Abigail
Musiałam zostać w szpitalu dłużej, bo jakieś badania nie wyszły najlepiej. Miałam nadzieję, że do tego czasu Archer się obudzi, ale tak się nie stało. I dzisiaj, musiałam już wrócić do domu w towarzystwie Adriena. Zrobiłam to niechętnie, bo nie chciałam opuszczać szpitala bez Archera, ale nie miałam wyjścia. Wiem, że jest już bezpieczny, nic mu nie grozi i ma pod drzwiami kilku ochroniarzy. Jednak chciałabym tam być.
- Boże, Abigail. - dopadła mnie Ellie i objęła. - Jak ty się czujesz?
- W porządku. Nic mi nie jest. - odsunęłam się. - Jestem zmęczona, muszę się położyć.
- Idź, słońce. - pogładziła mnie po ramieniu. - Przygotuję ci coś do zjedzenia i herbatę. Zaraz ci przyniosę.
Zmusiłam się, by unieść kąciki ust. Rozejrzałam się dookoła salonu i bez słowa ruszyłam do sypialni. Weszłam po schodach i wpadłam na wychodzącego Briana z jednego z pokoi. Uśmiechnął się na mój widok i rozłożył ramiona. Po chwili namysłu, przytuliłam się do niego.
- Jak się czujesz? - zapytał. - Co z Archerem?
- Nadal się nie obudził. To wszystko trwa tak długo. - niechętnie odsunęłam się od niego. - Lekarz mówił, że to kwestia czasu, ale..
- Niedługo do nas wróci. - wszedł mi w słowo. - To silny skurwiel. Więcej nie mogłem wtedy dla niego zrobić.
- Zrobiłeś wiele. Nie wierzyłam ci wtedy, wiesz? - uśmiechnął się. - Do samego końca ci nie wierzyłam.
- Wiem. - przeczesał włosy. - Liczyłem się z tym, ale już chyba mi wierzysz, nie?
- Teraz już tak. - uśmiechnęłam się. - Dziękuję.
Weszłam w końcu do sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale ta sypialnia jest moim bezpiecznym miejscem. Ten dom nim jest. I chyba pierwszy raz czuję się tutaj jak w domu. Jakby to było moje miejsce. Westchnęłam. Potrzebowałam prysznica. Weszłam do łazienki, włączyłam ciepłą wodę i ściągnęłam z siebie ubrania. Zaczęłam oglądać swoje przerażająco chude ciało. Muszę zacząć jeść regularnie. Zadbać o siebie, przybrać nieco na wadze. Weszłam pod strumień wody i jęknęłam cicho, gdy woda uderzyła w moje ciało. Zmyłam z siebie zapach szpitala, dokładnie się wyszorowałam i wyszłam spod prysznica. Wyszuszyłam ciało, a włosy zawinęłam w ręcznik. Otuliłam się z szlafrokiem i wyszłam. Na niewielkim stoliku przy oknie, stała taca z jedzeniem i herbatą. Uśmiechnęłam się pod nosem. Usiadłam po turecku na fotelu i przygarnęłam do siebie talerz. Powoli jadłam i patrzyłam na widok za oknem, który wychodził na pola. Żadnego domu wokół. Tylko jeden dom stoi obok, po drugiej stronie domu, który należy do Luke'a. Przełknęłam ostatni kęs i odłożyłam pusty talerz. Wtedy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Poprawiłam szlafrok i odwróciłam się w stronę drzwi. Uniosłam kącik ust na widok Adriena.
- Zjadłaś. - uśmiechnął się na co kiwnęłam głową. - Wszystko w porządku?
- Tak. Tylko jakoś tak dziwnie tutaj bez niego. - upiłam łyk herbaty. - Nikt mnie nie wkurza samym oddychaniem.
Usiadł na łóżku i oparł łokcie o kolana. Lekko się nachylił i splątał dłonie.
- Chciałem z tobą porozmawiać. - kiwnęłam kolejny raz głową. - Co masz zamiar zrobić jak on wróci?
- Nie wiem. - spojrzałam na okno i zacisnęłam dłonie na kubku. - Na pewno będziemy musieli porozmawiać.
- Dasz mu szansę? - wzruszyłam ramionami. - Szansę na to, żeby się wytłumaczył?
CZYTASZ
Another Love (Rodzina Davis #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionŚlub z przymusu ma prawo bytu? Abigail została zmuszona do poślubienia płatnego zabójcy, który swoją samą obecnością i pewnością siebie wzbudza strach. Archer Davis, płatny morderca, który zrobi wszystko, by ochronić swoich.