Rozdział 14

13 2 4
                                    

Jechaliśmy w ciszy Ivan zawzięcie o czymś myślał a ja byłam się zacząć jaki kolwiek temat zaczęłam rozważać czy powrót do domu akurat we dwoje był rozsądną propozycją skoro mężczyzna jest zmęczony.. zresztą nie tylko on ale ja trzymałam się jakoś po dużej dawce kofeiny która swoją drogą zaczęła działać

Cicho zaczęłam

-Jak się czujesz?

Mój głos wyrwał go z zamyślenia skierował wzrok na mnie i tępo zaczął się wpatrywać

-Jak się czujesz?

Powtórzyłam pytanie zaciskając zęby, nienawidziłam gdy ktoś mi się przyglądał bez konkretnego celu , patrzył na mnie w milczeniu tak jak robił mój ojciec

Mężczyzna patrzył na mnie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy..a ja? Wściekle stąpałam z nogi na nogę..kolejna kłótnią i nic. Zachowywał jak zawsze stoicki spokój gdy poraz kolejny próbowałam mu wyjaśnić dlaczego czuję się źle..

Potrząsnełam szybko głową natrafiając na podejrzliwy wzrok Ivan'a, Przekrzywił głowę patrząc na mnie ze zmartwieniem. Uśmiechnęłam się sztucznie i skupiłam się na prowadzeniu samochodu, humor zespół mi się całkowicie

Nie lubiłam wspomnień a one jak na złość wracały, zaczęły wracać odkąd tu przyjechałam..
Ivan oparł głowę o szybę tracąc zainteresowanie mną i zasnął no cóż trudno się dziwić kilka godzin na scenie robiło swoje

Po dojechaniu do domu przyszła pora na obudzenie mężczyzny, delikatnie nim potrząsnełam a on bez większego ociągania obudził się i wstał, wszyscy weszli już do budynku a mi zostało zamknąć samochód

Weszłam do domu, było cicho, zapewne każdy poszedł się już położyć... Duża dawka kofeiny jeszcze ze mnie nie zeszła a wręcz przeciwnie zaczynała działać coraz mocniej
Skarciłam się w myślach za moją lekko myślność ale inaczej się nie dało

-Szykuje się nie przespana noc-pomyślałam

Stwierdziłam że poćwiczę, chciałam odreagować wszystkie wydarzenia które wystąpiły w ostatnim czasie

Podreptałam cichutko na górę przebrać się w swój strój do ćwiczeń który składał się z szarych dresów i sportowego czarnego stanika

Wchodziłam właśnie do pomieszczenia uczucia zaczęły we mnie buzować nie wiedziałam czego chcę, chciałam zacząć cieszyć ale oparłam na podłogę kuląc się, Uhh serce bolało niemiłosiernie, byłam zła,zła na siebie i moje słabości, nienawidziłam tego kim jestem

Odkąd przyjechałam do Niemiec nikt z poprzedniego świata nie odezwał się z pytaniem czy w ogóle żyje, bolało to że nie jestem im teraz potrzebna, łzy ciekły po policzkach nie byłam już świadoma z jakiego powodu płacze.. wstałam na chwiejnych nogach i niedbale zaczęłam uderzać w worek treningowy nie dbając o jakie kolwiek zabezpieczenie rąk

Nie interesowało mnie to że moje kostki będą poranione,o to że ktoś mnie usłyszy było mi to obojętne nie wiem ile czasu tak spędziłam ale gdy skończyłam wyszłam niespiesznie na taras, na krześle leżała zapalniczka a obok niej paczka papierosów, bez większego namysłu wyciągnęłam sobie jeden z wyrobów nikotynowych i odpaliłam, zaciągnęłam się trucizną która przyjemnie zaczęła drażnić moje płuca, siadłam na schodkach prowadzących do ogrodu

Patrzyłam w otoczenie głęboko oddychając, gdy adrenalina opuściła moje ciało poczułam ból, przeszywający ból spojrzałam na ręce...

Były w złym stanie wstałam i chciałam już wracać ale w drzwiach zobaczyłam...

Krzyk Dusz~Where stories live. Discover now