three

566 24 1
                                    

-Więc,masz kogoś na oku?-zapytała Casey poruszając dwuznacznie brwiami.
-Nie,i nie zamierzam dobrze jest mi samej-odpowiedziałam z cwaniackim uśmieszkiem.
-To dziwne,bo ostatnio widziałam jak zerkałaś na Billego.
-Casey!Miałam z nim projekt do przedstawienia.
-Cherry mi chodzi o dzisiejszą lekcje-szturchneła mnie w ramie na co odpowiedziałam ciszą.
-Udajmy że ci wierzę,ale w zamian dziś o 20 do mnie przychodzisz na maraton filmowy!
-Dobrze dobrze,ja już muszę lecieć bo mam brata do upilnowania-gdy odchodziłam krzyknełam jeszcze ,,do 20!" i skręciłam w uliczkę prowadzącą do mojego domu,zauważając przy tym Billego który wychodził z sklepu z kostiumami nie zdziwiło mnie to ponieważ na kilkanaście dni było hallowen więc już dużo osób kupowało straszne stroje,ja się w to nie bawiłam więc zostawałam obiektem do rozdawania cukierków,zignorowałam chłopaka-ale on mnie nie.
-Hej!Cherry.
-Um..tak?-powiedziałam sprawdzając godzine na zegarku,ponieważ chciałam zdążyć do Casey do której mam niecałe pół godziny drogi pieszo.
-Co tam słychać?-powiedział opierając się o ściane starszego budynku.
-Jakoś leci-uśmiechnełam się-porozmawiałambym z tobą ale muszę przeprosić bo wybieram się o 20 do Casey i nie chce się spóźnić.
-Do Casey?Myślałem że się nie zadajecie-odpowiedział zdezorientowany.
-Tak,coś w tym dziwnego?
-Nie-nachwilę opuścił wzrok i dodał-absolutnie,ja zresztą też bo wybieram się do Stu.
Zdziwiłam się bo dom Stu był dość daleko a z tego co widziałam Billy nie miał przy sobie auta,natomiast nie chciałam dopytywać więc pożegnałam się i szybszym krokiem podbiegłam do domu.
———————————————————
Casey pov's
Rozpakowywałam popcorn następnie wsypując go do garnka gdy zadzwonił telefon,spojrzałam na wyświetlacz na którym widniał napis ,,nieznany" więc zignorowałam komórke odkładając go na stół.Zanim się obejrzałam na telefon stacjonarny zadzwonił ponownie ten sam numer ,,może to Cherry z innego telefonu?"
pomyślałam i podłożyłam słuchawke pod ucho.
-Słucham?-powiedziałam niepewnie.
-Witaj-za drugiej strony odezwał się ciężki a zarazem pociągający głos.
-Um?Kto mówi?
-Ty mi powiedz.
-Wydaje mi się że to pomyłka żegnam.
-Nie rozłącz-zanim dokończył zdanie odłożyłam słuchawke i wróciłam do popcornu.Kilka minut później ponownie zadzwonił telefon który odebrałam.
-Nie rozłączaj się,chcę porozmawiać.
-Od tego jest 900 innych numerów żegnam.
-Stój!-krzyknął bardziej zdenerwowany głos po tamtej stronie-Może chcesz zagrać w grę Casey?.
-Skąd znasz moje imię..-moje serce staneło,bo nie przypominam sobie abym się przedstawiała a mimo wszystko on je znał.
-Jaki jest twój ulubiony straszny film?
-Muszę kończyć-chciałam odłożyć słuchawkę ale w ostatniej chwili wykrzyczał.
-SŁUCHAJ MAŁA ZDZIRO JAK JESZCZE RAZ SIĘ ROZŁĄCZYSZ TO WYPATROSZĘ CIE JAK PIEPRZONĄ RYBE!
Wyłączyłam gaz a następnie sięgnełam po nóż który znajdował się po prawej stronie blatu.Trzymając go w ręce przechodziłam po domu upewniając się że wszystkie drzwi są zamknięte.
-A więc..Casey,zagrasz ze mną w..
-Czego chcesz?!-przerwałam mu.
-To taka prosta odpowiedź..-powiedział śmiejąc się pod nosem.Usłyszałam głośny huk z góry na co krzyknełam ,,zdradziłam gdzie jestem" .
-Słuchaj dupku!Zaraz ktoś tu przyjdzie i zadzwoni na policje!-wykrzyczałam prosto do słuchawki.
-Cherry prawda?Zanim tu dotrze będziesz martwa,ale spokojnie zapewniam cię że nic jej się nie stanie.
Chciałam uciec ale poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię a następnie powala na ziemie,zobaczyłam czarną postać z maską ghostface z nożem w ręce,poczułam ogromny ból w klatce piersiowej zanim ujrzałam zakrwawiony nóż i wielką plamę krwi w okół mnie ,,to mój koniec"
———————————————————
Zobaczyłam że światła w domu Casey są zgaszone a drzwi wejściowe są otwarte więc napewno chciała mnie przestraszyć,zawsze to robiła gdy do niej przychodziłam.Cicho weszłam do salonu i wędrując ręką po ścianie poczułam coś wilgotnego,gdy już odnalazłam włącznik światła zobaczyłam Casey leżącą na ziemi z wielką plamą krwi w okół na swoich rękach miałam jej krew która rozbryzgła się po ścianach-Nie!Casey!-krzyknełam na co dziewczyna ostatnimi siłami wypowiedziała moje imię,a łzy z moich oczu zaczeły lecieć bez opamiętania-nie mogłam nabrać powietrza-chwyciłam za telefon i wykręciłam szybko numer ,,911"-nie mogłam uwierzyć że właśnie Casey Becker zmarła na moich rękach.

Biedna Casey😭

Accidentally falling in love with a ghostfaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz