Z miasteczka, do miasta

8 0 0
                                    

Ledwo co się obudziłam, a usłyszałam głos mojej mamy głośno rozmawiającej przez telefon

- Wiem Carlos, wiem..., nie ma sensu wysyłać jej do szkoły... niech przywyknie. Nie jeszcze nie wie- spojrzała automatycznie w moją stronę energicznie wyłączając komórkę.

- Tak... o czym rozmawiałaś?

- Nic ważnego... wysiadaj i otwórz bagażnik, trzeba wyjąć walizki.

Chcąc, nie chcąc leniwie wysiadłam z taksówki stając przed małym opuszczonym domkiem.

Drzwi były zarysowane, a okna otworzone. Podeszłam i lekko uchyliłam drzwi, prowadziły do małego korytarza ,który oddzielał trzy pokoje. Domyśliłam się , że jeden z tych mniejszych będzie należał do mnie... Aż mnie ciarki przeszły, nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się tak szybko. Jeszcze wczoraj nic, nie wiedząca siedziałam odrabiając prace domową w  moim schludnym domu. A dziś? Dziś w nocy matka spakowała mnie w walizkę i stwierdziła, że nie chce utkwić z tym człowiekiem, który jest moim ojcem na całe życie. Wiedziałam, że szybko zmienia poglądy, ale nie pod tym względem... Stanęłam przed pokoikiem, stało przed nim pudełko z napisem Beatrice. Ledwo podniosłam karton, a już wszystkie książki wysypały się na podłogę unosząc za sobą warstwę kurzu. Do domu weszła moja mama.

- uroczy! Prawda?

Spojrzałam na nią dyskretnie i zaraz odwróciłam wzrok na książkę ,z której wystawała mała karteczka. Przytaknęłam niechętnie. Mama od razu podeszła i rzuciła spojrzeniem na wyrwaną stronę z napisem " Za każdym razem gdy mnie opuścisz, ja opuszczę i ciebie". Matka rozszerzyła oczy i szybko wyrwała kartkę z pomiędzy stron, wybiegła do kuchni, a ostatnie co usłyszałam to uruchamiająca się rozmowa telefoniczna.

Zakątek pod księżycemWhere stories live. Discover now