliśmy, aż do dzisiaj.

- Ale on... zdążył w tym czasie poznać dwie nacje. - zauważył Pierro, po czym zwrócił wzrok ku reszcie Kapsuł - W takim tempie wystarczyłaby ta jedna...

- Ck, tu się robi ciekawie. Chce pan zobaczyć? - gestem zaprosił go do namiotu i wskazał pojemnik, w którym unosiła się nadal ogromna ilość zielonej energii - Zostało jeszcze tyle.

- A...

- Ten dzieciak - położył mu ręce na ramionach, nie dostając najmniejszej odpowiedzi - żył przez ponad dwadzieścia. Tysięcy. Lat.

- Słucham? To przecież więcej, niż niektórzy bogowie.

- Właśnie! Ale to nie najlepsze, wie pan? To raczej nie przez moje urządzenie, ale jest w jego wspomnieniach dziwny przeskok. Jakby cofnął się w czasie albo co. Porządnie to przebadam, ale trochę mi to zajmie.

- Nie dostałem rozkazów, żeby go przyprowadzić, więc kest twój. Ja potrzebuję tylko jego pobytu w Teyvacie, resztę możesz zachować. Ale przygotuj się, że w pewnym momencie mogę chcieć od ciebie pewnych szczegółów, więc proszę, nie sprzedawaj ich. - pokręcił krótko głową.

- Sprawa oczywista, nigdy nie miałem zamiaru tego robić! To mój skarb jest. Móóój... - syknął, przyciągając do siebie resztę Kapsuł. Zachichotał pod nosem i odchrząknął, choć widok małego uśmiechu u Pierro uspokoił go - Mam je panu dać?

- Jeszcze nie. O ile nie będzie to miało dla niego negatywnych skutków - wskazał Podróżnika - to optowałbym za opcją pozostania tak jeszcze jakiś czas. Mam sprawy do załatwienia w Sumeru i wolałbym przedwcześnie nie dochodzić do nierozsądnych poczynań.

- Oczywiście, nic mu się nie stanie, dopóki nie otworzy się spustu zwrotnego żeby oddać mu umysł. Tak będzie sobie śpał. Słodki jest w tym stanie, co nie? - rozczochrał mu włosy, patrząc na niego z uśmiechem.

- Ahem... Więc przechowaj Kapsuły dla mnie, póki nie będziemy się zwijać. Ufam, że jako były student Akademii dasz sobie z tym radę.

- Oczywiście. - skinął głową, a wewnątrz rozpierała go duma. Dostawał sporo ważnych zadań jak na to, że ledwo go przyjęli.

- Na marginesie, jak się ostatnio czujesz? - spytał, wychodząc z namiotu i kierując się do swojego.

- Wszystko działa bez zarzutu. Może tylko jak za długo się nie ruszam to zastają mi się stawy, ale to już nie ten poziom, co na początku. - na potwierdzenie swoich słów pokręcił nadgarstkami, z których tylko jeden nieprzyjemnie chrupnął.

- Cieszę się, że mój sposób działa.

- Tylko panu zawdzięczam to, że jeszcze nie zgniłem od środka. - wzdrygnął się, wypowiadając tę frazę.

- Ty też sporo zniosłeś, zanim udało nam się wyważyć proporcje wszystkiego. Odpocznij i najedz się, żeby twój organizm miał siłę współistnieć z Więdnięciem.

- Oczywiście, m'lordzie. - skłonił się, a po wejściu przełożonego do namiotu, odszedł w przeciwną stronę.

- Ale masz zjeść, słyszysz?!

- Słyszę, dobra!

***

- Zegnij palce u lewej dłoni, jeśli mnie słyszysz.

Aether nie był pewny, czy chciał udowadniać, że słyszał już świat zewnętrzny. Postanowił nie dawać oznak świadomości, niech dadzą mu jeszcze chwilkę dla siebie. To oczywiście nie to samo, co przy całkowicie wyczyszczonym umyśle, ale nadal było miłe. Szczerze, to już tęsknił za tamtym uczuciem.

- Okej, więc zwiększamy napięcie o kilka woltów... - coś zostało przekręcone, a po chwili Aether poczuł ostry, iskrzący ból przechodzący po jego nogach, dość boleśnie odbijając się w miejscu między nimi...

- Ej ała! - krzyknął, odrywając plecy od oparcia krzesła i gwałtownie otwierając oczy. Światło pustynnego słońca wlewające się przez drzwi namiotu doprowadziło go do zawrotu głowy, a natłok informacji kłębiących mu się w głowie przyprawił o mdłości.

- No już, dobrze, oddychaj. - nie kto inny, jak Zan pchnął jego pierś z powrotem w tył - I siedź.

- Weź...

- No co, jakoś cię musiałem obudzić, bo wiedziałem, że masz już wszystko z powrotem w głowie i tylko udawałeś.

- Weź... - znów jęknął, kręcąc szyją na boki. Nadal był przypięty do tego samego krzesła, i szczerze nie podobało mu się to ani trochę. Chociaż, jak miałby do wyboru stół operacyjny albo łóżko, to już wolał krzesło.

- Dobra, panie ładny. Jak tam sen, miło było? - spytał, odwiązując mu od kostek miedziane druty, przez którę chwilę wcześniej puszczał prąd.

- Czy ja wiem... byłoby milej jakbym nie wiedział, z kim się ostatnio zadajesz.

- A jednak byłeś tak zdesperowany, że posłuchałeś, kiedy powiedziałem ci, żebyś się uspokoił. I co, przestało boleć?

- No... eh. Tja.

- No. To teraz nadstaw czujnie uszu, zdrajco. - założył ręce na piersi - Za kogo mnie uważasz? Kim jestem w twoich oczach?

- Hę?

- Gadaj. Kogo we mnie widzisz? SZCZERZE. - pochylił się w przód.

- No... - na końcu języka miał "przyjaciela", bo tak zwykł odpowiadać na takie pytania. Teraz... musiał się zastanowić.

(Jeszcze raz spojrzę na coś smażonego i ucieknę z płaczem, przysięgam... tak, będę się żalić ludziom na Wattpadzie ale trudno XD)

W tył czasu - Genshin Impact AU [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now