Rozdział 16

6.4K 292 155
                                    

Przyzwyczaiłam się do tego, że moje życie ostatnio było nienormalna. To trochę dziwne, ale nawet to zaakceptowałam. Bywały gorsze momenty, jednak wtedy robiłam wszystko, żeby zaznać choć odrobinę normalności. Każdy dzień wyglądał niemal identycznie, a ja dokładnie znałam zachowania osób, które spotykałam. Wyglądało to trochę tak, jakby każdy z nas działał według konkretnego scenariusza, który codziennie wyglądał tak samo.

Tego dnia, również nie było inaczej. Po porannej toalecie zeszłam do jadalni i jak niemal zawsze, czekał już tam na mnie Victor, a kilka minut później przyszedł Aaron. Wchodząc do pomieszczenia posłał mi przelotne spojrzenie, jednak gdy tylko je pochwyciłam, od razu odwrócił głowę. Ciężko było mi cokolwiek wyczytać z jego twarzy, choć po jego niespokojnych ruchach wiedziałam, że pamiętał o naszej wczorajszej rozmowie.

Chciałem zapomnieć. Ale nawet alkohol nie pomógł.

Te słowa jeszcze przez długie godziny odbijały się echem w mojej głowie. Nie mogłam przestać o nich myśleć. Powiedział to. Naprawdę powiedział coś, co w tamtej chwili czuł. Początkowo myślałam, że to tylko pijacki bełkot, jednak po dłuższej analizie i dzisiejszym zachowaniu mężczyzny wiedziałam, że te słowa miały większe znaczenie. Postawa Aarona wręcz krzyczała o tym, że żałował tego zwierzenia. Podczas gdy ja przez cały czas się w niego wpatrywałam, on z całych sił unikał mojego spojrzenia. Role się odwróciły.

- Vanesso, czy wszystko w porządku - moje rozmyślania przerwał głos Victora. Cicho odchrząknęłam i pokiwałam głową. - Prawie nic nie zjadłaś - dodał, chociaż wiedziałam, że troska w jego głosie nie była, do końca, szczera.

Spojrzałam na talerz i zauważyłam, że faktycznie od kilku minut jedyne co robiłam, to grzebałem widelcem w swojej jajecznicy. Czułam, że głos mężczyzny przykuł nie tylko moją uwagę. Kątem oka widziałam, jak Aaron wpatrywał się w ojca. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że to prawdopodobnie był pierwszy raz, kiedy obaj widzieli się po swojej kłótni. Wszystkie rany na twarzy Aarona się już zagoiły, choć byłam przekonana, że nawet, gdyby tak się nie stało, Victora i tak zbytnio by to nie obeszło. Poczułam dziwne ukłucie w sercu na tę myśl.

- A od kiedy niby tak się przejmujesz jej samopoczuciem? - tym razem ciszę w pomieszczeniu przerwał młodszy White. Ton z jakim wypowiedział to pytanie, aż ociekał drwiną.

Zmarszczyłam brwi i na niego spojrzałam. To zdecydowanie było czymś nowym. Zazwyczaj podczas wszystkich posiłków żadne z nas się nie odzywało, a jak już, to jedynie Victor rzucał jakimiś pytaniami lub poleceniami. Wyglądało na to, że zbierało się na rodzinną awanturę, ze mną w samym środku. Ani trochę mi się to nie podobało. Przez cały czas Aaron wpatrywał się w ojca z dziwnym wyrazem twarzy. Na pierwszy rzut oka wyglądał na wkurzonego, jednak gdzieś głęboko dało się dostrzec inne emocje.

- Czy masz z tym jakiś problem, synu? - postawa Victora, była kompletnym przeciwieństwem jego syna. Był spokojny i dokładnie ważył każde wypowiedziane słowo. Widziałam, że to jeszcze bardziej rozwścieczyło Aarona.

- Nie unikaj odpowiedzi na moje pytanie - rzucił chłodno. - Teraz niby ci na niej zależy, a już nie pamiętasz co mówiłeś jeszcze kilka miesięcy temu? - skrzywiłam się po jego słowach. Czułam, że nie powinnam być świadkiem tej rozmowy, bo chociaż mówili o mnie, domyślałam się, że chodziło tu też o coś więcej. - Chciałeś ją zniszczyć...

- Aaron - wtrącił już lekko poddenerwowany Victor, jednak ten dalej kontynuował, nie zważając na słowa ojca.

- Planowałeś tę zemstę od lat. Kazałeś mi nawet...

- Aaron! - powtórzył mężczyzna tym razem głośniej i jednocześnie wstał z miejsca.

Mój puls przyspieszył i z przerażeniem wpatrywałam się w obu mężczyzn, którzy teraz posyłali sobie mordercze spojrzenia. Chciałam zniknąć. Nikt nigdy nie powinien słyszeć o sobie takich rzeczy. Chcieli mi zniszczyć życie. Kurwa przecież udało im się to. Czułam, jak wszystko, co do tej pory ledwo zjadłam, podchodzi mi do gardła. Nawet nie chciałam wiedzieć, o szczegółach ich rozmowy. W tym wypadku niewiedza była lepsza. Albo tylko tak sobie wmawiałam.

Spoiled souls [ZOSTANIE WYDANE]Место, где живут истории. Откройте их для себя