Rozdział 9

31 6 3
                                    

Dwulicowa bohaterka

Lady Nagant nie ukarała mnie ponownie. Chyba dotarło do niej że należę do grupy tych cięższych do wychowania uczniów. Po lekcji puściła mnie po prostu wolno.

Kto wie, może przemyśli swoje zachowanie?

-Tomura to było niesamowite.- Przyznał Dabi stając przy mnie gdy po lekcji czekałem na Kurogiriego.
-Pikuś.- Prychnąłem na jego słowa, a on się zaśmiał.
-Zanim rozwaliłeś podłogę to wyglądałeś jakbyś ducha zobaczył. Myślałem że stchórzysz.- Ten komentarz już mi się nie spodobał. Nikt nie może się domyśleć moich lęków.

-Wydawało ci się.- Powiedziałem bagatelizująco nie mogąc wymyśleć sensowniejszej wymówki.
-Wiem co widziałem. Mam problemy ze skórą, nie z oczami.- Stwierdził a ja się zastanowiłem na co zmienić temat. Aż mnie w końcu oświeciło.

-Hej Dabi, tak w ogóle to dlaczego chcesz zostać bohaterem?- Zapytałem a on wpakował dłonie do kieszeni i spojrzał w niebo.
-Hmmm.- Mruknął myśląc nad odpowiedzią.
-Mówiłeś wcześniej, że też masz problemy z używaniem mocy. Masz podobny motyw co Twice? Też chcesz wykorzystać swój dar do ratowania ludzi?- Zadałem kolejne pytania by mu być może nasunąć odpowiedź.

-Mój dar nie nadaje się do ratowania ludzi.- Powiedział z największą oczywistością po czym zaczął się oddalać w swoją stronę.
-Hej. Nadal nie odpowiedziałeś.- Zmarszczyłem brwii niezadowolony.

-Myślisz, że nie zauważyłem tej zmiany tematu? Sam nic nie mówisz.- Wzruszył ramionami idąc tyłem by nadal na mnie patrzeć po czym się odwrócił i poprawił plecak.

Cholera... może jednak jutro się czegoś na praktykach dowiem? Tak jak z Twice'm.

Tylko jak będą wyglądać praktyki z Lady Nagant? Mam nadzieję, że będziemy pracować solo.

----------------------------

Następnego dnia w szatni na praktyki wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Przyszły nasze kostiumy!

-Muahahaha! Ale moje płomienie kozacko się komponują z moim płaszczem!- Roześmiał się Dabi zapalając dwa płomyki na dłoniach kierując je do sufitu w swoim zupełnie nowym stroju. Ale czy ja wiem? Jedyne co jakkolwiek miało go upodobnić do bycia bohaterem był czarny płaszcz, który zakrywał niechlujną zwykłą białą koszulkę i niczym nie wyróżniające się spodnie. Przynajmniej wziął sobie buty solidniejsze do tego.

-Nawet nie wyglądasz jak bohater. ALE CI PASUJE!- Zawołał Twice w swoim obcisłym kostiumie. Jednak zwlekał z założeniem maski. Od czasu ostatnich praktyk rzadko ją chciał nosić.
-I tak najlepiej prezentuję się ja.- Stwierdził Compress poprawiając cylinder.

Przewróciłem oczami i cofnąłem się w kąt pokoju. Czerwone buty, czarne spodnie i czarny golf. Sam nie wyglądałem zbytnio bohatersko.

Wszystko jednak wypełniły dłonie na moim ciele. Czułem na sobie dotyk każdego członka rodziny, jednak najbardziej się obawiałem jednej z dłoni.

Trzymając ją trzęsły mi się dłonie. Ojciec. Ten kto sprowadził katastrofę na naszą rodzinę za pomocą moich dłoni.

Jednak o tej tajemnicy wie już tylko All for One. Kurogiri musiał wiedzieć jedynie tyle że z mojej biologicznej rodziny nikt nie żyje. Nie musiał wiedzieć z jakiego powodu.

Westchnąłem głośno i założyłem dłoń na moją twarz. Teraz to już wszyscy.

-A ty co?- Dabi przyłożył mi w plecy aż się odchyliłem do przodu.
-Nie bij mnie tak!- Zawołałem niezadowolony.
-Wyluzuj stary. Chciałem sprawdzić co u ciebie panie "Nienawidzę wszystkiego".- Roześmiał się a ja strąciłem jego dłoń z moich pleców.
-Nie jestem pan "nienawidzę wszystkiego".- Warknąłem zirytowany.

-Już już. Wszyscy wyszli. Idziemy też?- Zapytał a ja kiwnąłem głową. Dabi ruszył przodem a ja jeszcze włączyłem telefon.

Zobaczyłem wiadomość od Kurogiriego

"Jakby coś się stało to dzwoń."

Zmarszczyłem brwii na tą wiadomość. Byłem podejrzliwy przez ostatni telefon All for One'a, jednak stwierdziłem że pewnie Kurogiri zmartwił się przez tą całą historię o Lady Nagant z której się mu zwierzyłem.

Przestałem się zastanawiać więcej niż to potrzebne i wyszedłem za Dabim.

W drodze pod szkołę gdzie miała być zbiórka dołączyła się Toga w jeszcze gorszym kostiumie. Nikt z nas nie wygląda wystarczająco bohatersko.

-Wyglądacie strasznie.- Stwierdziła Lady Nagant na widok naszej zbiórki i zaczęła palcem wytykać kto wygląda najgorzej. Wskazała między innymi Dabiego, Togę ale też i mnie.

Warknąłem niezadowolony, ale przynajmniej szczęśliwy z takiego powodu że nie widzi teraz mojej twarzy. To jedyne dobre w moim kostiumie.

-Dzisiaj wybieramy się do USJ. Symulacje katastrof choć trochę was zbliżą do bycia bohaterami.- W momencie gdy to mówiła podjechał autobus szkolny. Podjarani, szczęśliwi uczniowie z podekscytowaniem wskakiwali do busa, a ja smętnie ruszyłem za nimi.

Nie chcę z tą nauczycielką jeździć na żadne katastrofy. Wyjazd z nią już wystarczająco jest katastrofą.

-Tomuuuuu, jak myślisz jakie kataklizmy będą najtrudniejsze?- Zapytała Toga która nie wiedzieć czemu usiadła w busie obok mnie zamiast obok Twice'a.
-Dla ciebie wszystkie. Masz ch@#$we quirk.- Powiedziałem szczerze prosto z serca.
-Aua...- Mruknęła łapiąc się teatralnie za serce.
-Nie tylko Toga. My też Tomu.- Przyznał Dabi.
-CZY MOŻECIE MNIE TAK NIE NAZYWAĆ?!- Wykrzyczałem.

-Jasne że tak...nie.- Twice odklejony jak zwykle się uśmiechnął do nas a potem znów patrzył za okno. Ja już wiem jaki kataklizm dla mnie będzie najgorszy. Moja klasa a zwłaszcza te trzy debile.

Autobus zatrzymał się po kolejnych dłużących się bełkotach moich pseudo przyjaciół i dziękowałem nawet za to że mogłem wysiąść w jednym kawałku.

Jak się okazało, z powrotem do autobusu będzie gorzej bo po naszym wyjściu z autobusu został on doszczętnie stopiony.

-Co się dzieje?!- Wykrzyczała Toga a przez wypaloną dziurę w środku autobusu wyszedł on.

Złoczyńca rangi S. Mawiano że drugi najgroźniejszy tuż po All Mighcie. Endeavor.

Lady Nagant używając swojej mocy wykreowała lufę pistoletu na swojej ręce i wymierzyła ją w złoczyńcę.

-Na co czekacie debile?! Uciekać!- Wykrzyczał Dabi a otworzył usta tak szeroko, że prawie szwy wypadły. Twice szybko zareagował tworząc klony by złoczyńcom było ciężej nas namierzyć i zabić.

Ja jednak jak sparaliżwoany stałem w miejscu. Skąd Endeavor wiedział gdzie nas szukać?

Chciałem zobaczyć jak Lady Nagant go unieszkodliwia, ale ona nadal nic nie zrobiła.

A gdy zauważyłem, że Lady Nagant bardzo zwleka wyjąłem telefon by napisać do Kurogiriego. Jednak w tym momencie pocisk wyrwał mi telefon z dłoni.

Popatrzyłem w stronę skąd dobiegł strzał i zobaczyłem szczery uśmiech Lady Nagant przy której stanął dumny Endeavor mierzący dłonią pełną płomieni do pozostałych klonów.

Naprawdę dwulicowa z niej bohaterka. To stąd Endeavor musiał wiedzieć gdzie nas szukać.

-Tomura!- Wykrzyczał kolega z klasy, a gdy obróciłem się w stronę głosu zobaczyłem charakterystyczną maskę Compressa i poczułem jego dłoń na moim ramieniu.

Uratował mnie kompresując mnie do rozmiarów niebieskiej kulki.

My Villain Academia (Bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz