1.

696 20 10
                                    

Nie ma to jak latać o 5 nad ranem, ale czego się nie robi dla pracy marzeń. Obecnie razem z Raquel stoimy w kolejce do bramek.

- Ile można sprawdzać czy paszport jest prawdziwy Boże. - narzekała blondynka, która ewidentnie była niewyspana.

- Nie mam pojęcia, ale zostały jeszcze dwie osoby i będziesz siedzieć w samolocie. - odpowiedziałam, a raczej próbowałam podnieść ją na duchu w jakikolwiek sposób.

- Kto będzie siedział ten będzie siedział... - odpowiedziała, jednak przerwało jej ziewanie. - Ja idę spać, przecież nie będę przez 7 godzin siedzieć i nic nie robić. - miałam jej już odpowiadać jednak przeszkodził mi mój dzwoniący telefon. Carlos Pézer - Kto to?

- Carlos. - odpowiedziałam odbierając.

- Dzień dobry Rosa, jak wam idzie na lotnisku?

- Dzień dobry Carlos, właśnie stoimy przy bramkach.

- Proszę was nie zapomnijcie, że po przylocie macie godzinę na ogarnięcie rzeczy w hotelu, bo czekają was wywiady z piłkarzami.

- Pamiętamy spokojnie. - odpowiedziałam podając swój paszport i bilet młodej kobiecie z załogi.

- Nie przeszkadzam już, spokojnego lotu. Wyślijcie do jutra wywiady.

- Dziękuję i dobrze. Do zobaczenia. - zakończyłam połączenie wzdychając, odebrałam swój dokument i ruszyłam z przyjaciółką w stronę terminala.

- Co chciał?

- Przypomnieć o wywiadach z Brytyjczykami i o tym, że mamy wysłać efekty tego do jutra.

- Czyli nic konkretnego.

- Dokładnie.

***

Lot minął całkiem spokojnie. Część przespałam, część patrzyłam w okno a przez resztę czasu oglądałam serial na Netfixie. Rodríguez tak jak powiedziała, przespała cały lot. Od zawsze była typem leniucha i to zawsze ja musiałam być tą bardziej odpowiedzialną. Nigdy mi to nie przeszkadzało, teraz jednak kiedy podjęłyśmy się trudnego zadania obie musimy być odpowiedzialne. Wkońcu obie mamy swoje obowiązki. Z lotniska w Dosze odebrał nas już wcześniej opłacony uber i zawiózł nas do naszego tymczasowego miejsca zakwaterowania. Z tego co było mi wiadomo hotel był jednym z ekskluzywniejszych w całej stolicy, dlatego nie było dla mnie niespodzianką kiedy przy recepcji mogłam zobaczyć popularnych na całym świecie piłkarzy razem ze swoimi selekcjonerami. Po odebraniu swoich kart do pokoju razem z Raquel udałyśmy się do nich. Niestety były one na różnych piętrach przez co nie mogłyśmy przemieszczać się między nimi tak szybko jakbyśmy chciały. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju o numerze 314 było przebranie się z wygodnych białych dresów w bardziej wyjściowe ubranie. Postawiłam na biały top, beżową spódniczkę i białe Air Forcy 1. Do wywiadu z piłkarzami zostało jeszcze ponad 40 minut, dlatego postanowiłam rozpakować swoje ubrania, przecież będę tu ponad miesiąc, wygodniej jest mieć rzeczy w szafie niż w walizce. Pół godziny później byłam w drodze do pokoju ciemnookiej blondynki, żeby sprawdzić czy już się zbiera, bo za chwilę miałyśmy wyjeżdżać. Na szczęście naczelny redaktor pomyślał dosłownie o wszystkim i miałyśmy wyporzyczone samochody na czas pobytu w stolicy Kataru. Kiedy skręcałam w jeden z korytarzy zderzyłam się z czyjąś klatką piersiową, jednak udało mi się uniknąć utraty równowagi.


- Możesz uważać jak łazisz? - zapytał dość oschle średniego wzrostu szatyn o ciemnych oczach, nie mógł mieć więcej niż osiemnaście lat.

Efecto mariposa || Pablo "Gavi" Gavira [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now