Second symptom

176 26 3
                                    

Do weekendu udało im się dokończyć projekt. Szef wreszcie zaakceptował wszystkie poprawki i teraz czekali tylko na zgodę zleceniodawcy, aby móc zacząć promocję internetową. Dzięki temu Jimin miał kilka dni wolnego. Wreszcie nie musiał pracować w sobotę. Myślał, że pojadą gdzieś z Taehyungiem, ale niestety kolejny raz się zawiódł, bo ten miał do załatwienia jakąś sprawę poza miastem. Takim sposobem Jimin został sam na cały weekend. Najpewniej spędziłby ten czas w domu, oglądając filmy i wylegując się na kanapie, ale na kilka godzin został nianią. Jego starsza siostra, Jihyo, chciała spędzić babski wieczór w SPA ze swoimi przyjaciółkami, a jako że była mamą na pełen etat i już od dawna nie miała wychodnego, Jimin nie mógł jej odmówić. Jeśli chodziło o relacje rodzinne, był naprawdę zaangażowany. Oprócz siostry nie miał już nikogo, bo ich rodzice zmarli dwa lata temu. Od tego czasu byli sobie jeszcze bliżsi. Co prawda Jimin niespecjalnie miał smykałkę do dzieci, ale jego siostrzenica miała już osiem lat, więc był pewien że na pewno zajmie się nią lepiej niż, gdy miała tych lat cztery. Dzieciaki w jej wieku były już całkiem mądre i przede wszystkim samodzielne. Liczył, że sama się sobą zajmie. Pobawi lalkami, czy coś takiego. Na pewno nie spodziewał się, że mała Haeun da mu w kość już po godzinie i zamiast leniwego dnia na kanapie, będzie musiał iść na basen, a potem do kina i na plac zabaw. Obawiał się, że wyda na nią całe oszczędności, a dopiero co dostał wypłatę.

– Jestem już zmęczony. Daj odpocząć wujkowi – powiedział, gdy dziewczynka ciągnęła go na kolejną zjeżdżalnię, a później chciała żeby razem pobujali się na huśtawce. Czuł się jak staruszek, kiedy spędzał czas z tym rozbrykanym dzieckiem. Zdał sobie sprawę jak bardzo zaniedbał swoje zdrowie. Od dawna nie był już na siłowni, nie sypiał też zbyt dobrze. To wszystko przez pracę.

– Wujek, tam jest piesek! – krzyknęła nagle, biegnąc w stronę dużego dobermana. Pies był bez smyczy, więc Jimin wpadł w panikę, bojąc się że to bydle pożre małą Haeun. Ruszył za nią, ale nie zdążył jej zatrzymać. Dziewczynka właśnie przytulała się do zwierzęcia, które uporczywie lizało ją po twarzy.

– Bam, co ty robisz? Wracaj tutaj – zawołał właściciel, karcąc podopiecznego, który z podkulonym ogonem położył się przy jego nogach. Przypiął go do smyczy, aby więcej już nie biegał na wolności.

– Normalny jesteś? Puszczasz dobermana po parku, kiedy w okolicy kręcą się małe dzieci – wysyczał, widząc że tym jakże odpowiedzialnym właścicielem, jest Jungkook.

– A ty jak jej pilnujesz? Mogła wybiec na ulice i wpaść pod samochód? – odpowiedział, głaszcząc dobermana za uchem, żeby go uspokoić.

– Jestem już duża i wiem, że nie można biegać po ulicy. A ten piesek jest niegroźny. Nic mi nie zrobił, wujku – odezwała się Haeun, łapiąc Jimina za rękę. Nie było sensu się więcej kłócić. Dziewczynka była zbyt słodka, aby się na nią gniewać. Szczególnie kiedy robiła te sarnie oczka. – Proszę pana, mogę pogłaskać pieska?

– Jasne, Bam jest bardzo przyjacielski – podkreślił ostatnie słowa, aby Jimin dosadnie je zrozumiał. Mógł na to tylko wywrócić oczami. – Zobacz, reaguje nawet na proste komendy – Schował za plecami smaczki, wydając psu proste polecenia tak ja leżeć czy waruj. Później rzucił mu zabawkę, a zwierzę zgodnie z komendą szukaj, pobiegł aby przynieść zielony gryzak.

– Ten piesek jest słodki! Proszę pana, mogę się z nim pobawić?

– Pewnie – Podał jej zabawkę, a Haeun pobiegła z nowym przyjacielem w głąb parku.

Jimin nawet nie miał nic do powiedzenia. Nikt nawet nie zapytał go o zdanie.

– Śmieszna ta mała – powiedział Jungkook, podwijając rękawy swojej koszuli w kratkę. Usiedli razem na ławce, obserwując ich zabawy z bezpiecznej odległości. Musieli mieć w końcu wszystko pod kontrolą. – Widzę, że miło spędzasz weekend. Zmieniłeś pracę grafika na bycie niańką?

OBSESSION [jikook]Where stories live. Discover now